Milusia i Dyzio. Nowe foty kotów - 9.7.09

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 18, 2006 6:58

Dawno się nie odzywałam, ale ten czas tak szybko leci...Duże wciąż jakieś zapracowane, mniejsza Duża nie przyjechala na niedzielę się ze mną pobawić, więc rozrabiam sobie sama. A co, niech starsi Duzi wiedzą, że mają kota, którym się trzeba zajmować :twisted: Biegam sobie po szafkach w kuchni, szarpię za zwisający kwiatek, czasami poluję na ogony tych szczekających czworonogow, ale jak zaczynają oba na mnie szczekać, to chowam się pod krzesłem :D
Duża mówi, ze jestem cały czas drobniutka, ale mam apetyt, ze ho ho :D Jak mi nałożą mięska z puszeczki, to maczam w nim łapkę, rozchlapuję po szafce i zjadam baaardzo powoli. Za to żołądeczki czy serduszka kurczaka znikają błyskawicznie :catmilk: Te nowe chrupeczki, co je Olik przywiozła, też mi smakują, ale szyneczka bardziej...
Duża czasami mówi, jakie są inne biedne kotki w Internecie. Ja już od 3 miesięcy i 7 dni jestem szczęśliwym kotkiem :dance:

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Nie cze 25, 2006 15:30

Tak sobie pomyślałam, że ten mój pamiętnik to zapis kolejnego nudnego życia kolejnego kota. Mało się tu dzieje, bo i rewelacji nie ma za dużo.

Młodsza Duża przyjechała znowu, po długiej przerwie. Oczywiście przywiozła mi dwie nowe zabawki :). Dziwne jest tylko to, że miała strasznie dużo bagaży - nie tylko zwyczajowy plecak, ale też z 5 dużych siatek! Przy okazji zabraniała mi zaglądać do środka. Myślałam, że oprócz zabawek coś jeszcze dostanę, ale chyba nic z tego.

Młodsza Duża to w ogóle ciekawe zjawisko. Starsi Duzi przyznają się coraz częściej, że boją się mnie dotknąć, bo jestem nieprzewidywalna i atakuję z pazurami. A Młodsza nie. Stara się mnie nie głaskać po łebku, jest delikatna i nie poddaje się od razu, jak udaję, że chcę ugryźć. Ona głaszcze dalej jeszcze przez chwilę, aż w końcu przestaje. Strasznie uparte z niej stworzenie.

Jednocześnie ma bardzo dużo wspólnego z małą, czerwoną plamką, która czasem pojawia mi się przed nosem i kusi, by ją złapać, ale do tej pory nie udało mi się dowiedzieć, czym jest ta plamka. Młodsza zawze przed pojawieniem się plamki bierze coś brzęczącego do ręki. To coś też ma taką świecącą plamkę. Hmm...

Na razie nie robię wielkich postępów w oswajaniu się z Dużymi. Jest tak, jak było. Aza często mnie przekonuje, zwłaszcza jak mam wątpliwości, że tu zostanę, że to już jest naprawdę mój domek. Ona też przecież znalazła się tu znikąd, że podrzucono ją pod płot i została. Fuks ma za sobą przeżycia podobne do moich, tylko mocno okrojone - w końcu był szczeniaczkiem, jak się tu znalazł, więc nie zdążył się zniechęcić do ludzi. Czasem myślę sobie, że taki domek jest zbyt piękny, żeby był prawdziwy.

Wczoraj była tu Duża o imieniu Ola. Ta Duża wcześnie robiła mi zdjęcia (znaczy błyskała mi silną lampą po oczach), a wczoraj powiedziała, że się ze mnie elipsa robi, jak się na mnie z góry patrzy! Niech już ta Duża nie ględzi. Jeszcze będzie mi tu jeszcze takie bzdury opowiadać!

Bezruch tutaj chyba może być dobrym sygnałem. Sygnałem, że u mnie wszystko w porządku. Będę się tu czasem odzywać. Cieszę się, że mam w końcu nudne, szczęśliwe, spokojne życie... :)

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Nie cze 25, 2006 22:23

Milusiu, wcale nie uważam, że twój pamiętniczek jest nudny czy też twoje życie. Każde kocie życie jest tajemnicze i zachwycające.
Pisz koniecznie :D
Twoje fanka Anka :lol:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon cze 26, 2006 11:53

Młodsza Duża ma i wady, i zalety, jak to każdy Duży :)

Jej największą wadą jest to, że rzadko daje mi jeść. Zazwyczaj od tego jest Starsza Duża, ale Młodsza też by mogła od czasu do czasu spróbować przekupstwa ;).
Czasem też wygania mnie z różnych miejsc i pomieszczeń, ma też bezpośredni związek z czymś strasznym, czarnym i włochatym na kiju, co mnie atakuje, jak siedzę na półeczce nad przejściem z kuchni i jadalni i pogryzam kwiatka. Młodsza nazywa to miotłą.
Wczoraj jednak nawet miotła mnie nie zgoniła z szafki w kuchni. Starsza Duża zagrzechotała jedzeniem, a na to zawsze jetsem chętna. Ale to było tylko suche, więc mnie praktycznie oszukały...
Poza tym, Młodsza czepia się i bierze mnie na ręce.

Zaletą jest jednak to, że od kiedy wróciła, w końcu ktoś się mną więcej zajmuje. Młodsza czasem pogłaszcze, pomizia po gardziełku, podrapie za uszkiem, a wczoraj, jak leżałam na drapaku, to i pobawiła się ze mną. Uprawiałam zapasy z włochatą kulką, a Młodsza podnosiła kulkę, jak spadła i podstawiała mi ją pod łapy. Ciągle też mówi, że jestem śliczna i nie boi się mnie dotknąć. Aza mi wyjaśniła to ostatnie stwierdzając, że jak była tu druga, podobna do mnie kociczka (Milka zresztą), to Młodsza z zabawy z nią wychodziła często z podrapanymi rękami, więc najwyraźniej mniej się boi od innych Dużych. Dopóki mnie nie ciągnie za ogon i daje spokój, jak się denerwuję, to jest w porządku.

Zresztą czasem się łapię na szukaniu towarzystwa. Jak pieski polecą na dwór, to ja czasem pójdę do pokoju Młodszej, położę się na dywanie (zwykle wtedy pojawia się ta czerwona plamka), dam się trochę pogłaskać...
Jestem w sumie ciekawa, jak to by było, gdybym miała jakieś kocie towarzystwo. Do Kicka się dobić nie mogę (podrapałam drzwi do piwnicy :oops: ), a Duzi nie mają dla mnie zbyt dużo czasu. Ale chodzą słuchy, że może już niedługo dojdzie do nas nowy lokator. Starsza Duża chce odejść na emeryturę w następnym roku i ten moment sobie planuje (acz niezbyt intensywnie) na wzięcie trzeciego kota. Hmmm. Wiem, że Młodsza marzy o kociaku. Ciekawe, co z tego wszystkiego wyjdzie...

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Pon cze 26, 2006 14:20

Kot zwierzę ryjące :)

Milusia usiłowała wleźć pod mój dywan, ale stwierdziła, że nie da rady i wpełzła pod kocyk na kanapie w dużym pokoju :)

A właśnie wpadła do mojego pokoju tak, że podskoczyłam... Chyba ma dobry humor nasza panienka :)

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Pon cze 26, 2006 17:25

Proszę mnie nie namawiać na kolejnego zwierzaka, bo emerytury na wszystko nie starczy!
Milusi się nie boję, tylko szanuję jej upodobania. Nie lubi być głaskana, to nic na siłę :(

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Śro cze 28, 2006 13:53

Młodsza Duża wczoraj przeczytała od początku wątek na forum, na którym mnie Starsza wyszukała. Czytała mi niektóre fragmenty, śmiała się z tekstu "komu koteczkę, która daje buzi?", a ja leżałam sobie i wspominałam...

U "tymczasowej" Dużej nie było mi źle. Tak naprawdę to wiem, że dużo Jej zawdzięczam. Uratowała mi życie... I zapewniła taki fajny domek na stałe :). Było mi smutno, to prawda, ale jednocześnie miałam szansę dojść jakoś do siebie, zyskać siły. A tamte gonitwy z Agatką... To było nic. Właściwie warto było. Ciepły kąt, spokój i miłość - to tam zaczęłam wierzyć, że są i dobrzy Duzi. Że jest szansa, że ktoś mnie pokocha.

A wszystkim Ciociom pragnę podziękować, bo chyba tego do tej pory nie zrobiłam. Te wszystkie kciuki i podrzucania, żeby było mnie widać, potem radości i tańce po tym, jak znalazłam dom... Duże Ciocie - dziękuję! Mojej "tymczasowej" Dużej posyłam wielkiego buziaka, a całej ferajnie z mojego byłego już domku tymczasowego gorące pozdrowienia. Babuni też - cieszę się, że dzięki "tymczasowej" Dużej aż dwa koty naraz znalazły swoje szczęście :)

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Czw cze 29, 2006 11:14

Tak jeszcze wrócę do wcześniejszego wpisu... Moja sympatia do szyneczki wcale się nie zmieniła :). Co więcej, Duzi to rozumieją!

Jedyny w domu Duży zdaje się doskonale wie, czego potrzebują takie kotki, jak ja i toleruje to, że czasem nie jestem zbyt kontaktowa. Złożył mój ukochany drapaczek (uwielbiam leżeć na najwyższej półce), nie pogniewał się za podrapanie drzwi... Ale co do szyneczki, to on rządzi!

Kiedyś próbował mnie namówić do leżenia na kolanach, ale w końcu dał sobie spokój. Za to nauczyłam się udawać Azę i Fuksa przy śniadaniu Dużych. Siadam sobie zazwyczaj grzecznie (chociaż psiaki zazwyczaj są mniej grzeczne), wcześnie rano, kiedy Duzi jedzą. Duży codziennie bierze kawałek szyneczki i karmi mnie z ręki, kawałeczkami. Mniam! Uwielbiam takie rozpieszczanie :). Szyneczka robi swoje...

