Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro cze 21, 2006 10:00

Ale może się okazać, że balkon będzie świetnym rozwiązaniem :D
Znam wiele kotów wychodzących i uwierzcie mi są zdrowsze od moich piecuchów. Co więcej maja się dobrze mimo wilu lat wychodzenia. Faktem jest, że u nas problem właściwie nie stnieje, bo oba koty i Sonia i Otis były prawdopodobnie chowane w blokach - jakbym je nauczyła wychodzić - to tak - pewnie by to polubiły, ale w tej sytuacji? Otis nawet na balkonie nie czuje się pewnie.

Ja bym jeszcze dała im trochę czasu, może się okazać, że jednak wspólnie spożytkują energię :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw cze 22, 2006 9:25

Odszczekuję złe słowa na Feliwaya powiedziane - przez ostatnie dwa dni Nicia przeszła metamorfozę niesamowitą. Takiej wyluzowanej, rozmruczanej, przewalającej się z boczku na bok, zaczepnej do Mrufki, bojowej (uszy, pazury, łapoczyny i boks) to jej już taaak dawno nie widziałyśmy...

Chyba nawet leki tak nie zbijają agresji Mrufki jak zdziwienie, kiedy Nicia jej oddaje - i to tak porządnie :lol: . Mruf robi szczotę, uszy po sobie i jakoś tak niepewnie oglądając się za siebie się wycofuje... Boczkiem... Żeby zaraz paść na chłodne płytki i udając, że nic się nie stało wylizywać futerko... 8)

Fakt, zdarzyło się to zaledwie parę razy, ale w ciągu dwóch (DWÓCH) dni...

Oby, oby (nadzieja cichutko kiełkuje...)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw cze 22, 2006 10:22

A u mnie po tych dwóch tragicznych dniach nastąpił względny spokój. Nie ma wielkiej miłości ale krew się nie leje. Może wtedy Viki miała zły dzień i musiała się jakoś wyładować, a może pomogło to, że na następny dzień Szkrabka Viki pogoniła, ja już z tego nic nie rozumiem ale wierzę, że wcześniej czy później kociaste się dogadają.
A Szkrabka z Viki mają w ogóle ciekawe relacje między sobą, od wzajemnego niuchania i lizania do pazurów jest kilka sekund :roll:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw cze 22, 2006 11:52

Nie wiem czy pisałam to w tym wątku czy w innych, bo się ciągle mądrzę i mądrzę i nie pamiętam już gdzie :oops: Moja wetka ma 8 kotów, stadko pokaźne, a układy w nim różne. Mówi, że wszystko zależy też od kondycji psychicznej kota i od "dnia" jaki ma. Są dni, gdy całe stado fuka na jednego "nieboraka". U nas też to widać. Na przykład jak wychodzą na balkon to Otis jst niesamowicie spięty i wtedy przechodzącej obok, wyluzowanej Soni, zwyczajnie się obrywa...jest mocno zdziwiona, że koleś na nią syczy albo ją zaatakuje. Oczywiście mu odda, a że jest szybsza, to on obrywa po mordzie, ale zaraz potem otrzepuje się i odchodzi z wyrażnie wypisanym "no coś ty - zgłupiał czy co, swojego bijesz?". Czyli wydawałoby się to potwierdzać słowa wetki i to , co piszecie o waszych kotach. Na moje oko stosunki się normują i to najważniejsze...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw cze 22, 2006 13:36

hmmm, a więc tylko u mnie bez zmian... :evil:
Z jednej strony bardzo się cieszę, że Wasze kociaste się dogadują, z drugiej - jeszcze bardziej boli, że moje nie :( [/url]

olifanta

 
Posty: 148
Od: Pt mar 31, 2006 11:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw cze 22, 2006 13:58

Olifanta, jak ja wiem, co czujesz....może to będzie tania pociecha, ale był ktoś przed Tobą, kto czuł się podobnie. Otis lał Sonię, wszyscy radzili czas, a ja czytałam o dwudniowych dokoceniach jak o jakimś standardzie, rodzina pukała się w głowę - bardzo mocno i wyraźnie, a my ciągle wierzyliśmy, że jest inne rozwiązanie, niż wywalenie Otisa za drzwi. Uwierz, że jak wszystko będzie za Wami, to nadal będziesz tu zaglądała i będziesz pocieszała innych, innym będziesz mówiła, że w końcu się dotrą i nawet jeśli nie będą kochały wspólnego spania czy wylizywania, to będą zgodnie funkcjonowały... były już rozmowy o oddaniu Otisa i gdyby ten domek nie bał się dorosłego samca z przyzwyczajeniami - pewnie do końca pobytu u nas Sonia byłaby jedynaczką, bo drugi raz bym nie eksperymentowała :twisted: a tak, mam dwa koty w domu i nie wyobrażam sobie, że mogłoby byc inaczej :lol: Życzę ci cierpliwości i wytrwałości :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt cze 23, 2006 14:04

olifanta pisze:hmmm, a więc tylko u mnie bez zmian... :evil:
Z jednej strony bardzo się cieszę, że Wasze kociaste się dogadują, z drugiej - jeszcze bardziej boli, że moje nie :( [/url]



Nie martw się u mnie jest zamiast lepiej to gorzej ....
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt cze 23, 2006 14:16

Florentyna, bardzo gorzej?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt cze 23, 2006 14:21

Czarna jje 1 łyżeczkę jedzenie dziennie - na siłę ..... Bląba ma się po kroplach nieźle, czarna nie jje i chowa sie po kątach.
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt cze 23, 2006 14:25

Aha, oczywiście z p. wandą ustaliłam tryb awaryjny, jutro biore kotę znowu na wszelki wypadek na krew.
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt cze 23, 2006 14:30

Kurczę, naprawdę kiepsko i do tego to kłucie...ale może rzeczywiście coś jej dolega a nie tylko kumpelka...trzymamy kciuki, żeby szybko Czarnej pomóc....

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt cze 23, 2006 14:34

Właśnie tu jest pies pogrzebany (w ub. środę bodajże byłyśmy) że wszystko OK a to, co się z nią dzieje to efekt stresu z powodu nowej lokatorki.
Nie mogę oddac tej drugiej bo już ją pokochaliśmy a członków rodziny się nie oddaje.... I wciąz mam nadzieję , chociaz się nie lubia i okazują to, że w końcu się dogadają.
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt cze 23, 2006 17:17

Florentyna1 pisze:Właśnie tu jest pies pogrzebany (w ub. środę bodajże byłyśmy) że wszystko OK a to, co się z nią dzieje to efekt stresu z powodu nowej lokatorki.


Oj tak wiem coś o tym...
Nicia z powodu stresu miała niekończące się zmiany skórne, alergie i grzybice i dopiero od niedawna odpukać wszystko jest ok.
Florentyna a czy izolujesz kotki kiedy nie ma nikogo w domu?. To poodbno bardzo ważne. Wczoraj rozmawiałyśmy z naszą panią behawiorystką i okazało się, że mimo widocznej poprawy zachowania Nitexa w dalszym ciągu musimy je zamykać w oddzielnych pokojach kiedy wychodzimy. Powód?. Każdy atak Mruf na Nitkę powoduje regres ich wzajemnych relacji do stanu krytycznego. Nitka się wycofuje, Mrufka staje się na powrot agresywna. Będziemy mogły je zostawić same sobie kiedy stan równowagi potrwa kilka miesięcy i Nicia będzie sobie umiała radzić w każdej sytuacji.
Oczywiście kiedy wracamy do domu i kotki wychodzą z pokojów natychmiast dostają jakiś smakołyk, tak aby skojarzyć swój widok z czymś fajnym i dobrym. Podobnie nagradzamy je za wspólne leżenie, próby zabawy itp.
Feliway działa na Nitkę zdumiewająco. Już dawnoooo nie była tak zrelaksowana przy Mrufce, owszem nie jest jeszcze gotowa na zabawy i różne aktywności, ale jest spory krok do przodu. Pozatym wczoraj to właśnie Nitka zaczaiła się na Mruf i zeskoczyła na nią ze stołu. Myślałam, że się popłaczę z radości :oops:
Już OT dodam, że mamy zamiar zabrać nasze futra na wypoczyn na Mazury. I jestem bardzo ciekawa jak to będzie wyglądało, biorąc pod uwagę, że będzie tam również wypoczywał pewien foksterier gringo :twisted: Zwierzęta się już poznały, Gringulec jest pokojowy więc może nie będzie tragicznie :lol:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pt cze 23, 2006 20:36

No to czekamy na relacje, szczególnie z wyjazdu...my już po wyjeździe, zapraszam do wątku Soni i Otisa, są zdjątka :D http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=41 ... &start=333

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 26, 2006 8:45

Zaczęłam je izolować od piatku na pół dnia i na noc i są efekty. Poza tym zaczęłam je wypuszczac na podwórko razem na godzinę i o dziwo - zaczęły się ganiać pokojowo, łazić jedna za drugą, łapać razem jakieś ćmy ..

Z apetytem poradziłam sobie (zła jestem na wet. - żaden nie miauknął że jets taka możliwośc, umarałby z głodu) pastą M&C UM urish cat i takim syropem citropepsin - odpukać od trzech dni jje. Nie wiem co lepiej wpłynęło-czasowa izolacja czy jedzenie ale Noemi wyraźnie odetchnęła.

Myślę że krople Bacha tez już zaczynają troszkę działać bo dziewczyny sa takie bardziej w dobrym nastroju, to normalnie az po pysiach im widać.
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 56 gości