To wieści z wczorajszej niedzieli:
Futerko coraz dłuższe.. okazuje się, że Sówka będzie szylkrecią z przewagą rudości..
Niebieskie i białe występuje tylko plamkami.. A najwięcej niebieskiego jest na pysiu.. ::D No i te dwie kropy na brzuszku.. Podejrzewam jeszcze ogon, ale on baaardzo powoli się ofutrza..
Miziamy się dalej bez umiaru.. Lubimy też dawać i dostawać buziaczki..
Wczoraj nastąpiły dwa bliskie spotkania trzeciego stopnia - nos w nos z Misiem i Nikusiem.. I tylko lekkie fuczenie.. oczywiście Sówki.. tak dla zasady..
Miś uciekł a Nikuś całkiem niezrażony usiłował zainteresować się nerkowymi chrupkami.. Szybko mu wytłumaczyłam, że to nie jego miseczka..
Panienki na razie nie kwapią się z wizytami w Sówkowym azylu..
A to wieści dosłownie z ostatniej chwili:
Dzisiaj nastąpiła kolejna kocia wizyta u Sówki..

Grupowa..
Tradycyjnie, pierwszy pchał się Miś.. Za nim odważnie wkroczył Nikuś, Vice został w przedpokoju.. ale do delegacji dołączyła Gacia..
Miś ostrożnie poszedł sobie do kącika pod biurkiem i ostrożnie oglądał sceny rozgrywające się w pokoju..
Nikuś podszedł do Sówki tak blisko, że oboje stykali się noskami..
Nastąpiła dłuższa cisza, a następnie Sówka raczej bez przekonania nasyczała na mojego niebieskookiego białaska.. Białasek absolutnie się nie przejął fuczeniem, obwąchał Sówkę i poszedł do nie zajętego kąta i demonstracyjnie usiadł tyłem do Sówki..
Vice powęszył troszkę w progu i poszedł sobie..
A Gacia..
Gacia na początku baaardzo uważnie zaczęła węszyć i z przekrzywionym łepkiem, intensywnie się wpatrywać w Sówkę..
Zaczęłam się nieco obawiać skutków..
Ale Sówka zmieniła miejsce postoju o jakieś trzy kroczki i grzecznie usiadła, z wdziękiem owijając się jeszcze łysawym ogonkiem.. i też baaardzo intensywnie, w całkowitej ciszy, wpatrywała się w Gacię..
Gacia na ugiętych łapkach i z potężnie nastroszonym futrem, powoli podchodziła, a właściwie niemal skradała się do grzecznie siedzącej Sówki.. Muszę przyznać, że jej ogonowi mało brakowało do persiego piuropusza..
Podeszła na metr.. i zatrzymała się.. łapki uginały się coraz niżej a futro stroszyło się coraz bardziej.. miałam wrażenie, że prawie oddziela się od skóry..

Zatrzymała się.. i zastygła..
Nic się nie działo.. Zatem zrobiła jeszcze kilka kroczków.. Odległość zmniejszyła się od 50 centymetrów.. I znowu znieruchomiała.. O ile to jeszcze możliwe - nastroszona jeszcze bardziej..
Podchodziła tak z przerwami do Sówki, aż obie znalazły sie w odległości może dwóch centymetrów..
Sówka nadal grzecznie siedziała, nie wykonując żadnych ruchów.. nawet ogon znieruchomiał..
Po dłuższej chwili ciszy lekko fuknęła..
A w Gacię jakby piorun strzelił.. Gwałtownie podskoczyła i pędem zwiała do drugiego pokoju..
A Sówka przełożyła ogonek na drugą stronę łapek i przyglądała się miejscu, na którym jeszcze przed sekuną siedziała spięta i nastroszona Gacia..
tym razem obyło się bez wojny..
No, no..
Miś i Nikuś, grzeczne poproszone przeze mnie, nieśpiesznie opuściły pokój Sówki..
