Dzisiaj chciałem - przy okazji innych kotów - pstryknąć coś Dzidziulcoweg.... Szukam brytka po całym domu, ni ma!
Kurde, myślę, kot się zagubił, wyszedł na klatkę przy rotacji w drzwiach albo cóś, szukam na klatce - ni ma!

Nieco bardziej nerwowo jeszcze raz wszystkie szafy, wszystkie zakątki... ni ma!
Telefon - już paniczny - do Zosi...
...i tak ze dwie godziny szperania...
Siadłem do komputera na chwilę, coś jeszcze wysłać Zosi, jak tam na froncie poszukiwań brytkowych, odwracam się - a tu leży sobie z niewinną mordką i oczkami w słup na środku wyrka Dzidziulec, jakby się stamtąd nigdy nie ruszała
Czy to w porządku ze strony brytków robic takie numery?
Dołączam stare zdjęcie, bo dzisiejsze już sobie darowałem
