Klub kotów wychodzących pod nadzorem (na smyczy). Zapraszamy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lip 10, 2006 18:00

Ja nie będę szczepić Lunki przeciwko białaczce :? Nie widzę powodu.
Dżes Obrazek Bongo

all

 
Posty: 297
Od: Śro maja 03, 2006 20:20
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lip 10, 2006 18:14

Czy mozemy juz skonczyc ten temat bialaczki? :cry: :cry: :cry:

Moj najukochanszy Tajgus umarl w grudniu na bialaczke, a Pusio jest nosicielem i byl leczony kocim interferonem wiec na samo slowo- bialaczka- dostaje depresji i lzawienia....... :cry: :crying:
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Pon lip 10, 2006 19:04

poolka, moj byl szczepiony w wieku kociecym, wiec badania byly robione jego rodzicom a nie jemu.


Crisis, bardzo mi przykro, juz ani slowa o chorobsku.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 10, 2006 20:39

my jak narazie mielismy 3 spacery w tym dwa do weta a jeden tak pod blok na chwilke ale wszyskie sliczne wiec na dniach planuje kupic smycz :twisted: (by moc nalezec do klubu :wink: )i by na szczepienie isc juz na smyczy a nie samopas. Strasznie trudno mi pisac bo kocur uwielbia wylegiwac sie na klawiaturze. To tak coby weselej :wink:
Obrazek

poolka

 
Posty: 49
Od: Wto cze 06, 2006 9:46

Post » Pon lip 10, 2006 20:41

poolka pisze:my jak narazie mielismy 3 spacery w tym dwa do weta a jeden tak pod blok na chwilke ale wszyskie sliczne wiec na dniach planuje kupic smycz :twisted: (by moc nalezec do klubu :wink: )i by na szczepienie isc juz na smyczy a nie samopas. Strasznie trudno mi pisac bo kocur uwielbia wylegiwac sie na klawiaturze. To tak coby weselej :wink:


A mój Nuffi poluje na moje palce jak piszę :twisted:

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 11, 2006 12:03

Wczoraj byliśmy od 20:30 do 21:50 :lol:
Taka rekompensata dla Tatry, że ostatnio zaniedbaliśmy wychodzenie :oops:
Aaaale jej się podobało. 8)
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto lip 11, 2006 12:52

Zaniedbaliśmy klub, ale wracamy! Młody już zdrowy i w pełni sił, ma nową smycz automatyczną metrów pięć.
Jeśli chodzi o osiągnięcia, to przedwczoraj na spacerze upolował dużego "muchowatego" zwierza, oczywiście dobijałam go ja, bo jak coś przestanie się ruszać to Serafa już nie obchodzi.

Mieliśmy przygodę, poniekąd związaną ze spacerami: wczoraj wpadła koleżanka, siedzimy przy piwku z TŻ, no i zaaplikowałam Młodemu środek przeciwpchelny na kark. Niekoniecznie trafiłam w sam środek, po 10 minutach przekazywania sobie kota (celem pilnowania) byliśmy już nieco podduszeni smrodem tego cuda... Kot zwiał i oblizał się. Po 5 kolejnych minutach zaczął toczyć z pyska duże ilości piany... We trójkę władowaliśmy go do wanny, ja panikowałam, że kot zdycha, kot panikował, że jest polewany, wszyscy byli 100% mokrzy a łazienka do sprzątania. Tyle wyszło z moich obietnic, że kota kąpać nie będę. Wszystkie osoby dramatu czują się dobrze :)

edit: babol ortograficzny
Seraf i Fango

Icicle

 
Posty: 926
Od: Wto maja 02, 2006 17:12
Lokalizacja: Nederland

Post » Wto lip 11, 2006 13:30 Re: Klub kotów wychodzących pod nadzorem (na smyczy). Zapras

enduro pisze:Pewnie takiego klubu nie ma :twisted: Dlatego postanowiłem założyć.
Zasady są proste: Twój kot wychodzi tylko i wyłącznie pod nadzorem na smyczy, wychodzi w miarę regularnie, "prawie jak pies" :lol: , nie raz na pół roku tylko w miarę regularnie (nie musi być 2 razy dziennie hehe 8) )

Klub uważam za otwarty 8) :lol:
Do dzieła :lol:


no to ja poprosze o zapisanie Korka i Lesia:) co prawda Lesio na smyczy i w szelkach staje sie glownie kotem plaskim pelzajacym ale to uwielbia i tak, i oba koty marudza pod drzwiami tarasu ze na spacer (najlepiej co pol godziny) a jak malo czasu na zaszelkowanie to wyprowadzane sa " na reku" znaczy wynoszone, i wtedy najciekawiej jest oprzec sie lapkami o porecz tarasu (kot trzymany wpol z opartymi na mnie wygodnie tylnymi lapkami) i tak mozna dluuugo ogladac ogrodek i weszyc:)
pozdrawiam smyczowych spacerowiczow:)
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 708
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Wto lip 11, 2006 14:46

Korek & Lesiu zapisani 8)


Gdzie z nimi wychodzisz, tylko przed taras?
Przydałyby się jakieś dalsze spacerki, przed dom, poza ogród itp. :D
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto lip 11, 2006 15:17

enduro pisze:Korek & Lesiu zapisani 8)


Gdzie z nimi wychodzisz, tylko przed taras?
Przydałyby się jakieś dalsze spacerki, przed dom, poza ogród itp. :D


glownie do ogrodka, gdzie atrakcji mnostwo: a to mucha leci, a to pies sasiadow przyjdzie wachac noski przez plot , a to sasiad wyjdzie do ogrodka:) mozna biegac na smyczy, a ja jak ten glupek za kotem... kto probowal miec na smyczy dwa koty naraz...: :lol: na zewnatrz gdy probowalam to nawet odwazny Korek staje sie niesmialym kotkiem.... ogrodek jest czescia ich terenu, poza zaczynaja sie tereny "obce". Gdy upaly zelzeja (moje wlochacze ciezko znosza goraco) planuje wyjscie wyjazdowe nad morze... pani hodowca od ktorej mam obydwa koty mowi, ze jej koty uwielbiaja spacery w piasku... pewnie, taka wielgasna zwirkowa kuweta :D
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 708
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Wto lip 11, 2006 16:48

Azorek wyszedł dziś pierwszy raz od zabiegu, 40 stopni w cieniu więc połaziliśmy pod drzewkami koło naszego bloku, wiaterek wiał, muchówki latały i wkurzały Azorka, siła wyższa - musiał kilka upolować :lol: . Na razie chodzimy krótko, bo Azor jeszcze jest słaby po kastracji, ale podoba sie mu strasznie. Od tygodnia Azorek ma głównie zajęcie w domu z małym Niespodziankiem, którego w zeszły poniedziałek ktoś podrzucił nam pod drzwi :cry: . Azor został pełnoprawnym "tatusiem" i nosi swojego dzieciaczka po całym domu :D
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Wto lip 11, 2006 19:57

Agnieszko- ja doskonale wiem co to znaczy wychodzenie z dwoma diabelkami na raz na smyczy :wink: moje kituski czesto mysla ze mam rece z gumy....... jak jedno w jedna strone to drugie chce isc oczywiscie w druga strone ale taka juz natura kota :wink:

A Pusio czasem taki biedny jest, bo Teddik strasznie sie zlosci jak nie moze isc tam gdzie chce to wtedy sie jezy i kto obrywa biedny Pusio lapka przez lepek, dobrze ze bez pazurow :wink: a jaka jest radocha jak sie po drzewach ganiaja tylko ja dostaje palpitacji serca bo jak tu je sciagnac? :wink:
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Śro lip 12, 2006 15:28

Po wczorajszym spacerze ja jestem zestresowana, Luna jest zestresowana i żadnej do nastepnego spaceru po tym nie śpieszno. Szłam z nią po chodniku w stronę trawnika i zobaczyłam psa. Pies zaczął na nia szczekać (miał kaganiec i smycz co jak się zaraz okaze było korzystne). Ponieważ pies wielkosciowo był jak pięć Lunusiek, a chodnik był blisko podblokowej ulicy to wzięłam moją kicie na ręce, żeby takie sytuacje jak zwykle przeczekać. Właściciel psa go nie utrzymał, a pies się na mnie rzucił (stojąc na dwóch łapach był większy ode mnie). Chciał mi zabrać Lune z rąk, ale chyba bardziej go zainteresowało przewrócenie mnie i próbowanie rozszarpania przez kaganiec na strzępy. Zrobił by tak! Ale skończyło się na tym, że na mnie skoczył, a mój kot bojowy zaatakował go pazurami, najeżonym futerkiem i wyjątkowo agresywnym prychaniem. Pies się wystraszył, trochę cofnął, a ja zdążyłam odsunąć sie na bezpieczną odległość. Luna dostała czkawki ze strachu i nie mogłam jej uspokoić. Zabrałam ją go domu i głaskałam, aż nie dała mi do zrozumienia, że ma już dość.
Dżes Obrazek Bongo

all

 
Posty: 297
Od: Śro maja 03, 2006 20:20
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lip 12, 2006 15:59

Biedna Luna i biedna Ty :(
Cale szczescie ze to sie tylko tak skonczylo. Nie rozumiem niektorych wlascicieli psow, sama mam psa i to duzego ale nigdy nie chodzi bez smyczy, jest grzeczna ale nigdy nie wiadomo jak na cos zareaguje. Takich nieodpowiedzialnych wlascicieli to bym kopnela mocno w tyl... :evil:
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Śro lip 12, 2006 16:20

straszne, zawsze powtarzam ze psy powinno sie trzymac na smyczy! Nierozsadni ludzie.
Teraz wracalam z Leo od weterynarza (złapał pchełke niewiadomo skąd) i szła pani z haskim, na szczescie na smyczy i zaczal szczekac, za moment zaczelo mu wtorować całe osiedle (zn. psy z całego osiedla) włozylam Leonka do koszyka i naszczescie bezpiecznie wrocilismy do domu.
Obrazek

poolka

 
Posty: 49
Od: Wto cze 06, 2006 9:46

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 217 gości