Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt cze 16, 2006 13:20

Uschi pisze:Stąd moja nieustannie powtarzana prośba o poradę - jak jej przypomnieć, że można się z kotem bawić? To nie jest, jak u Was, kilku- czy kilkunastoletnia dama, ta kotka nie ma jeszcze roku...

Feliway ciągle bez efektów, to już 4 dni...


Podtrzymuję prośbę - mam ten sam problem.... Jakikolwiek pomysł ???? Wszystkie typowe sposoby zawiodły, jedyną wspólną zabawką jaką Bląba uznała była ćma a i tak skończyło się jej ucieczką i fukaniem.... Reszta - bez reakcji
Ostatnio edytowano Pt cze 16, 2006 13:35 przez Florentyna1, łącznie edytowano 1 raz
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt cze 16, 2006 13:30

izaA, za ten watek powinnas dostac Pokojowy Order Kociarstwa. Dzieki niemu znalazlo ukojenie zarowno wielu kocich opiekunow jak przede wszystkim kotow.
Kawal swietnej roboty :king: :lol:
Ostatnio edytowano Pt cze 16, 2006 19:15 przez Anja, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pt cze 16, 2006 14:03

Podpisuje sie pod tym co napisala Anja, ten watek to nas taka "oaza" gdzie nabieramy wiary w pomyslne zakonczenie "kociej wojny", ladujemy akmulatory, koimy skolatane nerwy 8) a tym samym nasze postepowanie wbec nieufnie nastawionych wobec siebie pupili zaczyna byc bardziej przemyslane, popelniamy mniej bledow no i nie poddajemy sie, dzieki czemu sporo kotow zostaje jednak w naszych domach ..
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Sob cze 17, 2006 7:40

Niestety bedę się musiała zaprzyjaźnić z tym wątkiem głębiej, bo dotychczas byłam tylko kibicem.
Do dwóch moich futer dołączyła z końcem lutego Szkrabka i tutaj dokocenie przeszło w zasadzie bezproblemowo :D Kłopoty zaczęły się od kilku dni, jak do moich panienek dołączyła Bidusia - Vikusia, piwniczna kotka wzieta na podleczenie po sterylce. Okazało się jednak, że Viki jest poważnie chora i do piwnicy wrócić nie może, będę szukać jej domku ale sami wiecie jakie są szanse na wyadoptowanie białaczkowo- nerkowego kota :(
Na początku Viki była izolowana od reszty kociarstwa i oczywiście wszystko było w porządku, potem jak została wypuszczona na "salony" też było ok, wszystkie futra jakoś się tolerowały. Zaczęło się kilka dni temu jak już pewnie Viki poczuła się na salonach. Viki goni wszystkie kociaste, idą w ruch zęby i pazury. Doszło do tego, że futrzaki boją się wejść do pokoju gdzie siedzi Viki, obchodzą ją z daleka, jak ja to nazywam " na niskim podwoziu"
Jest mi ich po prostu szkoda, bo widać, że się jej boją :(
Nie mam koncepcji co z tym robić. Jak po gonieniu kociastych próbowałam Viki zamykać w łazience, to miałczała i drapała w drzwi, więc to marne rozwiązanie.
Teraz mam urlop i mogę je przypilnować, ale co będzie jak zacznę chodzić do pracy :(

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 17, 2006 10:51

Witaj Gagatku :) Przykro , ze masz problem z Kotuchami , ale bedzie nam tutaj razem razniej, no i mam nadzieje, ze za jakis czas bedziemy pisaly juz tylko o postepach w zaprzyjaznianiu sie naszych kotow :)
Poki co, polecam kropelki Bacha, sama stosuje od tygodnia, sytuacje mam juz spokojniejsza, a teraz zamawiam u p. Wandy kompozycje ukierunkowana na problemy Savany. Moze dla Twoich Dziewczyn tez bylyby one rozwiazaniem ?
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Sob cze 17, 2006 11:27

Wysłałam już do izaA PW z zapytaniem o koszty i na ile jedna porcja wystarcza, ale może Ty mi udzielisz informacji :?:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 17, 2006 16:27

