Aniu - trzeba walczyć dalej:)
A od Krowy smutne wieści - od niedzieli była jakaś taka mało ruchliwa, ale zwalałam to na stres - pojawiły się 2 nowe koty i były mocno ofukiwane przez moją Małą Rudą Małpę (ekipa łodzka chyba jeszcze pamięta tego potwora...), dostawało się nawet domownikom, a i Krowka parę razy łapą po nosie zarobiła. Nie dziwiło mnie więc, że schowała sie w budzie i tam przeczekuje napady szału Inar... Tym bardziej, że schodziła na posiłki i do kuwety.
Ale wczoraj rano nie zeszła przy mnie na śniadanie, pojawiła się dopiero później, dostała Malt-pastę i - potuptała gdzieś. W ciągu dnia znów siedziała w budzie, usłyszałam coś jakby posapywanie, ale ja do tej budy nie sięgam, więc nawet nie miałam jak do niej zajrzeć... poszłam do pracy...
Wróciłam ok. 22-ej, widziałam Krowę idącą do łazienki. Nie przyszła na karmienie, więc zaczęłam jej szukać - siedziała pod wanną. Zawzięłam się i jakoś ją stamtąd wydobyliśmy i okazało się nagle (przypominam, że rano ją głąskałam i karmiłam i było ok), że jest mocno zaglucona i w ogóle wygląda bardzo słabo.
Rozpoczęła się akcja pomocowa, dość mizerna, bo jakoś wyjątkowo nie mieliśmy w domu arsenału leków. Ale na szczęście postanowiła jednak jeść (jogurt Fantazja, ,najdroższy jaki mamy, nic innego nie chciała

), napoiłam ją też strzykawką. Gorączki nie ma. Dziś nadal zaglucona, ale wygląda jakoś lepiej niż wczoraj, raczyła zjeść trochę Animondy Carny Kitten (została mi ostatnia puszka po jakimś niejadku-chorowitku), a potem rozmruczała się na dobre. Spędziłam urocze pół godziny na podłodze w kuchni (musiałyśmy się odizolować od reszty stada, bo by jej tę animondę wyżarły natychmiast), a jej kłaki nadal jeszcze fruwają, tak była spragniona głaskania...
Ogólnie - powinno być ok, ale w ocenie Maćka trzeba ją jednak podleczyć, te gluty pojawiły się znikąd, za to w dużych ilościach. Przypuszczamy, że to reakcja na stres... Ja już kombinuję co by tu jej dać dobrego, bo "zwykłego" RC moich kotów nie chce dziś jeść (przed chorobą jadła chętnie).
Oczywiście najpierw leczenie, ale jak widać POTRZEBA PILNIE dobrego domku, do którego nie trafiają co tydzień nowe koty, bo Krowa jest na to zbyt delikatna!