Radości i rozterki. GINGERS OD STR 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 26, 2006 13:18

izaA,
a jaki to patent z tymi oknami na wyjeździe?
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4835
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Wto cze 27, 2006 8:04

Jak byłam nad morzem to dla osób ze zwierzakami były oddzielne pokoje, na parterze. Teraz można załatwić takie wczasy.
Ale uważajcie, w nowym miejscu łątwo się zgubić można. Moi sąsiedzi wrócili w zeszlym roku bez kota.
Tfuu, tfuu.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto cze 27, 2006 10:24

Szymkowa pisze:izaA,
a jaki to patent z tymi oknami na wyjeździe?


W tym mieszkanku, gdzie byliśmy, były drewniane podwójne okna, tak skonstruowane, że okapnikiem zewnętrznego skrzydła można było zablokować skrzydło wewnętrzne, nie wiem, czy piszę jasno, trochę to widać w wątku Soni i Otisa na zdjęciach Soni z wyjazdu. Można zablokować, ale jak my możemy to zrobić ręcznie to kot może to wykonać "łapkownie", dlatego TŻ zdjął pasek od paratu i przymocował zewnętrzne skrzydło okna do kaloryfera pod spodem, na ciasno...

Otis, jak to Otis - jemu generalnie nic nie przeszkadza i nic go nie kręci, ale Sonia, oj majstrowała, majstrowała, ale nie dała rady. Spaliśmy spokojnie, a pokój się wentylował wąską szczelinką 8) Oczywiście wietrzylismy też całą szerokością, ale wtedy koty były w drugim pomieszczeniu.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto cze 27, 2006 11:27

My w w domu podobnie zabezpieczamy balkon. Trwałe zabezpieczenie balkonu nie możemy wykonać ze względu na spółdzielnie i sąsiadów.
Wymyśliliśmy że zrobimy siatkę rybacką, która będzie zdejmowana wrazie czego.
Na razie moje biedne kotki nie wychodzą na balkon, jak wietrzymy to są w innym pomieszczeniu a jak chcemy posiedzieć na balkonie to właśnie mamy patent składający się ze smyczy od kota.Smycz zakładamy na klamkę i mocno ściągamy, drugą część montujemy do balustrady na balkonie. Sąsiadka dziwnie na nas patrzy.

A odnośnie wczasów to w zasadzie nie wiemy co zrobić bo to jest tylko kwestia czy rodzice poradzą sobie z kuwetą do której załatwiają się obie koty naraz. Dopilnowanie abyPunia nie chodziła głodna.Jak mieliśmy tylko Punie nie było problemu a teraz nie wiem co lepiej zrobić.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Wto cze 27, 2006 14:26

Poradzą sobie, spokojna głowa, w końcu to rodzice a nie dzieci :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob lip 01, 2006 22:07

Tak rodzice to nie dzieci(czasami szkoda), ale nie mają zabardzo cierpliwości jak przychodzili tylko do Puni to nie było problemu, a teraz nie rozumią za bardzo, że trzeba poczekać czasami godzinę aż Punia zje.
Mama zaproponowała nawet że Tośkę wezną do siebie ale mi się to nie podoba:mieszkają na parterze i nie mają wyrobionego instynktu zamykania okien, wprawdzie mówią że będą pilnować ale ja się boję.oni mieli zawsze psa nie we wszystkim kota rozumią i nie są już tacy młodzi aby mieć szybki refleks.
Rozważamy z mężem zabranie jednej na wczasy tylko jeszcze musimy sprawdzić miejsce.Za rok nie będzie problemu(myślę) bo mamy działkę w lesie a tam super domek tylko musimy zabezpieczyć okna, drzwi i balkonik a narazie czekamy na prąd i w tym roku się raczej nie doczekamy.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Sob lip 01, 2006 22:10

Straszne błedy zrobiłam :oops: taka już chyba moja uroda.
A i jeszcze jedno moje kotki nie są sobą zachwycone jedynie tolerują się ale dobre i to.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pon lip 03, 2006 7:18

W swietle tego co piszesz, lepiej u rodziców kotki nie zostawiać. Najwyżej potęskni siedziąc w domu, ale będzie bezpieczna.
Zyczę udanych wakacji.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lip 03, 2006 8:51

Zunia ,dobrze że się tolerują to już duża poprawa a na przyjaźn pewnie trzeba poczekać :)
Myślę jak Prakseda ,nie zostawiaj kotki u rodziców ,w domu bezpieczniej bedzie ,miłego wypoczynku :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lip 04, 2006 21:28

kurcze ale się naszukałam swojego wątku, wyszukiwarka nie działa.

na wczasy jedziemy dopiero w sierpniu. Zdecydowaliśmy, że zabieramy Punię ona wymaga większej opieki musimy zakraplać jej oczko (tzn. 1/3 oczka) musimy ją dokarmić, naprawde jak by to miało spaść na moich rodziców to musieliby być przy niej prawie cały dzień. A może jak zatęsknią za sobą to może w końcu się pokochają.

Załatwiłam wczasy blisko w Ustroniu, jeździliśmy tam już kiedyś super warunki; do dyspozycji dwa pokoje więc nie będzie problemu z wietrzeniem. Pan z recepcji wprawdzie powiedział że ze zwierzętami raczej nie można przyjechać ale kot to chyba czysty jest- to jego słowa.
Powiedziałam że bardzo czysty i że weżniemy swój odkurzacz aby tylko nikt(sprzątaczka) nie wchodził do pokoju podczas naszej nieobecności.
Pan powiedział że mamy to jak w banku tylko żeby kotek nie belątał się po ośrodku.

