Easter - wracamy z prośbą do starych wyjadaczy forumowych

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 26, 2006 22:29

Eeeeee, ze keidyś będzie dobrze, to wierzę głęboko.:wink: Hipek na pewno będzie szczęśliwszy, tylko on jeszcze o tym nie wie. Nie chciałabym tylko, zeby się do czasu, kiedy się dowie, rozchorował.
Studiuję pilnie wątek o dokoceniach, i w sumie widzę wiele sygnałów, że nie jest tragicznie. Martwi mnie tylko to, że nie widzę poprawy, tylko jakby tendencję odwrotną.

Aaaa, i kilka dobrych wieści: Easterka dziś poczuła się chyba dużo lepiej. O wiele mniej kicha, stała się żwawsza i jeszcze bardziej przytulna. Miała więcej ochoty na zabawę :lol: Odkryłam również czym ją można przekupić - zaczyna się trząść na widok np. kiełbasy :lol: pewnie ją tak kiedyś ludzie dokarmiali. No i futerko robi się bardziej błyszczące i wyczuwalnie bardziej miękkie. Wylizana skórka w sumie musi tylko zarosnąć, bo już się zagoiła :D
Niedługo sprawdzę wielkość guzków na brzuszku. Trzymam się dzielnie, żeby nie sprawdzać częściej, niż raz na tydzień - żebym wyczuła ewentualną różnicę.
I w ogóle to przekochany kot :lol: Muszę tylko uważać, żeby jej nie rozdeptać, bo mi wszędzie towarzyszy i pcha pod nogi :lol:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 29, 2006 21:38

Aż się boję pytać... :wink: Jak wojna domowa? Bardzo bym chciała, żeby było choć trochę lepiej. :ok:
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro maja 31, 2006 20:56

wojna trwa...

Nie wydaje mi się, zeby bylo lepiej :cry: Są momenty, że potrafią obok siebie przez chwilę poegzystować, a potem "darcie kotów"...
Matwi mnie to, że Easterka chyba coraz bardziej się go boi, zaczyna się przemykać, chować, burczy na sam widok Hipka :cry:
Chyba czas interweniować :roll:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 31, 2006 21:08

Drażetka pisze:wojna trwa...

Nie wydaje mi się, zeby bylo lepiej :cry: Są momenty, że potrafią obok siebie przez chwilę poegzystować, a potem "darcie kotów"...
Matwi mnie to, że Easterka chyba coraz bardziej się go boi, zaczyna się przemykać, chować, burczy na sam widok Hipka :cry:
Chyba czas interweniować :roll:

Ojej :( Może rzeczywiście te krople warto kupić, Boo je stosuje z pewnymi efektami. Kurcze, myślałam że szybciutko się ułoży :( Nie martw się, jakby co to w lipcu zabiorę Easterkę do siebie. No nic, trzymam kciuki, dzielni jesteście bardzo :ok: :ok: :ok:

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro maja 31, 2006 21:25

Ojejej,
Obserwuję uważnie ten wątek bo za krótką chwilę będę borykać się z problemem 'dokacania'. Je czekam na przyjazd Sisi. Mam nadzieję że u ciebie Drażetko wszystko się ułoży pomimo trudnych początków :ok: :ok: :ok:

jovu

 
Posty: 247
Od: Czw maja 04, 2006 20:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 01, 2006 19:19

Dzięki jeszcze raz Mary :wink: W każdym razie i tak będziemy chcieli zrobić wszystko co w naszej mocy, zeby sytuacja do lipca się unormowała.

Dostałam od dobrej duszy (dziękuję, pini1!! ) prochy o nazwie Anafranil... ma ktoś jakieś doświadczenie? Chcę z nimi spróbowac, dziś znowu zauważyłam następną dziarkę na ciałku Easterki... Szkoda mi jej przeokropnie :( A ona- jak tylko ląduje na naszych kolanach czy rękach, wymrucza całą swoją miłość... nie skarży się, jast wobec nas taka cierpliwa i kochana :oops:

A z dobrych wieści - nabrała ciałka :lol:

@jovu - też śledzę Twój wątek... Mam nadzieję, że królewny się dopasują :wink: Nie przejmuj się moim przypadkiem, ja miałam przecież starsze osobniki, no i Hipek był udzielnym księciem przez kilka lat. Będę trzymała kciuki za Sisi, wspieram ją ciepłymi myslami już od dawna :wink:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 01, 2006 21:01

anafranil z tego co wiem, jest lekiem psychotropowym dla ludzi, nie podalabym tego nigdy zadnemu zwierzeciu.
Sprobuj moze feliway, jest juz w Polsce dostepna wersja z wtyczka, do kontaktu.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt cze 02, 2006 18:30

I jak tam kociaki? Lek może i ludzki , ale przecież dużo takich leków jest podawanych zwierzętom, tylko że w innym dawkowaniu. :roll: Jeśli może pomóc, to dlaczego nie. Rozmawiałam o kotach z wetami, sugerowali jakieś łagodne leki uspokajajace dla Hipka, ale nie wiem...
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob cze 03, 2006 8:58

jeszcze nie spróbowaliśmy, bo stwierdziliśmy, ze musimy obserwować reakcję, a cały czas w pracy ostatnio siedzimy... :crying:

Nie chcę zapeszać, ale tak jakbym zauważała lekkie wahnięcie w stosunkach kocich - zwiększył się czas spokoju, i jakby częściej Hipek zostaje w tym samym pokoju, nawet jesli wejdzie Easterka :wink: Wczoraj w nocy wskoczył na łóżko, i mimo że leżała tam Easterka, to został 8O Część nocy spaly o pół metra od siebie 8O no ale rano znowu dym i wrzaski :cry:

