Masza i Duszek- Dunio znowu chory:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 27, 2006 11:19

Takie piekne kociątka, a Ty mi nie dałas znać - przyjechałabym na mizianie :D
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie maja 28, 2006 21:31

Irma pisze:Takie piekne kociątka, a Ty mi nie dałas znać - przyjechałabym na mizianie :D


Goście byli u nas króciutko. Pieknoty szybko znalazły domek a ja była tylko poczekalnią :wink: .
Ale Dusio i tak do dzisiaj przezywa najazd małych hunów i nieufnie obwąchuje miejsca, w którch czuc ich zapach.

No i Dunio chyba troszeczkę przytył.
Uwzględnilam jego chore dziąsła i daje mu duzo puszek i mięska.
Wydaje mi się, ze zaczyna nabierac ciałki i traci wygląd anorektyka.
Niestety przy okazji ciałka nabiera Masza :evil: . Jak tak dalej pójdzie, to bede jej musiała zakłądac pas ściągający, zeby nie szorowała brzuchem po ziemi.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw cze 08, 2006 21:33

Moje koty postanowiły sobie za punkt honoru wykonczyc mnie nerwowo :roll: .
Duszek ma zapalenie dziąseł i przedwczoraj przestał jeść.
Dostał steryd, stan dziąseł się poprawił i Dunio wcina jak szalony.
Dla odmiany Wielki Żarłok Masza nie wzieła dzisiaj nic do pyska :evil:
Nawet nie podchodzi do miski a od podstawionego pod nos jedzenia ucieka z obrzydzeniem :roll: .
Kiedy powinnam zacząć się martwic?
Czy kotom zdarza się urządzac takie głodówki?
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt cze 09, 2006 18:29

Malenka nie jadla jak ruszaly jej sie zeby.
Tuptus tez czasem ma takie momenty niejedzenia ale nie zdolalam sie zorientowac z jakiego powodu.
Moze to tylko chwilowa fanaberia

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lip 29, 2006 11:11

Ja siedze w chlodnej :twisted: Szkocji a Masza i Duszek (przerobiony przez moja babcie na Dudusia) na wakacjach u rodzicow.
Ponoc maja sie swietnie, rozrabiaja jak pijane zajace, nie pozwalaja spac w nocy a w dzien sa tak slodkie, ze nie sposob sie na nie gniewac :twisted: .
Dusio ponoc rozwija sie intelektualnie pod moja nieobecnosc i babcia twierdzi, ze jest najinteligentniejszy z calej trojki :roll: . Ponoc tylko raz mu wytlumaczyla, ze ma chore nogi i nie wolno na nie skakac i teraz celuje zawsze obok :twisted:
Koty maja na sumieniu zdemontowanie siatki w oknie i wypchniecie jej na zewnatrz ( 6 pietro :strach: ). Na szczescie nie zdazyly podazyc jej sladem.
Siatka zostala zamontowana ponownie i moj tata twierdzi, ze teraz nawet tygrys jej nie ruszy. Pozyjemy zobaczymy :twisted: .

Ja tesknie z kotami i podrywam wszystkie okoliczne pieknoty.
Tu jest koci raj.
Wszystkie piekne, wypasione, z obrozkami. Koty wychodzace, ale ani raz nie widzialam kocich zwlok. Nie widzialam tez kociakow, bo cale towarzystwo po sterylkach i kastracji.
Koty wyleguja sie na samochodach i nikomu to nie przeszkadza 8O . Nie niszcza lakierow 8O . Nie wiem, moze jakies inne te lakiery w Szkocji maja.
Bylam tez swiadkiem jak na ulicy zrobil sie maly korek, bo na samym jej srodku wielki kocur myl sobie tyleczek :D .
Mieszkam w niewielkim miescie Paisley, na przedmiesciach Glasgow i dziala tu organizacja "Na pomoc kotom Paisley". Nie mam pojecia komu oni tu pomagaja :wink:.
W czasie lokalnego festynu mieli swoje stoisko, cieszylo sie duzym powodzeniem.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob lip 29, 2006 11:20

Oni tam nie mają innych lakierów, mają innych ludzi. :wink: Ciut mądrzejszych jak widać. :)

Żeby u nas tak bylo... marzenie. :roll:

Ciekawe jaką wagę osiągną Twoje koty do Twojego powrotu. :twisted:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 11:32

Ale wspaniale :D Juz kocham Szkocje :lol:

Tangerine, a Ty tam na dluzej czy tylko przelotem?
Obrazek

Happy

 
Posty: 2832
Od: Śro lis 19, 2003 2:36
Lokalizacja: Bayreuth, Niemcy

Post » Sob lip 29, 2006 11:44

Happy pisze:Ale wspaniale :D Juz kocham Szkocje :lol:

Tangerine, a Ty tam na dluzej czy tylko przelotem?


