» Wto mar 11, 2003 22:02
zdecydowałam złapac w czwartek dwie - jedna podejrzana (choc mam nadzieję mysleć, że złapała zimowy tłuszczyk...), druga nie podejrzana
obie są przymilne, dają się brać na ręce, będzie łatwiej
zostana w klinice przynajmniej 24 godziny (może uda mi sie ubłagac nieco dłużej) żeby weci ocenili kiedy mozna je wypuscić
mam jeden talon canisowy na zabieg, moze uda mi sie załatwic kolejne bo sama nie wydolę
będę miała tydzień na rozmyslania o nastepnych kiciach-kobietach i o tym jak je złapać... te pozostałe nie są tak ufne... lubią mnie głównie faceci... z tymi własciwie nie ma problemu... ale to nie o nich chodzi...
zadzwonie tez na Palucha, podobno czasem pomagaja w odławianiu dziczków, maja swoje sposoby, może pomogą
przyznam (choc do tej pory o tym nie wspominałam bo i nie ma sie czym chwalić) że mam za soba juz jedną aborcję ale zupełnie nieswiadomą- mojej własnej kici. Po urodzeniu Tity i Gugi siedziała grzecznie w domu. Pilnowałam jej jak oka w głowie (mieszkam w domku). Uciekła jeden jedyny raz na dosłownie 15 min. Wiedząc, ze juz odkarmiła umówiłam zabieg. Kiedy było po wszystkim usłyszałam, ze była w połowie ciąży z czterema maluchami... szok, łzy, nie mogłam uwierzyć... zawsze starałam się ratowac zycie a tu sama je oedbrałam... szok tym wiekszy ze kilka dni przed zabiegiem byłam u innego weta (morfologia itp) i poprosiłam go żeby ją na wszelki wypadek (pamiętając jej ucieczkę) wymacał. Zapewnił że jest OK czyli czysta a po zabiegu okazało się że nie była!!! Nie moglismy w to uwierzyc i otrząsnąc sie przez dłuższy czas... nasze maluchy... gdybysmy wiedzieli, urodziłyby się, odchowałabym je, znalazła domy a jak nie to by zostały u nas... Nie wiedziałam, po prostu nie wiedziałam!!!
teraz jednak sytuacja jest inna i cieszę się, że i Wy tak to widzicie... jak powiedział mój wet dopóki nie ma mleka (2-3 dni przed porodem) zabieg mozna przeprowadzić... przeciez jest ich juz na tym podwórku tyle... wiem, że dołączaja się do nich inne... maja domki, jedzenie, chyba ze soba gadają i wieśc sie niesie... jakby mi wszystkie zaczęły rodzić... forum i gazety wyborczej by nie starczyło...
liczę na Wasze wsparcie (lepiej sie tak wygadać) i pomoc w przypadkach tych maluchów, które zdążą sie urodzić, przezyją selekcję naturalnę, może i w łapaniu, jesli znalazłby sie ktos chętny z W-wy
w tych niemiłych okolicznościach przyrody - miło że jestescie
(a może wygram w najbiższego totka 10 milionów i nie będziemy miały juz kłopotów...)