Nie wiem, czy uda mi sie pomoc poniewaz te kropelki ktore mam - Rescue Remedy, kupilam w Irlandii, zaplacilam za 10ml 6.30 euro , uzywajac "hojnie" ( minimum 4 x dziennie po 4 kropelki ) przez tydzien zuzylam ok 1/2 buteleczki - tak wiec kropeli sa wydajne i chyba skuteczne :)
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Sob cze 17, 2006 18:44

gagatek pisze:Wysłałam już do izaA PW z zapytaniem o koszty i na ile jedna porcja wystarcza, ale może Ty mi udzielisz informacji :?:

z tym pytaniem trzeba sie kierowac do p. Wandy raczej :wink:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto cze 20, 2006 8:00

To ja się odezwę co u nas :?

Więc niestety, Feliway podłączony jest już ponad tydzień, w centralnym miejscu mieszkania, nie zastawiony niczym - i NIC. Wielkie NIC .
Mruf jak była podkur...tengeo, tak jest - zupełnie bez zmian... (

Nicia się odrobinkę ośmiela, ale to chyba raczej kwestia tego, że poświęcamy jej max dużo czasu w zabawie i miziankach.

Mruf dostaje jeszcze psychotropy, ale niestety nie działają w ogóle - a nasza pani beh. nie odpowiada na maila :evil: . Trochę jesteśmy zagubione. Staramy się je wybawiac ile się da, miziać (Mruf miewa nastroje super miziankowe nad ranem, więc klnąc swoją formę w pracy tego dnia robię jej sesję głaskania i drapania, bo poza tym jest strasznie niedotykalska, nawet się szczottkować nie daje...), robimy wspólnym wysiłkiem z Tajdzi i jej TZem siatkę na balkonie, zeby się trochę rozerwać mogły (ale to jeszcze przyszły weekend, więc muszą poczekać)....

Skończy się na kroplach Bacha, mówię Wam... (Uschi sceptyk, ale co począć...). Tylko chcemy poczekać aż się skończy dyfuzor Feliwaya...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto cze 20, 2006 13:58

Uschi, ja też porzuciłam w sumie Felifrienda (przez 10 dni nacierania kotów nie zauważyłam poprawy) i jutro mają przyjść kropelki...

Pewnie powinnam stosować f-f dłużej, ale koty bardzo tego nie lubią - niby koci feromon, ale jak biorę buteleczkę do ręki to oba uciekają :evil:

olifanta

 
Posty: 148
Od: Pt mar 31, 2006 11:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto cze 20, 2006 14:21

olifanta pisze:ale koty bardzo tego nie lubią - niby koci feromon, ale jak biorę buteleczkę do ręki to oba uciekają :evil:


U nas identycznie to samo! Jak się je postawi przy dyfuzorze, to wieją gdzie pieprz rośnie - Mruf szybciej, Nicia oddala się dostojnie, ale równie stanowczo...

Te feromony to jakas wielka ściema jest :? . Jestem zła. No ale cóż, jest się racjonalistką to się najpierw próbuje tego, co się naukowe wydaje...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto cze 20, 2006 20:41

Taaa... Naukowe :?

w sumie gdzieś czytałam, ze na działanie feliwaya trzeba czekac ok. 3 tygodni, może z f-f jest podobnie. Ale jakoś nie mam serca do tego specyfiku. Może z kropelkami będzie lepiej. Za dużo niestety nie zobaczę - za tydzień wyjazd. mam tylko nadzieję, że TZ nie nawali i będzie pamiętał o ich podawaniu :evil:

olifanta

 
Posty: 148
Od: Pt mar 31, 2006 11:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto cze 20, 2006 21:41

Nawaliło mi powiadamianie i autorka wątku zniknęła.... :cry:

na początku witam wszystkich nowych członków Klubu - oczywiście nie z radością, bo to Klub dla załamanych, ale co tam, różne Kluby bywają.

