Klub Rudzielców & Kocia Dolina :)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw maja 25, 2006 14:57

Zaraz zaczne wrzucać liste Klubowiczow na strone Kociej Doliny.. i własnie mam do was prosbe;>

Jak mowialam Imie Koteczka- Ksywa wlasciciela -zdjecie.. i wlasnie prosze abyscie napisali kilka słów o swoich rudaskach ktore beda przy kazdym z nich:>

Tyczy sie to tych co chca co innego zeby bylo- lub tych co jeszcze nic nie npisali o swoich rudych :D

Czekam! 8)
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Czw maja 25, 2006 19:34

Ja też się zgadzam razem z Tymkiem
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 25, 2006 19:45

Przyjmiecie do klubu mojego rudzielca? :oops:

Obrazek
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw maja 25, 2006 19:56

Kochani Wejdzcie na ta strone :

http://www.kociadolina.prv.pl/

Tam przez przypadek [tym czasowo ] na dole z lewej strony jest; OBEJRZYJ i Nasi Klubowicze [ pozniej beda jak nalezy pod KLUB RUDASKÓW..

Nie mam opisów wielu Koteczków a nie ktorych [ chyba tyma ;>] fotki;>

Trzeba to szybciutko uzupełnić!!:D



aamms jest przecudny :love: zaraz dopisuje na Kociej Dolinie :love:
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Czw maja 25, 2006 19:57

O Felusiu tez pare słow prosze;> :)
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Czw maja 25, 2006 20:18

jUlEk&aNiA pisze:O Felusiu tez pare słow prosze;> :)


Proszę bardzo.. :D

W maju 2003 trzeciego roku, po kilku kolejnych próbach odpowiedzi na ogłoszenia, znalazłam takie: dziesięcioletni rudy kocurek perski do oddania, po śmierci opiekunki.. Jasne było, że tam zadzwonię..
Jak weszłam do mieszkania, gdzie przebywał rudzielec, to na początku zobaczyłam trójkę ciekawskich, kolorowych rezydentów, a następnie, na największym fotelu, w reprezentacyjnym salonie, w okrągłym koszyczku - kupę rudego futra, odwróconego do ściany i obrażonego na cały świat. Od tymczasowych opiekunów dowiedziałam się, że jest to jego drugi tymczasowy postój, ponieważ poprzedniego nie był w stanie zaakceptować, ze względu na dwunastu rezydentów w różnym wieku.. A do tego miejsca też miał ogromne zastrzeżenia, sądząc po zachowaniu. Rzeczywiście, odmawiał jedzenia, wychodził z koszyka tylko do stojącej w pobliżu kuwety i tak siedział cały czas wpatrzony w ścianę i przeżywał stratę opiekunki i dotychczasowego domu.. Nawet lekceważył całkowicie ukochaną, podobno zabawkę, którą darzył ogromną miłością do dzieciństwa. Do swojej opiekunki trafił jako zupełnie malutki kiciuś, prosto spod futerka mamusi.. Jak weszłam do pokoju, nawet na mnie nie spojrzał, nie pozwolił się pogłaskać, nie reagował na swoje imię.. Serce się ściskało.. Wyobrażałam sobie co on musi czuć.. opiekunka zniknęła, ze znajomego i przyjaznego miejsca, gdzie był jedyny i najukochańszy, jakieś potwory przewiozły go do dwunastu innych kotów, a potem jeszcze gdzie indziej.. Chyba cały świat mu się zawalił..

Zostałam poczęstowana herbatką, tak że miałam czas posiedzieć przy kocie, starałam się gadać do niego, głaskać i w ogóle, jeśli nie zaprzyjaźnić się od razu, to przynajmniej okazać się osobą przyjazną a nie kolejnym zagrożeniem.. Zanim herbatka wystygła i zanim ją wypiłam, minęło jakieś czterdzieści minut, może godzina. Przez ten czas może ze dwa razy udało mi się pogłaskać rudzielca, bez protestów z jego strony.. Nie muszę pisać, że nie wahałam się co zrobić, ale miałam mały problem, ponieważ tak jak przedtem do Puchatka i Miśka, tu również pojechałam bez transportera.. No bo przecież chciałam tylko obejrzeć.. :twisted:

