u mnie dziś trochę kocio-smutniej... znajoma wyjechała i zostawiła mi pod opieką dwa pięknej urody koty.. rodzeństwo... cuuuudni są... tylko... ona je karmi wiskasem... i shebą... i mi sie płakać chce, jak muszę im do miski takie obrzydlistwa wrzucać.. Kocur ma nadwagę... wolę nie myśleć w jakim stanie są ich nerki.
Już zamówiłam dla nich paczkę biomila. Czekam na odbiór. chciałabym namówić właścicielkę na zmianę też mokrej karmy, ale nie wiem czy mi się uda. nie wiem, czy koty będą chciały się przestawić..
Dziś nakładalam im shebę do miski.. jak to śmierrrdzi
W ogóle to dom jest bardzo zwierzęco-lubny. Jest też świnka morska i dwa żółwie (czy żółwie naprawdę jedzą tylko sałatę?

zupełnie się nie znam.. mieliśmy kiedyś żółwia, ale ja malutka byłam i nie pamiętam, czym toto się karmi). Balkon zabezpieczonyk, koty kochane bardzo... no tylko ta karma
Generalnie to piszę to tylko po to, zeby wylać z siebie taki żal i smutek.. mam nadzieję, że uda mi się tym kotom pomóc.. głupio mi zanosić im teraz przez te kilka dni lepsze jedzenie, żeby nie było to odczytane jako impertynencja...
trzymajcie kciuki za powodzenie akcji.. może jeszcze nie jest za późno na zmianę diety (dla mojej Hrabci w pewnym momencie było za późno, żyję ze świadomością, że przez moją niewiedzę skazałam Hrabcię na mocznicę i przedwcześną śmierć

)