amelko wybrany i jest
zdjęcie w podpisie

reszta moze wieczorem
Dokocenie przebiegło "łagodnie"
Śruba pierwszego dnia warczała i syczała niemiłosiernie, nawet ja oberwałam łapą i zaczepiła mnie zębami...Nadal jest z lekka obrażona
ale Maleńtasa nie ruszała

Nie spuszczała za to z małej wzroku, wszedzie za nią chodziła, a pod naszą nieobecnośc, w jakis sposób nawet wypuściła ją z łazienki (czyli te fochy to na pokaz)
W nocy podglądałam co robią, i pieknie sie bawiły, czyt. ganiały za sobą a właściwie to Maleńtas ganiał Śrubę. Mała jest niesamowita cały czas miała i ma wszystko w dupeczce - taki mały looozak
Duża prycha to mała przechodzi obok niej z zadartym ogonkiem

Lepiej sie bawią kiedy nikt nikt nie patrzy, mam wrażenie że Sruba "gra" przed nami a moze i troche boi się małego gościa, bo przecież do tej pory nie miała żadnego kontaktu z innymi kotami
Całe szczęście że Maleńtas (nie możemy wymysleć innego imienia - mala Wanilka proponowała Wkrętkę

) to żywe sreberko

Oczyska ma wielkie i jak popatrzy to od razu czlowiek mięknie. Ma strasznie duży apetyt, kurczak z marchewą znika w mig no i oczywiście chrupki Dużej są o wiele lepsze
Kuwetę panny juz mają wspólną ale razem jeszcze nie śpią - śrubaa to indywidualistka
Tą razą tyle, bom sie strasznie rozpisała
Dziękuję
Dronusi i Igulcowi - bardzo, bardzo

Jesteście Kochane dziewczyny
