No już piszę, już. Dziś nic takiego bardzo interesującego się nie działo. Bawiłem się, jakz wykle. Temu rudemu skaczę na głowę, bardzo dobrze mi to wychodzi. Nawet z tym burym trochę się bawiłem. W gonitwy. Jeden goni, drugi ucieka. No dobrze, ja gonię, on ucieka

Potem chciałem bardzo mu strezlić baranka i się przysuwałem do niego, i przysuwałem, a on się cofał. On sztywny jest, mówię Wam.
Nie mam dziś wielu nowych zdjęć... Ale kilka mam. Ze zwierzem emisiem, o. Bo dziś zwierz emiś znów bawił się tym czerwonym fajnym klockiem, co wiecie. No to ja też chciałem się pobawić. Tylko duża strasznie narzekała, że już gorszego światła sobie wybrać nie mogliśmy do zdjęć. Światło było bardzo dobre, klocek wyraźnie widziałem przecież.
Ten zwierz emiś czasami jest śmieszny - ja mu zabawkę zabieram, a on się śmieje. No śmieje się normalnie, tak jak duzi, na głos
Potem znowu mnie gonił, ale ja się go już nie boję i nawet łapą go pacałem. I wywalałem się brzuszkiem do góry i zaczepiałem go. Ale duzi nie dają go porządnie złapać, chociaż widziałem dobrze, że on też by chciał. Nawet raz za łapkę mnie złapał, tylko nie wiem, dlaczego tak mocno, coś mu się chyba pomyliło. Ja się nie przejąłem, ale i tak nam się porządnie bawić nie pozwolili...
A wczoraj, muszę Wam powiedzieć, dostałem razem z dużymi kotami porządne mięsko, cały kawał. Było bardzo dobre. Nikt mi nie zabrał, bo tak głośno warczałem, że wszyscy się bali, ot co.
No to idę już
Maślak
PS. Braciszku, dobrze że napisałeś do mnie. Całkiem fajny ten Twój nowy dom, co? Ten mój też jest fajny, tylko wiesz - ja się mam przeprowadzić znów
