Patrycjo, skoro przychodzi na jedzenie, to super, znaczy nie pogniewał się na śmierć i życie

a Ty możesz kontunuować kurację...i skoro widzisz efekty - nawet te regresy są przecież efektami, to znaczy, że coś się ruszyło! Fakt, Otis po tygodniu kropli, po etapie bicia Soni ze zdwojoną siłą, wszedł w etap niezrozumiałego strachu, bał się powietrza, dosłownie...Soni to on się wtedy nie mógł bać, bo w odróżnieniu od Tyldzi, Sonia bała się go nadal o stokroć bardziej

Po pokonaniu tego etapu, nareszcie się wyciszył i zaczęły się budować tak wyczekiwane przez nas relacje

Teraz odnoszę wręcz wrażenie, że to Sonia nad nim dominuje, cffffana sztuka

A na przykład dwa dni temu - dzień burzowy, Otis chodził cały dzień naminowany i ciągle na Sonię fukał, na szczęście ona nic i wieczorem razem zasnęli na kanapie...każdy może mieć słabszy dzień
Trzymam kciuki za wszystkich pacjentów tej wspaniałej terapii

I wpisujcie się dalej

Bardzo się cieszę, że wątek się rozrasta i przybywa coraz więcej "ozdrowieńców"