Jak już siedziałam w samochodzie, to dopiero włosy mi stanęły na głowie.. Cały tył zawalony wyprawką rudzielca, jakieś żwirki w pięciokilogramowych workach, żarcie w ilościach niewyobrażalnych, osobista kuweta, jakieś miseczki, łopatki, lekarstwa na oczy, w końcu to PERS, smycze, szczotki i sama nie wiem co jeszcze. Dobrze, że samochód pojemny, bo ciężarowy.. Ale najgorsze – z przodu, w pożyczonym transporterze siedzi rudzielec i drze się w niebogłosy! Przemiauczał tak rozpaczliwie całą drogę z Żoliborza na Ochotę. Jechałam w dzień powszedni w porze powrotów z pracy. Kto zna Warszawę, to może sobie wyobrazić ile czasu to trwało i co przeżyłam, że o kocie nie wspomnę.. Dojeżdżając do domu, miałam łzy w oczach, tak żal mi było rudzielca.. A w domu moja córka, która nic nie wie i już lekko się zdziwiła, jak parę miesięcy wcześniej zawitał do nas Misiek.. A, i jeszcze dwa koty! Misiek to może jeszcze, ale jak zareaguje Puchatek..

Moje dziecko zjawiło się na parkingu pod blokiem, bo zadzwoniłam wcześniej, żeby pomogła mi wnieść zakupy do mieszkania. Jak zobaczyła „te zakupy” to tylko pokiwała głową i powiedziała „Wiedziałam, że prędzej czy później przyciągniesz jakąś kolejną kocią biedę do domu, a kupiłaś może przy okazji coś na kolację?”
No to pierwszy problem jakoś się udało rozwiązać!

Weszłyśmy z rudym do domu i wypuściłyśmy go z transporterka, obawiając się najgorszego.. Puchatek zajął natychmiast strategiczną pozycję na najwyższej półce, cały zjeżony i nastroszony, a Misiek, też natychmiast zwiał, za kanapę. Nowy lokator – Feluś rozpoczął zwiedzanie. Było mu o tyle łatwiej, że razem z nim przywędrowało jego wyposażenie tak, że już coś ZNAJOMO PACHNIAŁO. Potem musiałam gdzieś tam pojechać i nie widziałam początków zasiedlania Felusia.
Z opowieści mojego dziecka, wyglądało to następująco: Feluś pozwiedzał i obwąchał pracowicie całe mieszkanie, i uwalił się spać na MOIM tapczanie. A Puchatek ze zgrozą obserwował poczynania intruza z bezpiecznej półki. Chyba go sparaliżowało ze zdumienia, bo nie ruszył się stamtąd aż do wieczornego posiłku. Misiek okazał się odważniejszy, bo już po godzinie wyszedł zza tapczanu i usiłował nawiązywać przyjacielskie kontakty. Na początek został solidnie ofuknięty i zniechęcił się na kilka dni.

Jak wróciłam do domu późnym wieczorem, zastałam następujący obrazek: Puchatek leżał rozwalony na tapczanie, czujnie jednak nasłuchując co robi TEN NOWY, Misiek , cały spięty siedział w przedpokoju wpatrzony z daleka w NOWEGO, a Feluś – przytulony do mojego dziecka, mruczał i robił baranki.. Był u siebie..

Do dzisiaj moje dziecię nie chce się przyznać, co takiego się stało i jak jej się to udało, ale faktem pozostaje bezwarunkowa miłość Felusia do mojej latorośli.. A koty zaczęły egzystować we trójkę bez specjalnych zadrażnień! Cud jakiś...