Ale dzisiaj oberwałam leciutko od Młodszej po nosie. Duże jadły coś smacznie pachnącego, takiego żółtego, z boczkiem. Ja siedziałam na krześle obok Młodszej. Duże uśmiechały się, że tak grzecznie siedzę i się patrzę na talerz. Młodsza przewróciła jeden kawałek boczku, no to ja pomyślałam, że to dla mnie i chciałam sobie wziąć. Ale Młodsza machnęła odruchowo ręką i trafiła mnie w nosek. Nie bolało, ale zrezygnowałam z próby zagarnięcia boczku. Wredna Młodsza.

To jeśli chodzi o jedzenie, przy śniadaniu najbardziej lubię Dużego i Starszą...

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Czw cze 29, 2006 17:24

Tak, apetyt Milusi dopisuje, a w domu czuje się "jak w domu". Najbardziej się cieszę, gdy podczas wieczornego ogladania filmu przychodzi poleżeć przy mnie na sofie. Czasami opiera się pupcią o Fuksa!

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pt cze 30, 2006 14:36

U mnie w pokoju stoją kwiatki - taki ładny bukiecik, ozdobiony czerwonymi gałązkami i innymi ozdobnikami. Milusia upodobała sobie zeżreć te ozdobniki. Uparcie wskakuje na szafkę i przeżuwa namiętnie dekoracje. A bukiecik stoi w moim pokoju (ze względu na moją odludkowość i ocalałą przed zębami Fuksa kanapę zazwyczaj zamkniętym), ponieważ gdyby stał gdzie indziej, nie dożyłby dnia dzisiejszego.

Chyba Milusi trzeba wysiać jakąś trawkę, zieleniny (czerwonej?) jej brakuje... :)

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Sob lip 08, 2006 5:27

Dawno się nie odzywalam, bo gorąco....Duże były jakieś zaganiane. Coś mówiły, że ta trzecia Duża, która mnie wyszukala na forum wyszła za mąż i trzeba było cos tam urządzać :?: Teraz jest spokój.
Duży co rano karmi mnie z ręki szyneczką lub kiełbaską, a Duża głaszcze, kiedy tylko mnie widzi obok siebie. To glaskanie nie jest złe! Nawet mi go czasem brakuje, więc przysiadam sie do niej na kanpie wieczorami. Duża mówi, że zmieniam zwyczaje. Fajnie tu mam. Jak mam ochotę, to biegam, a jak nie, to leżę na drapaku na samej górze i wszystkich obserwuję. A jak jest mi za gorąco, to kładę sie na podłodze w kuchni. Jest twarda, ale przyjemnie chłodna.[color=blue]

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Sob lip 08, 2006 9:37

Milusiu, ty tę dużą co wyszła za mąż uściskaj od cioci Anki i życz jej duuużo szczęścia (i dużo kotków też :lol: )

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 08, 2006 11:05

Domyślam się, że o mnie chodzi. Dziękuję. Kotki na pewno będą mnie i mężowi towarzyszyć przez całe wspólne życie :)
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro lip 26, 2006 13:17

Miałam to napisać jakiś czas temu, ale jakoś się nie złożyło...

Oswajania księżniczki ciąg dalszy, czyli Milusia postanowiła okazywać nam nie tylko pewne oznaki przywiązania, ale też czułości :). Bardzo mnie rozczula, kiedy raniuteńko wchodzi do mojego pokoju i rozmruczana nie tylko daje się wygłaskać, ale też ociera się o wszystkie możliwe meble. Miły też jest jej zwyczaj witania się z nami, kiedy wracamy do domu. Psiaki wylatują na dwór, a ona siada sobie na schodku naprzeciwko drzwi i zwyczajnie się patrzy. Potem wstaje, przeciąga się i podchodzi na małą porcję mizianek. Sprawia wtedy wrażenie, że chce dać buzi :)
Na noszenie na rękach też nie reaguje już tak głośno i gwałtownie.

Dziś jednak bardzo mnie przestraszyła. Dostała śniadanko (w tym plasterek kiełbaski), pokłóciła się z psami (chyba tak pogoniła Fuksa, że ten aż pisnął), po czym zniknęła. Odkurzałam mieszkanie - nie uciekła. Nie było jej na żadnym parapecie, w żadnym z jej typowych kącików. W końcu coś mnie tknęło i zajrzałam do niegdyś ulubionego schowka naszego kocura - starej kanapy. Oczywiście, leżała tam, rozespana, w cieniu i chłodku, na twardym. Pogłaskałam ją i dałam jej spokój. Już myślałam, że jakoś uciekła, choć nie miała specjalnie szansy...

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Śro lip 26, 2006 13:26

Milusiu, miałam właśnie odszukać twój wątek i pytać, co u ciebie :D .
Cieszę się każdym twoim krokiem do przodu :D .

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości