Najgorsze jest podawanie lekarstwa...
Troche do gardla, reszta na sciany, moje ubranie, i co tam jeszcze znajdzie sie na celowniku. Meki straszliwe, i dla kotki, i dla mnie.
Dzis nad ranem osiagnelam szczyt desperacji. Zawinelam Cesarska w koc, polozylam na podlodze, lebek unieruchomilam recznikiem, i wlalam na sile nieszczesliwej kocie reszte lekarstwa, ktora byla w strzykawce. Poszly pewnie ze dwie dawki, potem balam sie, ze dostanie jakiejs zapasci albo czego; nie wiem, jak silne jest to swinstwo.
Ale wyglada na to, ze Sisiulka wraca do nas, po 3 dobach choroby

Znow zaczela biegac, tylko mnie, poki co, nie lubi.
Teraz szaleja z Misiaczkiem, gonitwy, polowania, i demolka.
Jejku, jak dobrze widziec ja znow w akcji
Qpka jeszcze troche nieciekawa, ale lepiej niz bylo.
Poza tym, doznalam szoku: dodtalam od veta paczke karmy Specific Precal. Misiu pokochal to papuszku od razu, dzisiaj rowniez Sissi dostala troszke. Zajadala sie, az sie rozlozyla plackiem na podlodze, tak sie tym delektowala.
I, co najdziwniejsze, niedzwiadek nie chce Sheba, tunczyka, nie chce nic innego, tylko Specific

To zarelko musi byc bardzo syte, bo wyglada na niezmiernie zadowolonego.
Nie wiem, czy to tylko chwilowe zauroczenie, czy permanent.
Poki co odstawie puszki, i beda dostawac Specific, wolowinke, i czasem rybke.