gagucia Białostocka o ile wiem ma umowę podpisaną z gminą. Trzeba by pójść, lub choć zadzwonić i dopytać jak to jest. Ja wiem tylko jak jest na Śreniawitów, bo tam chodzę. No ale obie lecznicy są tych samych właścicieli....
Ostatnio mieli dwa kociaki i je wyleczyli, teraz są u eurydyki. Kociaki po wyleczeniu
trzeba od nich zabrać, bo inaczej sa zobowiązani wypuścić

Te dwa kociaki przywiozła Straż Miejska (nie wiem czy to jakoś zmieniało sytuację)
Tylko Białostocka nie jest całodobowa, trzeba wiedziec kiedy są otwarci, żeby nie zanosić kociąt gdy jest zamknięta.
No i jak nawet karmicielka kociąt nie złapie, to tylko z kaltką łapką można tam iść. Obcej osobie to już na pewno się nie dadza podejść.