Ten post nie będzie o moich kotach,a byłoby co pisać,zwłaszcza,że robiłam odrobakowanie,ten post nie będzie o kotach w ogóle.
To działo się w poprzednią niedzielę.
Wracałam z psem z popołudniowego spaceru,gdy na chodniku zobaczyłam podskakującą wronę.Właściwie było to dziecko wrony.
I nie tyle podskakiwała,co również podfruwała,w ten sposób uczyła się latać.Jej rodzice podlatywali obok zaniepokojeni moją,a może bardziej psa,obecnością.
Niesłusznie,mój pies wie,że należy iść powoli i ostrożnie,uczyłam go tego,ponieważ często spotykamy na spacerach kuropatwy,kaczki i króliki.
Piskle uciekało niespiesznie i ukryło się pod parkującym samochodem.
Tutaj wyjaśnię,że działo się to w środku osiedla,wrony mają gniazdo pod dachem tego bloku.
Ogarnęło mnie niepokojące uczucie,że małemu może stać się coś złego,ale pomyślałam,że wystarczy aby ruszający wozem zachowali minimum ostrożności,to wszystko będzie dobrze.
Tu słyszę głosy,że to tylko wrona,nikomu nieprzydatna,że brzydko kracze i tylko brudzi.
A nasi ulubieńcy-koty,toż to drapieżniki,jeśli im pozwolić będzą zagryzać skowronki i słowiki,będą przez godzinę bawić się przerażoną myszą,zanim wreszcie ją zjedzą.Ale taka już jest ich natura,to nie ich wina,a kochamy ich za niezależność,za pieszczochowatość i często nie wiadomo za co.
Wrona również zachowuje się zgodnie ze swą naturą.
Wieczorem wracając ze spaceru,za póżno się spostrzegłam,że wracam tą samą drogą.Widocznie przeczucie złego tkwiło we mnie.
Zobaczyłam je z daleka.Leżało.Na betonie.
Pomyślałam,że przejechał je jeden z samochodów,a ktoś odłożył ciało na chodnik.Nie,ciało pisklęcia było całe,nie uszkodzone,nie było na nim krwi.
Tak jakby ktoś bawił się ptakiem,a póżniej położył ciało na środku chodnika,wyciągnięte na całą długośc.Zepsuta zabawka.
Rodziców pisklęcia nie było,to ciekawe jak zwierzęta szybko wyczuwają śmierć.
Wiem co się stało.Obok jest placyk zabaw dla dzieci.
Dziewczyna z sąsiedztwa powiedziała mi póżniej,że widziała przez okno,jak dzieci łapały pisklaczka,co nie było trudne.
To pisklę właśnie w to niedzielne popołudnie poczuło się na tyle dorosłe,aby zacząć uczyć się latac,wierzyło,że rodzice je obronią przed niebezpieczeństwem świata.
Niszcząc bez powodu jakiekolwiek życie,tracimy szacunek dla życia w ogóle.
Tych co zabijają,lub dręczą koty nazywamy zwyrodnialcamy.
Jak nazwać dzieci
