Dwa dni musiałam przekonywać męża, żeby zabrać tego kota ze schroniska. Usłyszałam, że palcem przy nim nie tknie. A dzisiaj po wizycie u lekarza, stwierdził że kot ma się nazywać Wiking i ma u nas zostać na zawsze

Wiking mieszka już w sypialni, jeszcze w klatce (dużej), ale to dla dobra pozostałych zwierząt. Bardzo się boi, jednak pozwala sobie podawać wszystkie leki. Zobaczymy jaki będzie miał stosunek do naszych zwierzaków i czy nasze koty go zaakceptują. Jeśli wszystko będzie w porządku, to zostanie. Dostaje silne antybiotyki, ma zapalenie oskrzeli i gardła, z trudem cokolwiek przełyka, jest bardzo zabiedzony. Dobrze, że odnalazł się. Znalazł go mój pies i szczekaniem dał mi znać o swoim znalezisku.