Spoker nam wyciął numer. Wracamy wczoraj z Warszawy. Idę od razu do Niego. A on
znowu nam nawiał. Góra klatki po jego wcześniejszych wycieczkach była obciążona dwoma hantlami- razem 7,5 kg. Nie wiem jak to zrobił ale podniósł i przesunął tą górę tak że zrobiła się przestrzeń i zwiał... Ja rozumiem, że to miłość ale
on ma jeszcze nie łazić.... Siedział sobie pod kaloryferem wciśnięty za rowery... Jak go zabierałam do klatki to poczyniłam dwie obserwacje:
-
Kroker podwoił masę- jest najcięższym kotem w domu, cięższym od Yenki, której wszyscy docinają, że jest grooooba
- Jest też bez wątpienia najsilniejszym kotem- ledwo go utrzymałam niosąc do drugiego pokoju.... Ostatnio wcale nie chce leżeć w klatce- siedzi, stoi,
kopie w podkładzie 
, wącha przechodzące kociczki i nawet Bubu- naszą jamniczkę (chyba lubi psy)
Dzisiaj zabieramy jego i Yenne na wieś...
Strasznie żałuję, że nie można mu jeszcze założyć szeleczek żeby pospacerował po trawce (bo nogi na bardzo silne, mięśnie pogrubiły się więc chyba będzie w pełni sprawny ruchowo i nie będzie mógł biegać luzem jak Yenka)
Spoker ciągle śpiewa do dziewczyn, wyciąga łapulca przez kratki... Nie ustaliłam z dr Ewą dnia ale
po weekendzie Kroker będzie miał operację ucięcia pomponików i ogonka. Zrobimy mu jakiś gustowny króliczy pomponik chyba zamiast ogonka bo to prawdziwy playboy :)
Całe szczęście, że go dzisiaj mam.... Został znowu jedynym chłopcem....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker