Zdarzył się mały cud

- do chwili zakończenia postępowania spadkowego w mieszkaniu Gacusia (czarny) i Susułka (biały) zamieszka młoda osoba, znajoma jednej z sąsiadek "dochodzących". W Skierniewicach, gdzie mieszkają jej rodzice, ma kota - i nasze sieroty już ją polubiły.
Wyjście jest awaryjne, gdyż dziewczę to pracuje w Warszawie, wynajmuje tu mieszkanie i nie wiadomo, czy w następnym będzie mogła mieć koty. Skóra mi cierpnie na myśl, że znowu będą musiały szukać opiekunów... Ale czas był najwyższy, bo Susułek miał już strasznie smutne oczy i piasek w nerkach mu się uaktywnił - jak lekarz powiedział, prawdopodobnie ze stresu.