Przelotem :wink:
Przyjechalam sprawdzic czy sie nadaje na emigracje.
No i juz wiem. Nie nadaje sie :wink:.
Kraj piekny (tylko troche za zimny), ludzie sympatyczni, warunki zycia dobre a ja i tak tesknie za nasza bylejakoscia :wink: .
Wracam we wrzesniu.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob lip 29, 2006 11:59

A to moja sasiadka Molly
http://upload.miau.pl/1/76732.jpg
Piekna trikolorka.
Wystawia brzuchol do glaskania a jak sie czlowiek zabiera do myziania to drapie i gryzie :twisted: .
Na szczescie ja jestem dobrze wytresowna przez Masze :twisted: i potrafie sie w pore wycofac.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob lip 29, 2006 18:02

Czyli wredota, jak moja Kropa. :twisted: Nic mnie tak nie wkurza jak to, że pokazuje mi ten futrzaty bebol, a ja nie mogę tam mordy wsadzić. :twisted: :lol:

Śliczna kota. I jakie ladne kolorki ma. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 18:08

kropka75 pisze:Czyli wredota, jak moja Kropa. :twisted: Nic mnie tak nie wkurza jak to, że pokazuje mi ten futrzaty bebol, a ja nie mogę tam mordy wsadzić. :twisted: :lol:

Śliczna kota. I jakie ladne kolorki ma. :)


Ja mam teorie, ze wszystkie kocie baby to wredoty :wink: .
Kocurki sa jakos bardziej przyjazne i przewidywalne.

A zapomnialam napisac, ze szkockie koty sa ogromne 8O .
Moja 6,5kg Masza to przy nich malenstwo.

Pracuje w Domu Opieki dla starszych osob. Jest tam czarny kocur Suti, przygarniety za schroniska. To najwiekszy kot jakiego w zyciu widzialam.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob lip 29, 2006 19:24

fajnie Ci tam w tej Szkocji ale wracaj szybko i nie zdradzaj naszych kotow, ktore tez potrzebuja glaskania :wink:

a po Molly to juz z pyszczka widac, ze to wredota :twisted:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lip 29, 2006 20:57

U mnie się ta teoria sprawdza. :) I pomyśleć, że nie chcialam kocurka... :oops:

Może koty są większe tam, gdzie im lepiej? :) Moja kumpela po powrocie z Egiptu zaczęla powitanie ze mną od zdania: matko, ale te Twoje koty male. :D Potem przez godzinę sluchalam jakie tam giganty widziala. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob sie 12, 2006 19:55

Duszek przezywa rozkwit w domu moich rodzicow 8O .
Podobno szaleje jak pijany zajac w kapuscie.
Moja mama twierdzi, ze jego szczescie, ze jest taki slodki, bo inaczej dawno skrocilaby go o glowe :wink: .
Ostatnio rodzice odebrali paczke z animalii, bylo tam kilka pseudopuszek :wink: , takich z grubej tekturo-folii. Dunio zaszalal w srodku nocy, otworzyl je wszystkie pazurkami i zrobil sobie uczte :twisted: . Zostal przylapany przez moja babcie na goracym uczynku.

Moj chwilowy szkocki kot Suti, rezydent domu starcow, w ktorym dorywczo pracuje, jest w nieszczesliwy :( . Zostal zabrany ze schroniska. Najprawdopodobniej po smierci wlasciciela. Piekny, zadbany kot. Ma wszystko. Jedzenie, sliczne legowisko, wypasiony drapak, zabawki. Nic go nie obchodzi. Przynioslam mu pileczke, probowalam sie bawic slomkami. Nie jest zainteresowany :( .
Widac po nim, ze jest nieszczesliwy. Cale dnie spedza na swoim legowisku. Glaskany zaczyna mruczec i ugniatac poduche, ale nie da sie go zmusic do zadnej aktywnosci :( .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon sie 14, 2006 9:44

Rodzina donosi, ze ktoras kocia malpa pobila mojego Dusia.
Podobno ma na karku wyrwany duzy kawal skory i krwawiaca rane:(
I jest bardzo, bardzo grzeczny:(.
Nikogo nie zaczepia, nikogo nie atakuje, nie bawi sie.
Glowna podejrzana jest Masza, bo kawal skory z sierscia nie zostal znaleziony, a Masze tego dnia dreczyly odruchy wymiotne.
Zostaly wyciagniete wnioski, ze Dusia oskalpowala, skore zjadla i jej zaszkodzilo.

Co to ma znaczyc?
Po roku zgodnej egzystencji dochodzi do krwawych rozrob:(
Duszek zupelnie podporzadkowal sobie Zuzke.
Ta kocia ofiara losu boi sie go i Duszek ma niestety tendencje do jej maltretowania.
Byc moze uznal,ze skoro udalo sie zdominowac Zuzke, to uda sie tez podporzadkowac sobie Masze.
A z nia to juz nie jest taka latwa sprawa.
Mam nadzieje, ze to jednorazowy wybryk, bo rana ponoc wyglada naprawde brzydko:(.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 97 gości