po raz kolejny - rasowy tylko z rodowodem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 23, 2006 22:47

Icicle pisze:Nie czytam na bieżąco, jestem zajęta.
Po co to wszystko? Po co te metryki, które nie dość, że naruszają przepisy związku, to jeszcze już w tym momencie zdążyły narobić więcej złego niż dobrego (bo czy ktoś z Was oprócz miłej rudensji i mirki_t kupiłby kota od Alterhouse?)
Ktoś wiele postów wcześniej, gdy pisałam o obustronnym zaufaniu pytał, czy bramki kontrolne w sklepach sprawiają, że klient czuje się jak złodziej. Nie. Ale nachalni ochroniarze zazwyczaj tak. To podobna sytuacja. Umowę podpisują dwie strony. Tak jak ja wierzę, że hodowca nie sprzedaje mi kota, który pada po trzech miesiącach z powodu wad, tak może liczyć i na mnie, że spełnię jego warunki mimo, że nabyłam "cały komplet". Kota+rodowód. Tu najwyraźniej zaszła inna sytuacja, okazało się, że żadna ze stron nie mogła zaufać drugiej.


Odnośnie naruszania przepisów związku. :arrow: http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=44116
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto maja 23, 2006 23:12

Icicle jeśli doczytałaś wątek podany przez mirkę_t i na jego podstawie wywnioskowałaś, że łamię przepisy FIFe. Pytam Cię, o które przepisy dokładnie chodzi. Jeśli nie potrafisz ich podać lub zacytować a tym samym nie jesteś w stanie udowodnić mi łamania tychże przepisów to czekam na przeprosiny z Twojej strony.

alterhouse

Avatar użytkownika
 
Posty: 49
Od: Wto cze 21, 2005 15:49

Post » Śro maja 24, 2006 7:26

alterhouse pisze:Icicle [...] wywnioskowałaś, że łamię przepisy FIFe. [...]


w ktorym miejscu Icicle pisala o Tobie?


czekam na przeprosiny z Twojej strony.


jesli juz, to metryka czeka. Icicle, przepros prosze metryke.


Szanowna Pani Hodowczyni.
Pani hodowla mnie nie interesuje. Pani osobiscie rowniez.
Interesuje mnie fakt istnienia owych metryczek. Dlatego dopytuje, po co? Jaki byl cel powstania owych? Co one mialy dac?

Padlo stwierdzenie, iz mialy one utrudnic dzialanie pseudohodowli. W jaki sposob?
Jak na razie dowiedzialam sie jedynie tyle, ze utrudniaja zalozenie legalnej hodowli.
Aha, no i mialy teoretycznie dac pewbosc, ze nabywca skontaktuje sie z hodowca w sprawie zmiany zdania. Czego juz zupelnie nie kumam.
Zawsze wydawalo mi sie, ze hodowca dba szczegolowo o to, by kocieta trafily do dobrych, sprawdzonych domow, do ktorych ma zaufanie. I takich hodowcow spotykalam do tej pory.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro maja 24, 2006 7:28

Przykro mi, że przez moją niewiedzę i chęć nauki ktokolwiek został obrażony czy przeczytał wiele niemiłych słów na własny temat, chciałabym przeprosić za to Alterhouse. Ale z drugiej strony nie mogę odpowiadać za to, co piszą inni.
Bardzo chwali się podejmowanie przez stowarzyszenie jakiejkolwiek walki z pseudohodowlami. Może regulamin Fife jak i stowarzyszenie nie jest doskonały, ale co na tym świecie jest oprócz MCO i innych kotków? 8)
Dzięki Alterhouse i mojemu maluchowi nauczyłam się kochać koty, (których kiedyś nie znosiłam) to chyba wystarczająco dużo, aby śmierć mojego małego serduszka nie poszła na marne.

A jeśli ktoś jest przeciwny wprowadzaniu metryk to może powinien podać własne pomysły na tę ciężką walkę, jaką jest walka z nieuczciwością ludzką. Pamiętajmy że oskarżać jest łatwo ale żeby to robić trzeba mieć dowody. :cry:
Obrazek

rudensja

 
Posty: 131
Od: Pt kwi 21, 2006 12:11
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro maja 24, 2006 8:19

Myszka.xww pisze:
alterhouse pisze:Icicle [...] wywnioskowałaś, że łamię przepisy FIFe. [...]


w ktorym miejscu Icicle pisala o Tobie?


czekam na przeprosiny z Twojej strony.


jesli juz, to metryka czeka. Icicle, przepros prosze metryke.




Icicle pisze:Tylko w cenniku klubu z Żor metryki znalazłam, kosztują dyszkę (rodowód 35). Nie chcę już kontynuować i powtarzać się w kółko, ale nie wiedziałam, że klub może łamać przepisy stowarzyszenia i ogranizacji, która go firmuje (takie rzeczy to chyba tylko w naszym kraju...) Tym bardziej, że z postów Alterhouse i rudensji wynika, że metryki są zamiennikiem rodowodów w tym pięknym zakątku Polski.


Icicle pisze:... Po co te metryki, które nie dość, że naruszają przepisy związku, to jeszcze już w tym momencie zdążyły narobić więcej złego niż dobrego (bo czy ktoś z Was oprócz miłej rudensji i mirki_t kupiłby kota od Alterhouse?)
...


W pierwszym cytacie Icicle obraziła klub w Żorach. Alterhouse należy do klubu w Żorach.
Z drugiego cytatu wynika, iż Alterhouse wystawia metryki, które naruszają przepisy związkowe. Tym samym Alterhouse narusza przepisy związkowe.

Nie trzeba pisać dosłownie, aby przypiąć komuś metkę oszusta. Tak właśnie postępują niektórzy forumowicze. Ja niestety piszę zawsze dosłownie i okazuje się, że jestem wtedy niemiła. Pragnę zakończyć mój udział w tym wątku zdaniem.

Kot był rasowy, rodowodowy. Hodowla Alerhouse wydając metrykę postąpiła zgodnie z przepisami. Czy komuś się to podoba czy nie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 24, 2006 8:32

Na upartego mozna sprzedać samochód, zachowując sobie tzw. Brief (czyli czerwoną książeczkę, dokumetującą pochodzenie samochodu). Mozna nabywcy wręczyc ksero tego dokumentu. Mozna mu nawet zamiast tego - dać jakąś "metryczkę", dlaczego nie? Obiecać, ze oryginał dokumentu dostanie kiedyś tam, jesli coś tam. Cokolwiek. Prawo tego nie zabrania. Wystarczy, ze znajdziemy dostatecznie naiwnego czy nieswiadomego swoich praw kupca.

To, ze coś nie jest wprost zabronione - jeszcze nie oznacza, ze jest legalne, a szczególnie- ze budzi wiarygodność. Ja bym kota (ani zresztą nic innego) na takich warunkach nie kupiła.
Ostatnio edytowano Śro maja 24, 2006 8:35 przez Olat, łącznie edytowano 1 raz

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro maja 24, 2006 8:34

Bardzo niemiło się zrobiło.

A ja mam niejasne poczucie, że ktoś tu jakąś intrygę snuje.

Rudensja kilka dni temu napisała do mnie na pw. Wymieniłyśmy kilka postów, treści przytaczać nie będę, bo to pw. W każdym razie nie było słowa o metryce, o odbiorze rodowodu po kastracji kota etc. Z tego co zostało napisane (również na forum) wynikało, że został kupiony kot bez rodowodu, dużo taniej (chyba 1000,00 zł - gdzieś padła taka kwota), który po kilku miesiącach umarł ze względu na wadę serca. Była też informacja o tym, że rudensja czeka na kolejnego kotka z tej hodowli, ale ani słowa o ewentualnym zwrocie pieniędzy.

Na podstawie takich informacji można wywnioskować jedno - pseudohodowla, że ho ho. I takie wnioski wyciągnęła większość osób, oprócz mirki_t, która zna hodowlę osobiście i zna też "nowatorskie" rozwiązanie pt. metryczki.

Potem pojawiła się hodowczyni, a z nią nowe informacje. No cóż, nadal mam wątpliwości. Nie przekonuje mnie wprowadzenie nowych "dokumentów" przez kilka osób hodujących koty. Nie widzę zastosowania tych dokumentów ani jakiegokolwiek z nich pożytku.

Tak się składa, że od jakiegoś czasu wyadoptowuję koty, również małe. Podpisuję umowy i oświadczenia o konieczności kastracji. A jeśli mam wątpliwości co do przyszłych opiekunów, po prostu nie oddaję im kota.

Jakie to szczęście, że ze wszystkich ras kotów najbardziej podobają mi się dachowce i nie sądzę bym kiedykolwiek chciała kupić kota z hodowli...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro maja 24, 2006 8:40

Rozmnażacz rozmnoży i kota z metryką, jedynym w pełni skutecznym (acz kontrowersyjnym) sposobem zapobiegania pseudohodowli jest IMHO wydawanie kastrowanych kociąt. Taka jest prawda.
Metryki robią mnóstwo zamieszania i sprawiają, że wszystkie nasze słowa o tym, że rasowy=rodowodowy stają się bezsensowne. I to dzięki działaniom hodowców, którzy powinni byc żywotnie zainteresowani przekonywaniem jak najszerszego grona ludzi o słuszności tej zasady.
Ręce opadają i odechciewa się wszelkiego działania.

Ja również nie kupiłabym kota z metryką, ani nie będę wydawać metryk kociętom z naszej hodowli. Rasowy=rodowodowy.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 24, 2006 8:57

Jednak jeszcze się dopiszę. To samo napisałam na Hodowlanym ale jak na razie nikt nie ustosunkował się do moich przemyśleń.

