Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 20, 2006 10:25

maga77 pisze:Moje miały od początku jedną kuwetę i nie było żadnego problemu.
Z żarciem podobnie - od początku jadły blisko siebie i nawet musiałam uważać, żeby nowy nie wyjadał rezydentowi. Nowy z prędkością światła zjadał swoje i pchał się do miski rezydenta, a rezydent - wstyd powiedzieć - taka dupcia był i dał sobie wyżerać :lol:


O rany, jakbym to skądeś znała :wink:
Ludzie, ten watek jest absolutnie genialny i daje nadzieję
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob maja 20, 2006 10:45

blagam pomozcie
dokocilam sie ostatnio o kotke na poczatku bardzo sie bala siedziala ukryta pod szafka i jak sie zblizal jakis kot fuczala nosilam jej jedzenie i ja do toalety po 3 dniach oswioila sie zaczela sama chodzic po domu koty dobrze ja przyjely ona dostala rujki po kolejnych 2 dniach w domu zrobil sie pogrom wszytskie koty niespokojne miedzy soba fucza biegi za soba po calym domu siersc fruwa okazalo sie ze nowa nie wiem czy nie z checi zwyczajnie zabawy ale jednak zaczela napadac na koty jak ktores przechodzi ona od tylu za nim i na kark skacze jeden kotek przestal juz wlasciwie chodzic po mieszkaniu boi sie a ona jak tylko wyjdzie to na niego poluje karce ja za to za kazdym razem mowie ze niewolno itp ale to nie pomaga nie wiem co robic kocia jest kochana bardzo milutka grzeczna po za tym ze napada na inne i zburzyla spokoj w domu teraz i kociaki ja nie lubia fucza na nia oraz miedzy soba na siebie fucza nasiala paniki a ja nie wiem co robic wyglada to tak ze idzie kot ona za nim cichutko i znienacka mu na kark jak ja tego oduczyc???????

renatka

 
Posty: 483
Od: Nie kwi 16, 2006 9:30

Post » Sob maja 20, 2006 17:50

Spróbuj przeczekać...ona prowokuje je do zabawy, albo się rządzi. Jak dobrze zrozumiałam - będziesz ją szykowała do kastracji, reszta stada pewnie po...dlatego chce rządzić. Zawsze możesz zajrzeć do wątku z mojego podpisu, chociaż w Twojej sytuacji raczej nie będą potrzebne.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt maja 26, 2006 10:01

Prosze o porady.

Przygarnelam kocia bide ze wsi - wlasciwie niemowle (6 tygodni). Jutro (w sobote) idziemy na operacje usuniecia galki ocznej, bo wet zadecydowal, ze nie ma szans na uratowanie tego oka. Drugie na szczescie calkiem zdrowe. Kot czuje sie ogolnie bardzo dobrze, je, zaltawia sie, bawi, przytula.

Teraz o rezydentce. Kicia wykastrowana, ma 8 miesiecy, jest zdrowa, wymiziana, do tej pory oczko w glowie calego domu. Poniewaz w domu jest tez biuro, to ma kontakt z bardzo wieloma ludzmi - jest niezwykle towarzyska. Wszyscy pracownicy sie tez nia zajmuja i z nia bawia. Wydaje mi sie, ze do tej pory wydawalo jej sie, ze swiat sie wlasciwie kreci wokol niej.

Przyszla ta mala kcia i sprawa wyglada tak:

Duza jest bardzo zainteresowana i jednoczesnie jakas poddenerwowana i podniecona. Bardzo chce podejsc do malej i ja wacha - tez pod ogonkiem i wydawalo mi sie, ze chce troche jak mama ja umyc. Ale po chwili zaczyna sie jakby ta mala bawic - to pacnie lapa, to ja jakby podgryza - chyba nie mocno. Ale jak sie troszke osmieli, to zabawy staja sie bardziej brutalne, czyli lapie mala w lapki, chce gryzc i kopac tylnymi nogami. Zawsze je rozdzielam jak wyglada to zbyt brutalnie. Mala sie chyba boi, bo przewraca sie na plecy i pokazuje brzuch (to chyba oznaka poddania?). Ale z drugiej strony, jak duza sie odwroci i gdzies idzie i mala za nia biegnie.

