Jana pisze:Jutro napiszę jak genialnie karmicielka złapała kotkę

A więc
Kotka nie chciała się złapać ani na jedzonko (animonda) ani na zapach kocimiętki. W takie upały koty niewiele jedzą, a ta cholernica to już zupełnie miała jedzenie w nosie, chociaż łapałyśmy grubo przed porą karmienia, czyli powinna być głodna. Od dziewczyny ze wspólnoty, która nam kibicuje w łapankach, dostałam wcześniej spray z kocimiętką, na który to zapach wszystkie koty reagowały bardzo mocno (sprawdzone). Do klatki wrzuciłam chusteczkę popsikaną tym sprayem - efekt został osiagnięty o tyle, ze kotka była bardzo zainteresowana i nawet tarzała się - ale do klatki tylko zaglądała... Miałyśmy mało czasu i już chciałyśmy zrezygnować, ale karmicielka nie poddawała się. Usiadła naprzeciwko kotki, a klatka-łapka między nimi, wsadziła cienki patyczek do klatki i gmera. Kotka - zainteresowała się. I zaczęła bawić. No to karmicielka suwa tym patyczkiem w klatce, celując na zapadkę. A kotka włazi, paca, włazi głębiej, paca, włazi jeszcze głębiej... I złapała się! Na zabawę patyczkiem