Najgorsze jest to że to nie właściciele ośrodków nie chcą zwierząt ale turyści którzy nie lubią zwierząt i uważają, że jak do takiego ośrodka można przyjeżdżać ze zwierzętami to muszą tam być straszne warunki.

Ale i tak się boję jak to będzie. Punia przynajmniej nie będzie w nocy czuwać tylko może się przytulić i spokojnie zasnąć bo terz czuwa.
Szkoda tylko Tośki ona będzie tęsknić ale mama obiecała że będzie się z nią bawić przynajmniej te pół godzinki.
Myślę, że Punia się przystosuje do nowego miejsca wkońcu przeżyła z nami dwie przeprowadzki i zupełnie było jej to obojętne.

uff, ale się rozpisałam (na pewno z błędami)
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pt lip 14, 2006 15:23

Siedzę sobie w domu od paru dni bez syna bo wyjechał z dziadkami na działkę, zrobiłam zaległości z praniem itp. i czytam sobie forum, w jaki temat nie wejdę to smutno strasznie.
A u mnie w domu cisza straszna koty przez te upały śpią, śpią i śpią.
Tośka już waży 5,5 kg a biegać jej się nie chce toleruje zabawy w pozycji leżącej. Czasami tylko podchodzi do Puni i tak od niechcenia zaczepi ją łapą (nawet nie dotykając Puni) Punia natomiast nadal nie ma zamiaru się z Tośką zakolegować zaraz syczy i złowrogo macha łapą.
Ale i takpare razy Tośka była szybsza i udało jej się polizać Punię, która nie zdążyła zasyczeć.

Rano mają zupełnie inne metody budzenia nas ; Punia zawsze otwierała mi oczy swoją łapką albo jak to nic nie dało to przechodziła do bardziej brutalnych metod.
Natomiast Tośka miauczy i chodzi po mieszkaniu a jak to nieskutkuje to rozwali w drobny mak jakąś zabawkę niekoniecznie swoją.

Takie kochane mam kotki :lol:
Jak podbiegają do miseczek to Puni nic nie przeszkadza obie się o siebie obijają i przeskakują.

Jesteśmy na etapie testowania karm puszkowych dla Puni musimy znależć taką którą Punia na tyle polubi że nie będzie chciała odchodzić od miski.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pt lip 14, 2006 18:52

Nie we wszystkich tematach smutno...tylko rzeczywiście jak dzieciaki wyjeżdżają, to czegoś brakuje i sobie człowiek miejsca znaleźć nie może...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 25, 2006 8:52

Za tydzień na wczasy a punia zachorowała :cry:

Od paru dni moje koty dziwnie się zachowywały, myślałam, że to przez ten upał. To, że Punia nie lubi Tośki to wiedziałam ale ostatnio zaczęła syczeć jak tylko Tośka pojawiła się na horyzońcie.
Tośka też zmieniła swój stosunek do Puni zaczęła ją przeganiać.
Były to pierwsze sygnały, że coś się dzieje niepokojącego.
I dwa dni temu jak czyściłam uszka kotką to zauważyła, że Punia ma na zewnętrznej stronie ucha małe łyse punkciki, dotknęłam uszek a tam wyczułam maleńkie strupki i uszka zaczerwienione ale w środku uszka czyściutkie. Zaraz zaczełam czytać wszystko o grzybicy i świerzbie chociarz Puńka niezabardzo miała się gdzie zarazić.
Wczoraj byliśmy u pani weterynarz i diagnoza-świerzb 8O
Dostała zastrzyk i maść i jest biedna. Najgorsze to to że Tośka może się zarazić już za póżno aby je izolować, chociaż pani wet. powiedziała że nie koniecznie Tośka to złapie.

Jesteśmy w szoku Punia domowy wypieszczony kocik a taka choroba i jeszcze to ona może zarazić Tośkę.

Jedynym kotem jakiego głaskałam to kotek dwu miesięczny od mojej koleżanki (wzieła go z zoologa) czyżby od niego? Na wszelki wypadek zawiadomiłam koleżankę.

Ciekawe jak długo będziemy to leczyć i czy my też się zarazimy.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Wto lip 25, 2006 10:59

Wy się nie zarazicie, nie musiałaś tego przynieść na rękach...jak to mówi mój wet, nawet niewychodzące koty z 7-go piętra łapią świerzba...tak to jest i koniec...a jeśli chodzi o leczenie...no trochę to trwa i lubi wracać - niestety...druga tez się może zarazić, u nas nawet izolujące się od siebie koty miały to równocześnie...świerzb to mały pajęczak...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 25, 2006 11:14

Zadzwonie chyba do weterynarza i zapytam się czy jest coś czym mogłabym potraktować Tośkę, może jest jakiś preparat zabezpieczający, a może Tośka przez to że dużo przeszła jest bardziej odporna i mimo wszystko się nie zarazi. Dzisiaj piorę ich spanka i kocyki tylko nie wiem czy to teraz już ma sens, ale jak Punia wyzdrowieje to jeszcze raz wszystko wypiorę. Jak tak czytam o świerzbie i patrzę na Punię to mnie wszystko swędzi.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 100 gości