Staram sie przy rezydentce nie faworyzowac malej, nawet sie staram jej nie ruszac, ale to nie zawsze mozliwe. Z chlopakiem sie podzielilismy, bo oba koty musza miec z kim spac - duza, bo jest tak przyzwyczajona, a mala, bo ja trzeba pilnowac, karmic, przytylac, wysadzac do kuwetki. W rezultacie teraz przestalam juz probowac je zaprzyjazniac - mala zamknieta w osobnym pokoju, do ktorego duzo do tej pory malo zagladala - ale teraz na przekor chce wejsc.
Aha mała jest od srody, czyli 2 dni.
Pozdrawiam
Agnieszka
Obrazek

Agita

 
Posty: 696
Od: Pon wrz 05, 2005 8:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 26, 2006 16:26

Kobito, czym Ty się martwisz...rezydentka nie fuka tylko chce się zaprzyjaźnić...a mała zafascynowana większą za nią łazi. Nie musisz ich rozdzielać i nie musisz ich izolować, chyba, że ze względów zdrowotnych - kwarantanna małej. Wszystko w jak najlepszym porządku. Moje żyjące już w zgodzie koty bardzo często sie podgryzają, a Sonia bawi się głową Otisa jak piłką boksując ją tylnymi łapkami. Gratuluję szybkiego dokocenia :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw cze 15, 2006 22:25

Mam 8 miesieczna kotke Kicie, kicia jest przepiekna, szro - biala, mialam wyzuty sumienia ze siedzi sam aw domu jak my jestesmy w pracy, ale jak wracalismy to staralismy sie wyglaskac ja za wszystkie czasy. Wczoraj przynioslam do domu druga koteczke, jest 3 miesiecznym maine coonem. Nie boi sie, je za trzech, chce sie bawic. Niestety Kicia, rezydentka, oszlalala. Ciagle ja obserwuje, "warczy" prycha i pluje, jak mala spi to do niej powoli podchodzi, wacha. Jak tylko mala sie obudzi i spojrzy w jej strone to Kicia wrzeszczy na nia strasznie i ucieka. Jak mala chodzi po mieszkaniu to Kicia warczy, burczy, prycha, pluje. Troche tez nie chce jesc ;-(, dostala biegunki, ale chyba juz jej przeszlo, siedzi w kacie i buczy. Mala wcale sie nie nie przejmuje, bawi sie jak by byla u siebie juz od zawsze, wychowala sie w calkiem sporym stadzie kotow, wiec obecnosc Kici nie robi na niej wrazenia, chce sie bawic. Szkoda mi Kici, widac ze chyba bardziej sie boi niz jest zla, nie daje sie glaskac, jak jaj tylko dotkniemy to drze gebe strasznie. Ciagle staram sie okazac jej, ze kocham ja najbardziej na swiecie (bo tak jest :1luvu: ), ale ona sie foszy. Mam nadzieje ze to dlugo nie potrwa i Kicia sie przekona do siostrzyczki. Dzis jest juz lepiej niz wczoraj bo do nowej podchodzi nawet na jakis metr i sie kolo niej kladzie (jak mala sie poruszy to Kicia ucieka z wrzaskiem). Mam nadzieje ze bedzie OK.............

mowie1981

 
Posty: 8
Od: Śro cze 07, 2006 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 15, 2006 22:27

Będzie ok.. tylko trzeba czasu.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie cze 18, 2006 20:48

czas,czas, czas....i będzie super :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie cze 18, 2006 22:50

