Dziś nadszedł dzień, w którym odwieźliśmy nasze ukochane kociaste do domu zastępczego. Tikuś i Rudek pojechali na wakacje do Fraszki i jej czwórki futrzastych przyjaciół

Podróż była w miarę spokojna, bo i trasa niezbyt męcząca, jednak Tikuś nie omieszkał nam przypomnieć, że strasznie nie lubi jeździć samochodem, płakał całą drogę - tak mu było źle.
Na miejscu Tikuś od razu rozpoczął zwiedzanie, a za nim podążał Limek - najbardziej ciekawy nowego stfora

Filip był mocno zirytowany nowym przybyszem, Inka bacznie obserwowała zaistaniłą sytuację z daleka, a Sara wylegiwała się na balkonie.
Tak więc - jak widać na załączonych obrazkach - Tikuś z ogonem w górze dzielnie zwiedzał nowe miejsce... A tymczasem Rudek, 3 sekundy po wypuszczeniu z transportera zrobił rzecz jak najbardziej dla niego normalną i... zanim ktokolwiek zdążył na niego spojrzeć...
Dał nura pod szafki i nie wyszedł stamtąd do teraz (jak sądzę?), co również jest dla niego jak najbardziej normalne
Fraszko, pisz jak najczęściej, rób fotki całej szóstce

I powiedz moim chłopakom, że wrócę! Aż mi się łezka w oku zakręciła

Ale wiem, że będzie im u Ciebie dobrze, a to najważniejsze!