To jest fragment wątku z podpisu..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw maja 25, 2006 20:41

jUlEk&aNiA pisze:O Felusiu tez pare słow prosze;> :)
:smiech3: Oj aamms, ale się naśmiałam z objętości tych paru słów :D A Ty Aniu będziesz musiała wyrwać z tej rozprawki esencję Felusiowości :lol: Trzeba przyznać, że nieźli Ci nasi Klubowicze :1luvu:
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Czw maja 25, 2006 20:49

dronusia pisze:
jUlEk&aNiA pisze:O Felusiu tez pare słow prosze;> :)
:smiech3: Oj aamms, ale się naśmiałam z objętości tych paru słów :D


:twisted: :twisted:
Łatwiej było przekopiować niż kombinować od początku.. :twisted: :lol: :lol:

Czasem wyłazi ze mnie nieprzeciętne lenistwo.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw maja 25, 2006 20:53

No dzięki za te " pare słow" :ryk: :lol:

I co ja mam z tym referatem począć?? :twisted:

Dorusiu kochana ty także masz braki w opisie swojego cudeńka :> :twisted: :lol: :lol:
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Czw maja 25, 2006 21:03

jUlEk&aNiA pisze:No dzięki za te " pare słow" :ryk: :lol:

I co ja mam z tym referatem począć?? :twisted:



No dobra.. to masz ten skrót.. :twisted:

Feluś, kot w typie persa.. Obecnie trzynastoletni, zaadoptowany przeze mnie jak miał dziesięć lat, po śmierci poprzedniej opiekunki.. Nadspodziewanie łatwo dołączył do dwójki rezydentów..

Członek założyciel Elitarnego Klubu Adoptowanych Kocich Seniorów, to znaczy kotów zaadoptowanych w wieku siedmiu lat i starszych..

Ulubiona pozycja - zwinęta kulka, przykryta własnym ogonem..
Ulubione miejsce - MÓJ tapczan..
Ulubiona czynność - drzemka.. :twisted:
Ożywia się jedynie na dźwięk wsypywanych chrupek do miseczki..
Ulubiona zabawka - kulki z celofanu..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw maja 25, 2006 21:06

No i pięknie odrazu :twisted: :lol: :lol:

Super to zaczyna wyglądać :D



Olu, widziałaś mój breloczek Kitty dla Doliny ile już 1 dnia ma ? :D Zawsze coś dla futerek! :D
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Czw maja 25, 2006 21:42

No i gdzie sie podziali Ci wszyscy klubowicze moi kochani? :twisted:

klikać na mój banerek- patrzec na "Nasi Klubowicze" i kto ma braki dawać :twisted: :lol: :lol:

ja zmykam dobranoc :) :wink:
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Czw maja 25, 2006 22:47

Ja chciałam zauważyć, że my swój opis już mamy, i to od ładnych paru godzin :twisted: A co do aukcji na bazarku, to bardzo się cieszę! Przydałoby się parę groszy na kolejne kaszki dla łobuziaków :lol: Przez ostatnie trzy dni zjedli dwie paczki 8O , a tylko dzisiaj pałkę kurczaka 8O Ja nie wiem gdzie one to wszystko mieszczą :roll: Ale na zdrowie, niech rosną duże i okrąglutkie :D :D :D
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Pt maja 26, 2006 11:27

A pewnie! Nie bedziemy im załować przeciez!! :twisted:
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Pt maja 26, 2006 14:52

O kurrrrde !!!
Naszło mnie olśnienie !!

Jak to w ogóle MOŻLIWE, że przegapiłam ten wątek ??
Że nie należymy jeszcze do klubu ??

o, ja, wierna do bólu rudzielcom i zawsze marząca o takowym ??
No żesz... Jakies zaćmienie umysłowe mam, czy co ??

No dobrze ;)

Zgłaszam WRESZCIE do klubu:

1) nieco podrabianego rudzielca, czyli rudą w 1/3 feotypowo a 1/2 genotypowo kotkę trikolorkę - bo widzę, że takie też przyjmujecie :) Kandydaturę do klubu motywuję tym, że zawsze marzyłam o rudym kocie i jadąc do hodowli byłam pewna, że zarezerwuję rudego kota (jej brata lub siostrę, których miałam w planie..), a tymczasem jednak wzięłam ją...
Tak więc moja w 33% ruda Kicia:

Obrazek

2) stuprocentowego rudzielca, czyli spełnienie marzeń - rudy klasycznie pręgowany Kurtis:

Obrazek

Tak więc uprzejmie proszę o rozpatrzenie naszej kandydatury do klubu :)
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 149 gości