też wczoraj widziałam Krokera na żywo i potwierdzam z całą stanowczością - ten kot mało, że jest piękny to jeszcze ma cierpliowść anioła

Męczyli go i męczyli, wyciskali, a on nic. Leżał tylko i patrzył spokojnym wzrokiem pod tytułem: "wytrzymać jeszcze troszkę a będzie dobrze"

dopiero przy zastrzyku nerwy troszkę kotu puściły, ale wcale mu się nie dziwię.
Słonko, podziwiam z całego serca, Ciebie i Twojego TŻ za zaangażowanie w Krokerowe siuśki i kupki

ja bym nie dała rady, nie ma mowy...
