przyszła nowa, bardzo chuda bura bieda, na karku braki w sierści, z ucha leje sie ropa, z nosa katar i baaaardzo wygłodniała

To chyba kocur, miał takie małe kuleczki niczym jąderka , a mzoe kastrat, zakropiłam karczycho strongholdem.
Antybiotyk na katar i lakcid.
Jak chciałam złapać zwiał , a juz miałam w ręku...
Moze przyjdzie, tylko znowu kiedy

Eh ciezko leczyc dziczki, oj cieżko



On wrócił, łasił sie wokół moich nóg, cichutko characzał - nie miał siły maiukać

Dostał leki.
Chwile pomyślałam i chwyciłam za wiklinowy , biwakowy koszyk i nie zastanawiając sie porwałam kota do lekarza.
W drodze sie zaanonsowałm, poprosiłam o przyjecie poza kolejnością, bo nie miałam czasu na czekanie. Wpadłam jak burza, poza kolejką

Kicie natychmiast obejrzała pani doktor.
Stan chyba ciezki, kot odwodniony i zagłodzony.... wazy 1,65 kg

Domowy, kastracik (dlatego nie widziałam pomponików) wiek trudny do określenia

Obraz nędzy i rozpaczy

Kot został nawodniony, uszy przepłukane i zakropione, zaaplikowane zastrzyki na wzmocnienie.
W prawym uchu ma dziwną narośl, za nią wezmie sie moj chirurg po 10 lipca, jak wróci z urlopu.
Jutro kolejne nawodnienie, może dożylnie.
Ma apetyt, wiec jest sznasa,że wydobrzeje.
To był jego ostatni gwizdek, w tym stanie na działkach długo nie pociągnąłby

Po powrocie w łazience otworzyłam koszyk, ale on ani głowy nie wystawił, leżał i patrzył mi w oczy, biedaczysko.

Bedę go więzic, aż do całkowitego wylecznia.
Zdjecia nie oddają jego chudości, ten kot to kosteczki pokryte wyliniałym futerkiem



Spiełam swoje siły, musze go uratować, nie pozwole by odszedł

Potrzebuje kasy na jego leczenie, badania krwi i odżywienie, a jak to sie uda to bede mu szukac domku, prawdziwego i wrażliwego

Zaraz wystwię cos na aukcje.
Już wstawiłam kopie obrazu Stanisławskiego : Gdzieś na Ukrainie.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1754477#1754477
Bardzo Was prosze wesprzyjcie biedaka, on ma taką silną wole życia, przychodząc ryzykwał życiem bo Burasia jest bojowa, a o kocurach nie wspomnę.