No i wszystko dobrze sie skonczylo! Przez 3 dni byla masakra, Kicia (rezydentka) miala wszelkie oznaki focha i rozpaczy w zwiazku z przybyciem Mańki. Miala biegunke, wymiotowala, obrazona byla na caly swiat,chodzila i tylko "warczala", fukala, prychala i plula. Nie dala sie brac na rece, nie chciala jesc.... 5 minut temu laski wykonaly szalenczy poscig po mieszkaniu, teraz kaza przyniosla swoja myszke na srodek pokoju i tak sobie siedza i sie zaprzyjazniaja, glaszcza i liza, nie ma juz fukania tylko przyjazne pomruki ;). Czyli przezylismy 4 dni masakry a teraz juz jest super!!!!

mowie1981

 
Posty: 8
Od: Śro cze 07, 2006 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 19, 2006 9:05

U nas tez wszystko juz w porzadku. Nie poszlam na zywiol, tak jak radzila iza, bo te "zabawy" byly bardzo brutalne. Tzn duza trzymala mala i gryzla - mala wydawala z siebie wtedy zalosne wrzaski, jakby ja obdzierano ze skory.
Zatem przez 3 tygodnie bylo zaprzyjaznianie kontrolowane: przez kratki w transporterze, duza na szelkach, a reszte czasu osobno. Jak mala nie byla juz taka atrakcja, puszczalismy je razem na coraz dluzej. Byly znowu miauki przy bijatykach, ale chyba lepiej. Teraz juz jest zupelnie dobrze. Wylizuja sie, szczegolnie duza mala - po uszach i pupie :)
Pozdrawiam
Agnieszka
Obrazek

Agita

 
Posty: 696
Od: Pon wrz 05, 2005 8:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 19, 2006 10:19

No i to są świetne wiadomości z poniedziałku :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob cze 24, 2006 12:16

Moja historia "rezydenta i przybysza" ;)

W planach nie było 2 kota, ale niestety mój rezydent (Edi z podpisu) zaczął mieć (nazewnictwo moje, nie wiem czy coś takiego istnieje ;d) "zimową depresje". Gdy jest ciepło, jeździ na weekendy na działke - ma tam zapewnione towarzystwo innych kotów. W zime niestety, robił się z niego zupełnie inny kot - zupełnie osowiały, cały dzień by tylko spał, i ogólnie widać było w jego oczach jakiś taki smutek. Jedynym rozwiązaniem było dla mnie zapewnienie mu towarzysza. Traf chciał, że akurat w tym czasie, gdy podjąłem decyzje, znajomi rozmnożyli swoją Maine Coon-ke (problemy z charakterem :? )- tatą jest syberyjczyk. Z miotu niestety ocalała tylko Furia - nie wiadomo co właściwie było przyczyną. Przeprowadzke Furia przyjęła całkiem przyzwoicie - pierwszym opanowanym przez nia terytorium zostało moje łóżko ;) Gdy coś ją przestraszyło, lub po prostu wracała z wycieczek - pędziła właśnie tam. Konfrontacja z rezydentem nastąpiła tego samego dnia co przeprowadzka - Edi bardzo się nią zainteresował, i usilnie próbował się z nią zaprzyjaźnić. Był to pierwszy kot (poza jej matką), którego widziała w życiu, więc na jego widok zareagowała zjeżeniem sierści ( a że ma ją długą, to zrobiła się 2 razy większa - pocieszny widok :lol: ) i głośnym buczeniem. Zabrałem ją od razu (oczywiście na łóżko). Przy drugiej konfrontacji stwierdziłem, że nie będe jej zabierał - w końcu kiedyś musi się z Edim zaprzyjaźnić. Niestety zakończyło się to nieprzyjemnie - w pewnym momencie Furia zaczęła się po prostu trząść (chociaz dalej stała z wygiętym grzbietem i z najeżoną sierścią). Zabrałem ją od razu - trząsła się na łóżku przez następne 30 minut. Wtedy postanowiłem, że konfrontacji będzie dużo w ciągu dnia - ale krótkie. Po paru dniach Furia czuła się w całym domu jak u siebie, chociaż czasami jak Edi "zaskoczył" ją swoim widokiem, to na moment jeżyła sierść i wyginała grzbiet (śmiesznie to czasami wyglądało ;d). Minęło w ten sposób kolejnych pare dni, aż któregoś dnia zaskoczył mnie naprawde wspaniały widok, który postanowiłem uwiecznić (niestety zdjęcie jest niskiej jakości - robione telefonem).

