» Pt cze 16, 2006 19:14
to ja dodam, co wiem, od siebie.
kociaki przywiozła Straz Miejska, ktoś się ulitował i do nich zadzwonił, Maluchy oczka mialy juz calkowicie zaropiale i posklejane, ale leczą się bardzo ładnie i szybko - kocurek jeszcze 2 dni temu, gdy go widzialam mial widoczna w jednym oczku trzecia powiekę, dziś juz bez porównania lepiej.
Kociaki mają zapewnioną dobrą opiekę lekarską i karmę, niestety mieszkają, jak pisała tajdzi w transporterze na zapleczu - bo tam chłodniej, w lecznicy panuje straszny gorąc, człowieka widują rzadko a mimo to są niesamowicie przytulające się i mruczace.
niestety, mają ciasno, w dodatku zdarza sie, ze wylewaja sobie wode i siedza na mokrej ligninie. lecznica nie jest calodobowa i nie jest to dla nich miejsce idealne, choc wszycy je tam kochaja.
jesli ktos moglby zoferowac im chocby małą łaznienkę to dla nich to już będzie szansa na większą przestrzeń życiową niż mają teraz.
Na zdjęciach ten z białymi wstawkami to kocurek, zywiolowy i energiczny, baaardzo sie garnie do ludzi (mnie juz za pierwszym razem siedzial na szyi), panienka jest całkowicie piękną burasią, ma czarne podusie (siem zakochalam...) i jest z panienek rozwaznych i spokojnych.
są fantastyczne.
i chyba malutkie, na moje oko może z 6-7 tygodni?
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.