Dzisiejsze zabiegi niestety nie obyły się bez komplikacji.
Aria podczas zabiegu dostała hiperwentylacji, przeżyła tylko dzięki temu, że pani weterynarz ma bardzo duże doświadczenie w sterylizowaniu, potrafi zwierzaki reanimować, kotka dostała tlen.
W tej chwili jej stan jest stabilny, ale powinna byc pod czujną obserwacją, najlepiej domową, z możliwością szybkiego reagowania (lecznica). Niestety - kotka jest w azylu.
Przydałby jej się bardzo dom tymczasowy, ktoś, kto nie traci głowy i ma możliwość wziąć ją na obserwację, ewentualnie diagnostykę.
Kocurek, którego z podwórka zabrała Catalina, a który wcześniej miał BARDZO nieodpowiedzialne opiekunki i przeżył upadek z 4 piętra, miał problem. Catalina zauważyła, że kot ciągle się ślini. Okazało się dziś, że kot spadając wtedy nie tylko wybił sobie dwa kły, ale też zwichnął szczękę. Najwyraźniej "opiekunki" miały to w nosie. Kot rósł, a jeden z kłów, rosnąc, dziurawił mu szczękę - kot, by gryźć, był zmuszony zamykać pyszczek i tym samym wbijać kieł we własne podniebienie. To powodowało ciągły ból i ślinienie.
Kieł został spiłowany, dziura, w którą wchodził ząb już zostanie - bo to dawny uraz.
Ostatni z kłów naruszył sobie tak niefortunnie, że miazga zęba była na wierzchu - to także musiało byc bardzo bolesne, kieł został więc wyrwany. Zdecydowaliśmy się na dodatkowy zabieg.