Eeeeee, ze keidyś będzie dobrze, to wierzę głęboko.

Hipek na pewno będzie szczęśliwszy, tylko on jeszcze o tym nie wie. Nie chciałabym tylko, zeby się do czasu, kiedy się dowie, rozchorował.
Studiuję pilnie wątek o dokoceniach, i w sumie widzę wiele sygnałów, że nie jest tragicznie. Martwi mnie tylko to, że nie widzę poprawy, tylko jakby tendencję odwrotną.
Aaaa, i kilka dobrych wieści: Easterka dziś poczuła się chyba dużo lepiej. O wiele mniej kicha, stała się żwawsza i jeszcze bardziej przytulna. Miała więcej ochoty na zabawę

Odkryłam również czym ją można przekupić - zaczyna się trząść na widok np. kiełbasy

pewnie ją tak kiedyś ludzie dokarmiali. No i futerko robi się bardziej błyszczące i wyczuwalnie bardziej miękkie. Wylizana skórka w sumie musi tylko zarosnąć, bo już się zagoiła
Niedługo sprawdzę wielkość guzków na brzuszku. Trzymam się dzielnie, żeby nie sprawdzać częściej, niż raz na tydzień - żebym wyczuła ewentualną różnicę.
I w ogóle to przekochany kot

Muszę tylko uważać, żeby jej nie rozdeptać, bo mi wszędzie towarzyszy i pcha pod nogi
