Wyniki morfologii ładne, białych krwinek 15,6 tys, hematokryt 0,49 ale nie spodziewałam się niższego.
W biochemii AspAT 118, bilirubina 0,6 mg, reszta w normie choć białko 7,8.
Rozmaz będzie jutro, ale gołym okiem widać że zatrucie - Gen miała rację, ja trochę się bałam że Rudy odkurzacz zebrał kawałek wiklinowego pręta z fotela.
Nie mam pojęcia co zjadł - roślin nie mam, tabletki praktycznie wykluczam bo teraz w domu tylko ja jestem na lekach i mam te leki wyliczone - a żadna pigułka mi nie zginęła.
Koleżanka podsunęła mi pomysł że może jakiś owad wleciał przez otwarte okno i Rudy go upolował - jest to jakaś hipoteza ale nie do sprawdzenia.
Rudy śpi, nadal ułożony tak żeby nie uciskac brzuszka.
Nie wymiotował, nie było stolca, było za to duże siku.
Do kuwety szedł powolutku, ostrożnie, skulony taki...
Wypił jeszcze 3 strzykawki glukozy.
Przy kroplówce mruczał cicho.
Temperatura troszkę wzrosła, do 39,5 ale mam dużo Tolfedyny więc jakby co to podam mu.
Będzie spał w łazience w kontenerku, tam jest ciepło, cicho, ma swój kocyk i blisko do miseczki z wodą i do kuwety.
Ja na materacu obok
Dobrze mieć dużą łazienkę.