No, jest to jakiś pomysł na życie
A teraz czas na wspomnienia z wystawy:
Tydzień minął od sopockiej wystawy, a ja dopiero dziś się zebrałam, by pochwalić się osiągami moich dziewczynek. Nie powiem, liczyłam na więcej, ale, oczywiście, cieszę się z tego, co dziewczynki uzyskały.
Powodem, dla którego pojechaliśmy do Sopotu – była Elza, której brakowało już ostatniego certyfikatu na International Championa. Byliśmy praktycznie pewni, że wrócimy z IC, ale jak życie uczy, czym bardziej jesteś czegoś pewien, tym bardziej jest to dla Ciebie nierealnym. Nasza faworyta, Elzunia, dwukrotnie przegrała z przepiękną srebrzystą kotką Leilą, uzyskując drugą doskonałą lokatę i oddając certyfikaty Leili. Szkoda...
Diabełek zaś (Fantasia), który w dużej mierze jechał do towarzystwa Elzuni, dwukrotnie otrzymał certyfikat na IC oraz dwukrotnie wywalczył BIVa. Dzięki temu dziewczęta się zrównały – obu brakuje już tylko jednego certyfikatu na IC (tyle, że swojego Elza może wywalczyć w Polsce, a Fantasia po swój musi się udać za granicę).
Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym zdjęciami nie podparła swojego wywodu. Oto one:
1. W sobotę na pierwszy ogień – poszła Fantasia
2. Przebojowo wygrywając CACIB-a i BIV-a
3. Zaraz po niej oceniana była Elzunia,
4. ... której ocena wcale się nie spodobała
5. W niedzielę role się odwróciły – pierwsza do oceny udała się Elzunia,
6. której niedzielna ocena znacznie bardziej przypadła do gustu:
7. Fantasia, nawet przez sędziego określona mianem diabełka,
8. Stwierdziła, że wystawy wcale nie są takie złe, szczególnie kiedy się wygrywa:
5. I na koniec zdjęcie Leili, kotki, której dwukrotnie Elza musiała oddać palmę pierszeństwa:
