Życie seksualne kastrata ;-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 30, 2006 11:34

DeLimiter pisze:
Na podstawie opowieści właścicieli kastratów można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że pierwotny instynkt zwycięży

To już nie będzie pierwszy koci kastrat u mnie. Ten pierwszy, Bono, zupełnie nie ma takich problemów jak Twój. Na kocice w rui pluje i wychodzi demonstracyjnie z pokoju- zakłócają mu spokój. Bono to typ refleksyjno-cierpiący :lol: . W sobotę kastrujemy Azorka, siedmiomiesięcznego młodziana o charakterze i mentalności "wściekle dzikich ludów jeszcze nieodkrytych" :lol: :lol: .Stąd właśnie moja ciekawośc co do wyników tgo zabiegu na męskości :D .
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pt cze 30, 2006 12:06

moś pisze:Witaj :D piękny tygrys :D no i prawdziwy macho 8)


W rzeczy samej, ale pomimo dużego temperamentu i groźnego wyglądu, to urodzony pacyfista; przez prawie rok jak u nas gości nigdy nikogo nie podrapał ani nie ugryzł. No chyba że w zabawie, ale agresji nie było w tym za grosz.

Pozdrawiam
DeLimiter

DeLimiter

 
Posty: 13
Od: Czw cze 29, 2006 11:24
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt cze 30, 2006 21:20

dronusia pisze:
DeLimiter - wspaniały opis! Cudowny... pisz częściej, nie macie może jeszcze jakiś 'problemów' ? :lol:


Było tego sporo; ponieważ z natury jestem optymistą (to jest moja obrona przed niegodziwościami czasów teraźniejszych), postaram sie, w miarę wolnego czasu napisać nieco o jaśniejszych stronach naszego pożycia z przezwyczajnym, nadzwyczajnym Kotem.

Historia sprzed kilku miesiecy:
Smutny, zimowy wieczór, pada deszcz ze sniegiem, czeka nas kolejna wizyta u weterynarza...
Kot nauczony przykrymi doświadczeniami, widząc mnie ubierającego się w ciepłą kurtkę, podejrzliwie na mnie spogląda i zaczyna rakiem wycofywac sie na z góry upatrzone pozycje, tj. do wnętrza kanapy w pokoju "komputerowym". Wie doskonale, że wydobycie go z rzeczonej kanapy wymagać będzie skoordynowanych wysiłków całej rodziny, ponieważ nie raz z satysfakcją patrzył z czeluści kanapy, jak ten mebel w pocie czoła odsuwamy od ściany i gmeramy w jego zakamarkach w poszukiwaniu Graala, tj. Kota. Muszę wyjaśnić, że kanapa stoi w bardzo wąskim pokoju, praktycznie używanym wyłącznie do internetowego surfingu, i jej otwarcie jest możliwe po odsunięciu od ściany. Ponieważ przeróżne, niewątpliwie bardzo potrzebne bambetle do niej zapakowane znakomicie powiększają ciężar tego mebla do wagi zbliżonej do 100 kilogramów, nie jest łatwo...
Po zakończeniu tych zmagań, rzucam się do wnętrza mebla w porywie desperacji i szanowny Kot po chwili znajduje się za tzw. pazuchą, ponieważ wcześniej zakupiony kontenerek został przez niego potraktowany ze złośliwą pogardą, a mówiąc szczerze, po pierwszym wejściu zrobił w nim aromatyczną kupę, ofukał i nigdy więcej nawet do niego sie nie zbliżył. Wielokrotne próby przekonania go do ponownego wejścia do środka zawsze kończyły się niepowodzeniami, czyli pogoniami, donośnymi miałkami, po czym ja, moja żona i nasze małoletnie dziecko poddaliśmy się wobec stanowczego oporu Kota.
Wychodzimy w końcu, ale napięcie rośnie, jak u Hitchcocka;-) Kot uznał, że najbezpieczniej będzie zza pazuchy wpełznąć do lewego rękawa mojej kurtki, co powoduje, że lewica moja usztywnia się błyskawicznie, dociążona prawie pięciokilogramowym, przerażonym dzikusem;-)
Mijam kilku spóźnionych przechodniów spoglądajacych sie na mnie z wyraźnym współczuciem, pewnie myślą, że złamałem sobie kończynę i biedny idę z wyprostowaną lewicą, niby jakiś pogrobowiec Hitlerjugend;-) (chociaż do małolatów już niestety nie należę...).
Po kilkunastu minutach docieram per pedes (jesteśmy ubodzy i nie dysponujemy autem)do Przychodni, przed wejściem której, nie bacząc na zadymkę sniegowo-deszczową zzuwam z siebie kurtkę razem z kotem i poruszające sie zawiniątko przekazuję medykom. Moja lewica opada bezsilnie...
W drodze powrotnej jest podobnie, tyle że tym razem pada na prawicę, co zapewnia stosowną równowage polityczną;-)

Pozdrawiam
DeLimiter

PS Przepraszam za brak puenty, chaos, błędy, itp; piszę po powrocie z małej piwnej libacji, zorganizowanej w celu, jak to ś.p. Hłasko cudnie wymyśłił "aby wyrobić się towarzysko"

DeLimiter

 
Posty: 13
Od: Czw cze 29, 2006 11:24
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt cze 30, 2006 21:27

Kot moich sąsiadów trzy lata po kastracji zachowywał się jak lokalny playboy ;) Tj. "bzykał wszystko co się rusza" - w tym kotkę mojej babci! Pysia, cała zadowolona leżała sobie na plecach (nietypowe dla kota...) a Mecenas (lokalny playboy) na niej...
Errare humanum est, perseverare autem diabolicum.

Obrazek

scatter_heart

 
Posty: 107
Od: Wto lis 29, 2005 21:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 30, 2006 21:38

a ja mam w domu burdel pełną gębą... dosłownie i w przenośni ;)
dzisiaj Lukrecja postanwoiła odpłacić gówniarzowi pieknym za nadobne i nie namyśląją się długo wskoczyła na niego. nie wlazła, nie wdreptała tylko wykonała piekne "siup", wylądowała okrakiem i złapała zębami za kark. Tymek zgłupiał w pierwszej chwili, ja też 8O
potem akcja potoczyła sie standardowo czyli doszło do przyjacielskich łapoczynów połączonych z symulowanym fukaniem i parskaniem....

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 30, 2006 21:42

fruuu pisze:a ja mam w domu burdel pełną gębą... dosłownie i w przenośni ;)
dzisiaj Lukrecja postanwoiła odpłacić gówniarzowi pieknym za nadobne i nie namyśląją się długo wskoczyła na niego. nie wlazła, nie wdreptała tylko wykonała piekne "siup", wylądowała okrakiem i złapała zębami za kark. Tymek zgłupiał w pierwszej chwili, ja też 8O
potem akcja potoczyła sie standardowo czyli doszło do przyjacielskich łapoczynów połączonych z symulowanym fukaniem i parskaniem....


Tzn. poprzestała na grze wstępnej z zastosowaniem pettingu;-)

Pozdrawiam
DeLimiter

DeLimiter

 
Posty: 13
Od: Czw cze 29, 2006 11:24
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt cze 30, 2006 22:13

:lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw lip 13, 2006 14:51

kastraty znajomej :lol:
Obrazek
Obrazek
i wreszcie
Obrazek

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw lip 13, 2006 15:18

oooo, robi się ciekawie!!! :smiech3: :smiech3: :smiech3:

no to teraz na wyścigi zacznie sie zamieszczanie sesji rozerotyzowanych kotów a nawet filmiki z gwiazdorską obsadą:
w roli głównej Kot Kasanowa
oraz
gościnnie
kołdra z baranim podszerstkiem... :twisted: :twisted: :twisted:
dozwolone od lat 18
opatrzone czerwoną kropą w rogu ekranu

:twisted: :twisted: :twisted:

a mój kastrat jest niestety typowym podglądaczem, zajmuje najdogodniejsze strategiczne miejsca obserwacyjne i potrafi tak dotrwać do końca performance... :oops: tuba z popcornem w łapę, okularki 3D na pysio i obstawia kto tym razem wygra :twisted: :
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Pt lip 14, 2006 2:33

nno ladnie a ja myslalam ze nikodem(kastrat) poprostu atakuje ziutke bo jest rezydentem a ta ruda weszla ne jego teren ha teraz po waszych opisach wiem jakie dran ma zamiary :twisted: :twisted: :twisted: dosiada ja od tylu :roll: i no tego chyba sie instynkt mu odzywa a nigdy wczesniej nie gwalcil zadnych poduszek kocykow i tym podobnych :lol: ziutka tydzien po sterylce jeszcze szwy niesciagniete a ten... eeeee z tymi chopami w goracej wodzie kapani tylko baba sie w domu pojawila a ten juz nawet myszki poszly w kat 8O
Obrazek

ewapod

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Nie maja 28, 2006 4:56
Lokalizacja: Nowy Jork

Post » Pt lip 14, 2006 4:54

mój Bąbelek przeżywa właśnie miłość do kotki sąsiada, rozmawiają przez okno, miaucząc przeciągle (niestety, ona ma piękniejszy głos ;) ). Jak tydzień temu Bąblowi udało się przerwać zabezpieczenie okna (właściciel mieszkania, bo mieszkamy w wynajętym, nie zgodził się na żadne siatki, więc mamy podlejoną za oknem firankę) znaleźliśmy go leżącego w trawie z ową kicią. Ona lizała go po udzie, a on z miną wielce szanownego pana rozglądał się na boki. Oczywiście był cały szary (a by default jest biały ;) ). Narazie obarczam winą hormony, bo bądź co bądź kastrowaliśmy go ok. 3 tygodnie temu, ale tak miłość kastrata i kotki po sterylce jest piękna i romantyczna :twisted:
Obrazek

ukryta

 
Posty: 98
Od: Czw mar 30, 2006 9:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 14, 2006 6:40

Cudownie się uśmiałam w ten piątkowy poranek. :ryk:
No i przyznaję się bez bicia, że zdublowałam (albo i gorzej, bo tych wątków minimum trzy już było) temat. Przepraszam za czynienie zamieszania w wątkach forumowych.
BTW czytam co jakiś czas o jakiejś wyszukiwarce tematów, ale nie wiem gdzie ona i jak się jej używa.
DeLimiter-cudownie piszesz! Też się martwiłam swoim Kocio Kocio, ale już mi przeszło, bo widzę że on nie jedyny ;) Ostatnio "załatwił" nam ręcznik (pozaciągał go koszmarnie, tak udeptywał). Mruczał przy tym duuuużo głośniej niż zazwyczaj i przeżywał ekstazę kilkukrotnie (cały akt to bez mała 20 minut, ale nie wiem dokładnie, bo zasnęłam-bynajmniej nie z nudów).

agnyska81

 
Posty: 110
Od: Wto cze 20, 2006 15:56
Lokalizacja: Boruszowice (ex Tarnowskie Góry)

Post » Nie lip 16, 2006 11:44

ja parę lat temu, jak jeszcze nie wiedziałam nawet o istnieniu tego forum, też miałam kota - kastrata - Proton. Proton może za bardzo jurny nie był, ale co wieczór łaził po mojej kołdrze, dreptał, ugniatał, gryzł i wykonywał ruchy a'la dyskoteka z lat 80' (kontynuując przyrównywania muzyczne :D). Tyle, że jako dziecię wtedy, nie wiedziałam za bardzo czy to dobre czy złe, i spychałam go na podlogę. Myślę, że to dlatego proton łaził czasami niepocieszony... :twisted:
wklejam jego zdjęcie...
Obrazek
in absence of light - darkness prevailed

ishrat

 
Posty: 46
Od: Czw maja 25, 2006 19:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 16, 2006 21:13

Mamy dwie damy, ale kiedy była rozważana możliwość wzięcia drugiego kota wachaliśmy się czy dokoptować Kizi koleżanke czy kolege. Teraz sie ciesze, że wzięliśmy kobitke. :lol:
No bo jak nieuświadomionemu 6 letniemu dziecku wytłumaczyć co koty robią? Walczą? Bawią się? Przytulają? Bzykają?
Tak OT widząc dwa bzykające się pieski na trawniku córka z fascynacją w głosie stwierdziła: Mamuniu ten większy ( czyli ten pod przyp. zawstydzonej i spanikowanej mamuni) zachęca tego małego do zabawy! :oops:

Zelka

 
Posty: 133
Od: Śro gru 15, 2004 22:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 12, 2007 20:10

Coz nowego w temacie? :wink:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: BeataK-J, Blue, Google [Bot], MruczkiRządzą, puszatek, Silverblue i 335 gości