» Pt cze 16, 2006 20:37
To znowu ja.... czytam, czytam, płaczę, płaczę i ciągle sie zastanawiam, jak pomóc... ta mała wysłana kwota to guzik w morzu potrzeb... jak już pisałam- nie wiem czy w tym wątku - staram sie ze wszystkich sił o domek dla Mexia. sama bym go napewno wzięła, gdyby nie to, że się w tym tygodniu Bazylem dokociłam.... Kurcze, mam już swój zwierzostan, ale zaczęłam urabiać męża, już 2 raz w tak krótkim czasie.... Będę Go urabiała, bo wiem, że ogromnie jest przejęty Mexiem i tego #@#%$%^&*O co to zrobił Mexiowi by chyba zabił, jakby go dorwał. Szukajcie domku i ja szukam, ale jakby co cały czas menżowia urabiam.... Tyle, że chwila nie jest dobra.... mój rezydent dopiero dostał zastrzyk z adrenaliny, ciężkie są początki z Baziem, a co dopiero z kolejnym kociem. Śledze cały czas sytuację, trzymam ręke na pulsie....