Anju i Sanna - dzięki za ciepłe słowa :oops: jak widzę, kolejny watek przerodził się w propagandę kropli, sorki :oops: Wcale nie tak miało być, ale skoro one pomagają to dobrze, że się o tym pisze, co nie?

Uschi, myślę, że jak kotki poukładają sobie wzajemne relację, to i zabawa się zacznie. Nic na siłę. Sonia to bardzo wesoła kotka i tak było dopóki nie wzięliśmy Otisa, ze strachu, oj pisałam już. Teraz jest tak, Sonia właśnie kończy dwa lata a zachowuje się jak kociak, i bawi się bardzo często sama. Zabawy z Otisem polegają na gonitwie i to wszystko...Otis NIE LUBI SIĘ BAWIĆ 8O i mimo tego, że syjamopodobny to nie w głowie mu figle i na przykład aportowanie. Czasami pobiegnie za sznureczkiem, ale piłeczka i takie tam, to dla małej baby...

Na koniec posyłam pozdrowienia dla wszystkich klubowiczów na dwóch i czterech łapach i...ogonki do góry - bedzie jeszce super :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro cze 21, 2006 8:35

Tym razem ja zgłaszam się z placu boju. Uschi zarobiona w pracy a ja dziś spędzam dzień z futrami, co niestety nie oznacza, że sama nie pracuje :evil:
Wczoraj dostałyśmy odpowiedź od naszej pani behawiorystki, odpowiedź ta wprowadziła nas w zadumę i zweryfikował nasze spojrzenie na świat układów naszych kociastych.
Otóż Feliway ma działać na Nitkę a nie na Mrufkę. I tu trzeba przyznać, że działa. Nicia jest wyraźnie ożywiona, specyfik i mnóstwo zabaw zredukowały znacznie poziom jej lęku, jest rozmruczana, wesoła a dziś nawet sama zaczepiała Mruv.
Ale..poziom energii Mrufki jest tak duży, że każda ilość zabawy jest dla niej niewystarczająca. Nitka owszem jest rozrywkowa, ale zdecydowanie woli bawić się z przedmiotami a nie z drugim kotem. Czy to się zmieni tego ani my ani pani beh. nie wie. Może być tak, że Nicie blokuje jeszcze strach przed Mrufką a może być tak, że ona po prostu woli innego rodzaju zabawy.
Pozytwem jest to, że spędzają czas obok siebie, wspólne leżenie i wylizywanie się to bardzo dobre symptomy.
Jednak pozostaje problem Mrufki. Ona się po prostu męczy z tą niewykorzystaną energią. Owszem leki mogą ją wyciszyć ale i tu zacytuję maila od pani beh "... to takie troszkę "oszustwo" (no bo nie leczymy choroby, tylko sztucznie zmniejszamy naturalne potrzeby, starając się zmieścić kota jak najbardziej "wiejskiego" - gdy chodzi o upodobania - w miejskim mieszkaniu)."
I to właśnie jest dla mnie najbardziej smutne. O ile Nicia jest rewelacyjnym przykładem kota domowego o tyle Mruv jest ewidentnie kotem, który doskonale by się realizował w naturze. Ma bardzo silne geny i jest tak pełna energii, że czasem naprawdę mam wyrzuty sumienia, że trzymamy ją w zamknięciu, a kiedy poluje na jakieś małe muszki to wiem, że jest to tylko namiastka prawdziwego polowania i to widać...
No coż zastanawiamy się nad spacerami i wyjazdami na działkę a na razie zabezpieczamy balkon i jak dobrze pójdzie to będzie gotowy juz w sobotę
:D
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Śro cze 21, 2006 8:40

Ja to w chwilach rozpaczy zastanawiam się, czy nie trzymamy jej z nami egoistycznie i czy nie powinnyśmy oddać jej komuś, kto ma dom z ogrodem (tak tak, ja wiem, wszystko wiem, kot wychodzący = rosyjska ruletka, ale ona naprawdę się wyraźnie męczy... i tak kocha polować...)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot], Majestic-12 [Bot], sebans i 31 gości