Obrazek

Na to właśnie czekałem - spali przytuleni do siebie (a raczej Furia spała na Edim :twisted: ) Po przebudzeniu sie, Edi umył głowe Furii (szczególnie uszy) i od tamtej pory są przyjaciółmi ;)

Pozdrawiam
Obrazek

Skaner

 
Posty: 10
Od: Sob cze 24, 2006 9:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 27, 2006 19:37

Skaner pisze:Moja historia "rezydenta i przybysza" ;)


Obrazek

Na to właśnie czekałem - spali przytuleni do siebie (a raczej Furia spała na Edim :twisted: ) Po przebudzeniu sie, Edi umył głowe Furii (szczególnie uszy) i od tamtej pory są przyjaciółmi ;)


Jak ja zazdroszczę wszystkim,którzy mają możliwość robić takie zdjęcia :cry:

Zdecydowałam się adpotować towarzyszkę dla mojej Kseni żeby nie była samotna kiedy jestem poza domem. Wyobrażałam sobie wówczas dwa śpiące razem koty, liżące się po pyszczkach i bawiące się razem. Tymczasem od trzech tygodni jest u mnie Sisi chyba mam dwa samotne kotki. Ksenia i Sisi nie biją się, nie ma awantur i kłótni ale nie ma też wspólnych zabaw i bliskości. Poprostu omijają się. Najbardziej żal mi Kseni bo ona bardzo chciała się bawić i nieraz zaczepia Si i prowokuje do zabawy ale ona albo to ingnoruje albo się złości i wtedy Ksenia rezygnuje.
Nie wiem co jest powodem takiego zachowania Sisi, czy to że się boi, czy poprostu nie ma potrzeby towarzystwa Kseni. Choć czasami sprawia wrażenia jakaby chciała zaczepić Ksenię ale się nie odważa. Czy znacie jakieś sposoby na to aby koty zbliżyły się do siebie?

Dodam jeszcze że Ksenia ma ok. roku i jest u mnie od sierpnia 2005, a Sisi ok. 8-9m. obie wysterylizowane.
Ksenia i Sisi... Zdjęcia uciekły.

Obrazek
Obrazek

jovu

 
Posty: 247
Od: Czw maja 04, 2006 20:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 27, 2006 19:43

Jovu zajrzyj do wątku z mojego podpisu 8) to tak a propos sposobów na zbliżenie...jest jeszcze Klub Trudnego Dokocenia - chociaż dla Ciebie powinien zmienić nazwę na Klub Niedokończonego Dokocenia :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto cze 27, 2006 20:11

a ja czekam, czekam i czekam od 3 maja aż moje kotki się pokochają.
Była Mania przybył Gizmo. Mania nie chce Gizmo, Gizmo chce Manie.
Mania się go boi, ale krzyczy, syczy i leje łapami i chodzi po wyżynach i jest obrażona i zbuntowana.

Teraz mam wyjechać na wakacje i nie wiem czy brać oba kotki - niech poznają wspólną niedolę ?
A może osobno - niech Mańka odpocznie od Gizmo ?

Gizmo nie jest aniołkiem. On prowadzi wojnę psychologiczną - czeka na Malinę za każdym rogiem, obserwuje ją i śledzi - a ona ucieka i wrzeszczy.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 180 gości