Do tej pory nie miałam pojęcia, że są dwa różne związki mające różne regulaminy. Miałam okazję trochę się dokształcić. Mam pewne przemyślenia, co do „rodowodów”. Jak do tej pory byłam za akcją „rasowy = rodowodowy” i nadal jestem. Niestety w promowaniu tego hasła zauważyłam pewne niebezpieczeństwo. Nabywcy zaczynają utożsamiać rodowód tylko i wyłącznie z jego wersją papierową. Hasła w stylu „ nie masz rodowodu w ręku = nie masz rasowego kota” utwierdzają nabywców w nadrzędnej ważności rodowodu papierowego, co przecież nie jest prawdą. Dowiedziałam się również, że nabycie fałszywego rodowodu nie jest problemem. Czy nabywca święcie przekonany, że otrzymując kota z takim właśnie papierem może być na 100% pewny rasowości tego kota i uczciwości hodowli pokusi się o sprawdzenie wpisu w księdze związku?
Co do metryk zastanawia mnie jedno. Funkcjonują one od lat w świecie hodowców psów. Dlaczego więc są one czymś złym w oczach hodowców kotów?
Odpowiedź w stylu, sprawdź na Allegro ile jest sprzedawanych psów z pseudohodowli mnie nie zadowoli. Wiadomo, że według wielu ludzi pies jest przyjacielem człowieka i psa łatwiej sprzedać niż kota.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 24, 2006 9:04

Mirko, moim zdaniem walka z pseudohodowlami bedzie skuteczna, jesli hodowcy przyjmą jednolite zasady (rasowy=rodowodowy) i nie będą kombinować na własną rękę.


Kiedy szukałam kota rasowego, miałam olbrzymie szczęście spotkac na swojej drodze hodowlę, gdzie na pierwszym miejscu liczy się to, czy kot będzie w nowym domu szczęsliwy i bezpieczny. Utrzymywany później stały kontakt z nabywającymi koty pozwala hodowczyni spać spokojnie. Nie sądze, by wydała kota komuś, kogo posądza o nieuczciwość.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro maja 24, 2006 9:07

Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.

Wojtek

 
Posty: 27843
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro maja 24, 2006 9:07

ryśka pisze:Mirko, moim zdaniem walka z pseudohodowlami bedzie skuteczna, jesli hodowcy przyjmą jednolite zasady (rasowy=rodowodowy) i nie będą kombinować na własną rękę.


Kiedy szukałam kota rasowego, miałam olbrzymie szczęście spotkac na swojej drodze hodowlę, gdzie na pierwszym miejscu liczy się to, czy kot będzie w nowym domu szczęsliwy i bezpieczny. Utrzymywany później stały kontakt z nabywającymi koty pozwala hodowczyni spać spokojnie. Nie sądze, by wydała kota komuś, kogo posądza o nieuczciwość.


Ryśka zapeniam Cię, że hodowczyni z Alterhouse taka właśnie jest. Zgadzam się, że (rasowy=rodowodowy). Mnie niepokoi utwierdzanie nabywców w nadrzędnej ważności rodowodu papierowego, kóry można podrobić.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 24, 2006 9:10

Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.


Wojtku czy sprawdziłeś autentyczność rodowodów Swoich kotów? Sprawdziłeś wpis w księdze? Jeśli tak to uczyniłeś to z własnej woli, kierując się własną wiedzą czy może zostałeś pouczony o takiej możliwości przez hodowczynię.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 24, 2006 9:11

Przepraszam WSZYSTKICH, których obraziłam. Nie miałam takiej intencji.
Przykro mi, że zainteresowane obrażone osoby, nie czytają moich postów do końca. Podkreślę jeszcze raz kwestię zaufania, na linii hodowca-kupujący. Kota kupuje się na, jak dobrze pójdzie 20 lat, jest żywym stworzeniem.
Tutaj myślę zabrakło go po obu stronach. I pozwolę sobie zacytować siebie
8)
Ktoś wiele postów wcześniej, gdy pisałam o obustronnym zaufaniu pytał, czy bramki kontrolne w sklepach sprawiają, że klient czuje się jak złodziej. Nie. Ale nachalni ochroniarze zazwyczaj tak. To podobna sytuacja. Umowę podpisują dwie strony. Tak jak ja wierzę, że hodowca nie sprzedaje mi kota, który pada po trzech miesiącach z powodu wad, tak może liczyć i na mnie, że spełnię jego warunki mimo, że nabyłam "cały komplet". Kota+rodowód.


Powtórzę się za wszystkimi. Metryki to kolejna furtka dla nieuczciwych handlarzy. Skoro wydaje je klub FPL, można wyprodukować własną i elegancko zademonstrować nieświadomym nabywcom, podpierając się tym, że "FPL też tak robi". I sprzedać kota "rasowego inaczej" za te 500 zł więcej, niż się spodziewało. Kwitnący biznes. Dziwię się, że cały kraj nie zajmuje się jeszcze rozmnażaniem kotów "podobnych do" na boku.
Seraf i Fango

Icicle

 
Posty: 926
Od: Wto maja 02, 2006 17:12
Lokalizacja: Nederland

Post » Śro maja 24, 2006 9:11

Mirko, myślę, że podrobić można wszystko - dokładnie wszystko.
Dowód osobisty, prawo jazdy - także. Mimo wszystko ich używamy. A prawdziwość rodowodu wystarczy sprawdzić w związku. Moim zdaniem potencjalna nieuczciwość - możliwość podrobienia - nie jest przyczyną, dla której warto rezygnować z dokumentów.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 164 gości