Easter - wracamy z prośbą do starych wyjadaczy forumowych

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 18, 2006 22:43

Heheee... Kicia ma się zupełnie nieźle.

Dziś zwiedzała mieszkanie.

Obrazek

Spasowaliśmy trochę z tą separacją, bo i tak nam kilka razy futra do siebie nawiały i zaczęły przemykać się miedzy nogami przy otwieraniu drzwi :D. Ponadto, tak na zdrowy rozsądek, przecież nie będziemy ich kiedyś tam izolować z powodu kataru jednego. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Easterka ma się lepiej, jeszcze ciut kicha, więc jutro jeszcze raz pojedziemy do weta. Ta wizyta powinna wystarczyć, chyba, że trzeba będzie jeszcze powalczyć ze skórką. Ale mam wrażenie, że i tu jest lepiej. :D

A jeśli chodzi o integrację.. to już wiadomo, kto w tym związku będzie nosić spodnie. I wygląda na to, że w domu zapanuje nowa moda :mrgreen:
Grzecznie się obwąchują, ale Hipek czasem się ewakuuje. Nie panicznie, ale jednak. Natomiast Easterka jest najbardziej wyluzowanym kotem na świecie. Pod nosem mu się kładzie na prywatnych Hipkowych ramionach Dużych :D Niespecjalnie go nawet zauważa, łazi i nie przejmuje się jego podchodami i ucieczkami :lol: A ten z wysokości stołu czy szafki ją obserwuje. Nie ma wojny, więc mam nadzieję, ze sie zaprzyjaźnią. Dziś spędziły bez izolacji ze 2-3 godziny. :D

Obrazek

Aha.... dzis Easterka – Demolka wykazała niszczycielskie instynkta... otworzyła sobie szufladkę i porządziła się papierami. Za karę – za długo nas nie było! :twisted:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 19, 2006 6:28

Super, że kociaki się dogadują :D Bałam się, że Wasz rozpuszczony jedynak :wink: nie będzie jej tolerował, albo co... Jak czasami na miau czytam o czyimś dokacaniu i walkach kocich to :strach: No, ale widać że Hipis to stuprocentowy gentleman i ustępuje damie :lol: Kciuki, żeby ta dzisiejsza wizyta była już ostatnią na dłuuuugi czas :ok: :ok: :ok:
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt maja 19, 2006 10:30

http://img297.imageshack.us/my.php?image=easter31su.jpg
Ale pięknie. :1luvu: I cudna kota - gratuluję. :)

A dokocenie podobne jak u mnie - rezydent na wysokościach prowadzi obserwacje, a nowoprzybyły ma wszystko, z rezydentem włącznie w... tamtych spodniach. :lol: Do tego obwąchiwanie i czmych w razie jakby nowy za bardzo się zbliżał. :)
Za tydzień będzie wielka miłość i wylizywanie pycholów, zobaczysz. :D

Trzymam :ok: za zdrówko.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt maja 19, 2006 15:15

ehhhhh....... właśnie się ofukały, osyczały i owarczały...
W sumie to Esterka ofukała, osyczała i owarczała Hipka :( Nie wiem niestety, które zaczęło, ale zanim dobiegłam to usłyszałam tylko jakiś łomot i awanturę :? , zobaczyłam napuszonego Hipka i warczącą Easterkę. A ten nadal próbował do niej podejść, więc mój wielki mężyczzna chyba jest pod pantoflem... :wink:

Yyyy... a w sumie to po czym poznać, że jest poważna awantura a nie tylko zwykła sprzeczka? Interweniować czy nie interweniować? Jak tak, to kiedy? :conf:

Raaany, jaka ja ignorantka jestem :roll: :oops:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 19, 2006 15:26

Jako przykład zupełnie nieudanego dokocenia :) czyli ok od 4 miesięcy dwa obozy w domu - jeden Toffika i drugi Matyldy, uważam co następuje:
póki futro nie lata w powietrzu i krew się nie leje - daj im spokojnie poukładać te sprawy między sobą, Jelsi sytuacja będzie wyglądać groxnie sama to zauważysz. Ja wtrąciłam się w pierwszą sprzeczkę między moimi kotuchami - Toffik chcial jako rezydent dać Tyldzie po głowie by pokazać jej kto tu rządzi a ja na niego krzyknęłam ze strachu o małą. Toffik zgłupiał - no bo jak to? to w końcu on tu był pierwszy! No i to był poczatek problemów. Więc póki nie dzieje się nic niepokojacego to nie interweniuj, a jakby wyglądało juz groźnie to najlepiej psiknij wodą z rozpylacza i to tak by kocielce Cie nie widziały :wink:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt maja 19, 2006 15:41

Jasny gwint... polała się krew... :strach:

Wyglądało to tak: mała leży, Hipek podchodzi, wącha, mała zaczyna fuczeć i warczeć, zrywa się, Hipek za nią i pac łapą, zagnał ją pod fotel i po chwili rozegrała się dantejska scena, mała ma opuszki okrwawione :crying: :crying: :crying:

Cholera, ja panikuję w takich sytuacjach

odseparowałam koty, niedługo jadę do weta to i łapkę obejrzymy :(

Powiedzcie, może warto od razu kropelki?? One muszą się zaakceptować do lipca, naprawdę :(

:crying: :crying: :crying:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 19, 2006 16:08

Spokojnie, zaczęło się ustalanie kto tu rządzi. Pewnie jeszcze kilka takich scen obejżysz. Na krople jeszcze za wcześcnie myślę ja sobie.
Mam nadzieję, że łapki nie są zbytnio uszkodzone.
Proszę uzbrój się w cierpliwość i odporność.
Między kotami raczej rzadko dochodzi do poważnych starć :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt maja 19, 2006 16:28

