Jest 25 maj, wieczór, ogrod... Jak zwykle wędruję do śmietników, sprawdzam czy dokladnie opróżnione... Okazuje się, ze nie - w jednym jakies pudełko. Z niego wygląda czarno - bialy łepek, maiuczy, zaczyna sie wielki pisk. Okazuje się, ze oprócz jednego maluszka są jeszcze dwa, rudaski. Odrazu nastepuje akcja przeniesienia do domu, to nic, ze mamy juz jednego kocura i dwa psy... Jak mozna byc takim bez serca i pozbyć się w tak bestialski sposob dzieciaków? Moja mama oczywiscie nie bardzo zachwycona, reszta rodziny zresztą też. Ja mam tylko 15 lat, potrzebuje Waszej pomocy, Waszych rad, nigdy nie miałam takich maluchów, staram sie nimi dobrze opiekowac, wspiera mnie GuniaP, ale ja całkiem jestem "zielona"... Do schroniska ich nie oddam, sama staram się, zeby zwierzeta znajdowały z Kundelka domy, dokładać roboty nie będę, maluchy mogą zostac u nas przez pewien czas.
Dzieciaków jest trzy, mają ponad miesiąc z haczykiem, płci nie umiem odróżnic (bardziej jestem psiarą niż kociarą). Najsilniejszy jest czarno - biały, przypuszczam, ze kociczka. Kociak ten jest większy niz rudaski, pije sam mleczko, choć czasem wpada mu pyszczek w miseczke. Kwestia kilku dni i dzieciak nauczy się samodzielnie amać. Gorzej z rudaskami. Są słabsze, mniejsze. Jeden umie tak sobie pic, wpada łapkami do miseczki, pyszczek topi. Ostatni wcale nie umie, karmiony jest strzykaweczką. Oddam za kilkanascie dni aż się usamodzielnią.
Ogolnie kociaki są słodkie. Czarno - biały/a z charakterkiem, jak cos jemu/jej nie pasuje to fuczy. Naszego kocura koteczek nie polubił, nafukał na niego, najerzył sierść i na tym się skończyło. Pozostałe wujkowi Edkowi są obojete, wrecz nasz kot ich się boi. Psy jak psy, takie słodkie kuleczki chętnie zjadlyby...
Szukam odpowiedzialnych domow dla tych dzieciakow. Mozliwe, ze jeden zostanie u nas (gdybym umiala rozróżnić plec). Dwa na pewno muszą trafić do domków.
Czy mogę Was prosić o pomoc?
Czym mam maluszki karmić? Jak często? Czy ktos ewentualnie moglby mnie wspomoc finansowo?
Jak moge rozróżnić płec?


