Plombowiec, pomoc potrzebna, pierwsza sterylka :)

[kalewala]

Kicia już ciachnięta, śpi w klatce u karmicielki.
Pani doktor stwierdziła, że kicia ma ok. 5 lat, straszny bałagan w pyszczku - usunięte zostały połamane i zepsute ząbki, z reszty zdjęty kamień. Na zewnątrz macicy był ropień skierowany do wnętrza macicy, już perforowany od jej strony, sama macica wewnątrz czarna ...
A kicia w rujce....
Pewnie gdyby zaszła w ciążę, nie przeżyłaby jej.
Dziękujemy Pani Doktor
Dziś wieczorkiem czaimy się na następnego kota

[CoolCaty]

Naprawdę to szczescie, że kicia trafiła na sterylkę. Ciagle myslę o tych maluchach,które zostały jeszcze w piwnicy....
Prosze, Wy też o nich pamiętajcie, jakby komuś sie zwolniło miejsce w domku...

[mokkunia]

Trzymam kciuki, żeby udało się złapać pozostałe kotki

[kalewala]

Wczoraj godzinę siedziałam na "polowaniu"
Zdrętwiałam, prawie zmarzłam w piwnicy.
Do klatki wchodziły maluchy, spokojnie sie najadły, wszedł równiez stary kocurek Białas - ale jedo chcemy zostawić bez kastracji.
Koteczki - białe z czarnymi znaczeniami, Balbinka i Gracja, obwąchiwały klatkę, ale nie weszły.
Dziś znów spróbujemy, tym razem na tuńczyka z puszki - trzymajcie kciuki za powodzenie.

[Amy]

[kalewala]

Chciałam "zapolować" w niedzielę wieczorem, w sobotę już nie miałam siły, pracuję ostatnio także w weekenduy i kiedyś muszę spać
Niestety, wieczór pełen "rozrywek' zapewniła mi i Coolcaty nieoceniona Iwcia, znów złamałam swoje słowo, że żadnego kota więcej do czasu zejścia do stanu dwa własne + trzy tymczasowe ... Całe szczęście, że Coolcaty była z nami ..
Pewnie Iwcia się pochwali w nowym wątku
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46993

[kalewala]

Poczułam się wywołana do tablicy wątkiem Magicmady o kociaczku.
Z tamtych miotów żyje tylko jedna kociczka, była ostatnio sterylizowana, a lekarce nie podobały się jej flaczki.... Zmiany białaczkowe ....
Dorosłe koty są bez zmian, pewnie odporniejsze, i są (były) nowe kociaczki - połowa już nie przeżyła.
Niestety, nie bardzo mogę dogadać się z karmicielkami - nie mamy łapek z automatem a ja nie mam czasu (ani możliwości, nie mam kluczy do tej piwnicy) stać godzinami czekając na najedzoną kotkę. Kotki są karmione w wielku miejscach (chyba w 10ciu), karmicielki nie chcą tych miejsc ograniczyć (tam są cztery kotki i dwa kocurki + maluszki), same też nie chcą pomóc w łapaniu... No i mają życzenia co do kolejności łapania kotek... Podobno kotki do nich podchodza, ale one nie dadzą rady wepchnąć do klatki czy kontenerka.
Na dokładkę ostatnio okazało się, że jedna z kotek zniknęła (na kilka dni, już wróciła) ale zarzucono mi, że pewnie po sterylce dostała ropomacicza .... Nie mam argumentów na coś takiego...
Nie jestem psychiczną Horpyną, ani Don Kichotem - poszłam na łatwiznę i sterylizujemy koty z karmicielką z innego osiedla, bardzo zaangażowaną. Każdemu takiej życzę.
Tematu plombowca nie odpuszczam, szukam kontaktu z karmicielkami z przyległej piwnicy - może z ich pomocą coś się da zrobić.

[magicmada]

Nie mialam na myśli wywoływać Cię Aniu do tablicy.