Łapka chyba nie jest poważnie uszkodzona, bo przed chwilą Easterka leżała mi na kolanach mrucząc w najlepsze... :roll:

Hipek też niby nic łazi i drapie kanapę :roll:

Pewnie tylko ja mam ściśniętę gardło, przeżywam jak głupia, bo sobie nie wyobrażam, że mogłoby się nie udać...... No i wydaje mi się, że i jedno i drugie strasznie cierpi (a one pewnie to mają pod ogonem :wink: )

Wiem, to dopiero początek, ale dopiero teraz zaczynam sobie zdawać sprawę z ogromu braku doświadczenia... Odczytuję koci język skierowany do człowieka, ale nie do kota :oops:

Może nie powinnam np. miziać i nosić jednego na oczach drugiego? :roll:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 19, 2006 16:35

Raczej stawiałabym na wspólne mizianki po równo dla każdego!

Może wspólna zabawa i spróbuj karmienia z ręki jakimś przsmakiem - z jednej ręki Easter z drugiej Hipcia - to też z lekka działa :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt maja 19, 2006 19:13

No to pierwsze koty za płoty :wink: Nie przejmuj się tak bardzo, to normalne zachowanie. Bardzo byłam zdziwiona, że Twój pieszczoch nie "strzaskał" młodej już na wstępie :wink: Tak się dzieje w wielu i przypadkach. Nie sądze, żeby koty cierpiały jakoś szczególnie, to są naturalne kocie zwyczaje. Do lipca na 95% procent się zaakceptują (Boo i jej koty to ekstremalny przypadek :wink: ). Spróbuj je karmić obok siebie, zadbaj żeby miały przycięte pazurki. Łapka Easter została prawdopodobnie skaleczona przez gwałtowne ruchy, a nie w wyniku działalności Hipisia :) Będzie ok. Z kropelkami bym się wstrzymała jeszce co najmniej przez 2 tygodnie, chociaż jak masz za dużo gotówki, to możesz inwestować :wink: Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt maja 19, 2006 19:18

Ehhhhhh :wink: Ja to wiem, i nawet czytałam dużo, i co z tego, jak widzę pierwszy raz na oczy :roll:

Teraz, jak tylko Hipek pojawi się w zasięgu wzroku Easteki, to od razu mała zaczyna warczeć jak syrena okrętowa, więc nie sądze, aby szybko można je było karmić obok siebie czy raze miziać...

:(

Nic, będziemy czekać :wink:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 19, 2006 20:14

mary2004 pisze:(Boo i jej koty to ekstremalny przypadek :wink: ).


Tiaaa, dzięki :lol:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt maja 19, 2006 20:31

Boo77 pisze:
mary2004 pisze:(Boo i jej koty to ekstremalny przypadek :wink: ).


Tiaaa, dzięki :lol:

No wiesz, chodziło mi o to, że Tofik do diabeł wcielony, ktory jeszcze jak się okazało miał zapalenie pęcherza, co jeszcze podsycało jego naturalną naturę. :twisted: I Tydzia, która ze względu na swoją niepełnosprawność nie może mu pokazać gdzie raki zimują :wink: Trudno to nazwać normą :lol: Jak hodowczyni przywiozła moją wymarzoną i wyczekaną norweżkę, to moja "niunia" :twisted: Hania urządziła jej takie powitanie, że zwątpiłam. Po 2 tygodniach ciągłego syczenia, warczenia i obchodzenia bokiem kotki zaakceptowaly się i żyją w komitywnie. Trzeba przeczekać i nie przejmować się zbytnio. Jak pazurki przycięte, to koty raczej na pewno krzywdy sobie nie zrobią, zwłaszcza jak są podobne gabarytowo. Te wszystkie dziwne dzwięki, warczenia, syreny, to tylko odstraszacze :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt maja 19, 2006 20:33

Boo77 pisze:
mary2004 pisze:(Boo i jej koty to ekstremalny przypadek :wink: ).


Tiaaa, dzięki :lol:


he heee :lol: Mam nadzieję, ze to nie jest opolska tradycje :wink:

Przed wyjazdem do weta kociaki jeszcze raz zawalczyły, wyrwały sobie trochę futra, i tym razem znowu bez ostrzeżenia zaatakował Hipek. Marny z niego gentelman :evil:
Ale teraz zowu spacerują, mała syczy ciut mniej... będziemy próbowali je integrować pod naszą kontrolą ile tylko się da.

Wetka mówiła, ze z łapką wszystko bedzie ok, a katarek przeszedł w z fazy wydzieliny niefajnej (ropnej?? skleroza :oops: ) w fajniejszą (surowicza?? też skleroza :oops: ). W niedzielę prawdopodobnie ostatni antybiotyk. Hipek nawet nie zrobił się pociągający, więc chyba ma niezła odporność. Albo mu się ciśnienie podniosło i se na pierdoły nie pozwala :lol:

Ehhhhh, ja się tu żalę i zamartwiam, a to pewnie bzdety straszne... Czymże to wobec waszego ratowania połamanych, ciżko chorych kotów :oops:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 19, 2006 20:43

Każdy się zamartwia swoimi kotami, to normalne 8) Nie przejmuj się, będzie wszystko dobrze. A jakby się nie dogadały do lipca, to wezmę Easterkę na przechowanie :) Chociaż naprawdę jestem przekonana, że wszystko się ułoży. :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ania0312, Google [Bot], kasiek1510, Nitka30 i 109 gości