I mam wrażenie, ze troszkę też Hipek mi wybaczył zdradę i częściej przychodzi :wink: Bo oczywiście gniewał sie na mnie... na TZta nie, bo na niego nigdy w życiu nie mógłby się gniewać, zbieram zawsze ja :evil:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 03, 2006 9:06

Hej Drażetko!
Sorrki, że tak późno, ale zgubiły mi sie powiadomienia o tym wątku i w ferworze pracy nie zaglądałam tu :oops:
Lecę Ci na pomoc jako wzór jednego z najtrudniejszych i jeszcze nie dokonanego dokocenia.
Od razu Ci powiem, że Anafranil jest ciężkim psychotropem /przynajmniej tyle się o nim dowiedziałam/ i sama bez konsultacji z wetem nie radziłabym go podawać.
Za to polecam krople Bacha. Mój Toffik pije je już dość długi czas, większości kotów wystarczyła kuracja 1 - 2 miesięczna. Toffik niestety potzrebuje kuracji dłuższej. W wątku o kroplach Bacha jest wiele kotów którym te krople pomogły. Najbardziej spektakularnym jest chyba przypadek kotów Izy Soni i Otisa. Ja na prawde wierzę w te krople, mimo tego, że moje koty jeszcze wcale się wspólnie nie myją, nie kładą ale Toffik nie bije juz tak mocno Matyldy, nie ucieka już na tak długo z domu no i ja w końcu przestałam się bać własnego kota, a dochodzilo do tego, że cofałam się z pokoju z widok wściekłego Toffika.
Wylałam kupę łez z wyrzutów sumienia, że skrzywdziłam Toffcia przynosząc Matyldę. Ale nie mogłam zrobic inaczej, bo kto inny wziął by z przytulska nie wyrośnietego, chorego kota ktory nie umie normalnie chodzić, załatwiać się itp. Dlatego do tej pory zrobię wszystko by wspomóc Toffika, na razie mamy jeszcze pół buteleczki kropli, jak trzeba będzie zamowię trzecią czy wywalę kasę na Feliwaya.
Drażetko wytrwaj, dla Easter i myślę, że też dla Hipcia bo on doceni kocie towarzystwo. Ja walczę do lutego i bede walczyć do uadlego :) Jak coś to pisz do mnie, będe starała się pomóc ile wlezie!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob cze 03, 2006 17:05

eh, nawet nie ma mowy, żebym nie wytrwała, przecież nie mogłabym jej po porstu oddać! Nawet, gdyby nie była tak kochana i wspaniała, jak jest :wink:
Napisała do mnei IzaA, parę kwestii mi wyjaśniła, i myślę o tych kroplach. IzaA parę kwestii mi oświeciła (np. że syki mogą być objawem strachu, a nie agresji w samej sobie - nie wiedziałam, bo nasz Hipek nidy nie syczał i syczy), więc chyba lepiej bedę mogła opisać kocie zachowania.
Trzymajcie kciuki! :wink:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 03, 2006 20:15

Kciuki som! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob cze 03, 2006 22:32

Oczywiście, że som... Pati, miło czytać :oops: przede wszystkim o tym, że nadal wierzysz, no i , że ....JEST TROCHĘ LEPIEJ :1luvu:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie cze 04, 2006 10:54

Hmmmm...

A jak szukać w sobie pokładów cierpliwości i wiary, jeśli nowy kot = agresor?

Przygarnięty kocur, którego ktoś kiedyś "przestał chcieć", więc po prostu się go pozbył. jak uchronić się przed pokusą takiego rozwiązania sprawy?? :(

Z początkowego przestraszonego nowym miejscem przytulaka stał się notorycznie rozdrażnionym agresorem. Mizianie nie trwa dłużej niż jakieś 1-2 minuty, bo kocurek zaczyna gryźć. Nie przychodzi na kolana. Poluje na rezydentkę. Nie mam pojęcia, jak reagować w takich sytuacjach :roll:

Na podniesiony głos prawie nie reaguje. Zawsze dołączałam do tego wyciągnięty palec wskazujący - tak jak grozi się dzieciom. Nie machałam mu nim przed oczami, ale robiłam to tak, żeby go wtedy widział. Teraz kot zaczął atakować moją rękę, kiedy wkraczam do sytuacji. Jak jest mocno rozdrażniony to boję się zareagować - nie ma mowy wtedy o wzięciu go na ręcę, żeby przenieść gdzie indziej czy nawet leciutkim popchnięciu go, żeby się ruszył (najbardziej nakręca go, jak spotka się gdzieś z kotą prosto w oczy - wtedy jeży sierść, rozpłaszcza się na ziemi i tłucze ogonem, potem następuje atak). Gryzie, drapie, nawet za skórę na karku nie mogę złapać go tak, żeby mnie nie pogryzł. Zdarza mu się dość często na nas warczeć.

Jak pokochać takiego kota? Chcę dać mu dom, chcę, żeby i on, i rezydentka, byli u nas szczęśliwi. Tylko jak to zrobić...

Czekam na przesyłkę z felifriendem. Boję się tylko pomyśleć, co będzie, jak nie zadziała. :(

olifanta

 
Posty: 148
Od: Pt mar 31, 2006 11:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie cze 04, 2006 18:37

@olifanta, za mało się znam, żeby doradzać, niech się wypoiwedzą bardziej doświadczeni... ale kociambr wykastrowany? Może chce zdominować na tym terytorium? Jak zastosujesz felifrienda, to podziel się obserwacjami! Ja trzymam kciuki :wink:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości