Miniaturka (Loni) zarezerwowana

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw maja 18, 2006 12:09

sie wyrawalam na chwile. mam, kurde, konferencje miedzynarodowa i serwisuje jakichs Holendrow.
ja czytalam to o panleuko na samym początku, to z watku jopop, prawda?
wiem o surowicy, ale wszedzie, gdzie szukalam ona ma sens na poczatku podana. tu biegunka nie smierdzi i nie byla zolta, nie bylo tez na poczatku krwi a wymiotow, poza tymi, do ktorych mala sama sie zmuszala, po lekach badz przekarmieniu, nie bylo w ogole.
ona jest w takim wieku, ze sorry za brutalnosc, gdyby to byla panleuko, toby juz nie zyla.
ponadto od razu pisalam do wlascicieli Franka - Rudiego, ktory mieszkal z Malą i mieli kontakt, jesd zrowy jak rydz (tfu tfu przez lewe).
wczoraj wieczor mialam lzawy i okropny, z Małą na brzuchu i butlą ciepła pod nią i to wszystko w kocu. wytrzymalysmy tak do polnocy, potem bylo lekarstwo i zal mi ja bylo zpstawic na noc w lazience, choc Waler ja neka, zrobilam sobie z lozka wyscielony papierowymi recznikami, starymi przescieradlami itp barłóg i zarzadzilam, ze spimy razem.
jak tylko zgasilam swiatklo Mala zaczela wedrowac, dopadl ja Waler i byl wrzask.
wiec lapanka i od nowa. w sumie, nie powiem, zeby to byla super noc, teraz na konfie ziewam tak, ze sie chyba profesorowie poobrazali, ale rano wstalam o 6, Mala spala ze mna, dalam Walerowi jesc - tacke animondy i tak pachnialo, ze ciut zostawilam, podziabalam na drobno i znoslam do lozka. no i zjadla. nie duzo, ale sama i z zainteresowaniem.
potem popila wody w lazience a potem poprawila rc convalescence. tez nieduzo, ale jadla sama i dosc energicznie - jak na nią.
kupa byla z mniejsza iloscią krwi.
nie zauwazylam (jeszcze), zeby przez noc gdzies mi naptała.
to tyle.
nie bede sie cieszyc, dopoki lekarz mi nie powie, ze jest lepiej. to, ze ją zostawilam w lazience na pewno nie pomoze, bo ona chce czlowieka i tulenia, no ale niestety, musze dzis tu byc.
sesja, na ktorej bede na pewno konczy sie po 14 i wtedy chyba postaram sie ulotnic.
u weta mamy byc chyba kolo 16, juz nie pamietam, podjade tak, najwyzej zaczekam.
no. to ja znikam, odezwe sie po wecie.
dzieki za slowa otuchy, dzieki Mysza ze test, juz sama nie wiem, jak dostane dzis po drodze gdzies sterylne opakowanie na kal to moze faktycznie. a moze wet ma testy dla psów, zapytam.
Tez bym wolala, zeby to D leczyla Małą, ale mialam auto na przeglądzie a ona zachorowala, gdy D miala przerwe w dyzurach niedzielno-pon i juz niestety tak wyszlo. poza tym ona sie zlosci w samochodzie a ode mnie na Sreniawitow kawal. CZerwieckiego mam pod domem prawie.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw maja 18, 2006 12:15

Sibia i malutka-trzymajcie się obie!!!!!
mocne kciuki :ok:
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 18, 2006 13:43

Trzymajcie sie cieplo (zwlaszcza mała) ! Naprawde wszyscy mamy nadzieje i wierzymy że malutka przejdzie przez to wszystko i wyzdrowieje. Nie ma innego wyjścia!

No i czekamy na informację po wecie.

Jesli da rade to tez napisz co wet powiedzial jesli idzie o zdrowienie i ewentualne zabranie malej do Wro (zakladajac ze nie bedzie to dzien jutrzejszy - czy jest w stanie okreslic przypuszczalny termin).

Dzieki za informacje
wojwar

PS
Pomiziaj ode mnie małą ;)

wojwar

 
Posty: 400
Od: Pon kwi 24, 2006 14:48

Post » Czw maja 18, 2006 13:53

z chorób jeszcze toxoplazmoza mi do głowy przychodzi
dla dorosłych kotów bezpieczna, dla maluszkóe groźna :( A często bywa pomijana w rozważaniach. Niestety sekcje zwłok nam udowodniły, że jednak nie tak rzadka :(

no i zawsze możesz zadzwonić do Dominik i popytać co ona sądzi.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw maja 18, 2006 16:51

wojwar, bo znow zapomne. ona jutro sie do drogi na pewno nie nadaje. to by bylo zabojstwo. ja w przyszla sob jade na Wegry, sluzbowo, wiec nie moge odwolac, wiec tez mi bedzie zalezalo, zeby mogla do Ciebie jechac w tygodniu, ale wet na pytanie o to kiedy ona bedzie zdrowa reaguje alergicvznie, mowiac, ze on nie wrozka i nie bedzie mi obiecywal jak czegos nie wie. wiec nic Ci nie moge powiedziec.

a dzis u weta byl tylko antybiotyk, bo temp. 38,4 :D
no i zaczela jesc. bez cudow ale sama.
no i sie probowala myc dzisiaj.
teraz niestety odreagowuje wizyte i spi smętna.
na kolankach, wiec miziam :)
zaraz pójdziemy jeść. to niestety w toalecie, bo Waler na zapach rc convalescence rzuca wszystko i leci wyzrec.
kochany kot. oba kochane.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw maja 18, 2006 19:02

ty tez jestes fantastyczna.

A co do terminu - to w nast tygodniu byloby milo gdyby byl to czwartek (sroda tez ew. wchodzi w gre) - potem u mnie zaczna sie juz duze schody zwiazane z wyjazdem (aczkolwiek mam nadzieje ze do przezwyciezenia). Oczywiscie data transportu zalezy przede wszystkim od zdrowia dziewczynki. Dlatego czekam na wszelkie informacje o malej.

jeszcze raz pozdrawiam przesylajac miziaki i cale stada pozytywnych fluidow

wojwar

 
Posty: 400
Od: Pon kwi 24, 2006 14:48

Post » Czw maja 18, 2006 19:57

Mała! Mała! Mała! Mała najlepsza jest! Najsilniejsza! Mała sobie radzi z wstrętnymi wirusami!

(Tanita stosuje tę metodę do Nici, kiedy ją trzeba przekonać, ze warto żyć [Nicia kot depresyjny] - i działa, więc czemu nie tu?)

Sibia! Sibia! Sibia! Jesteś cudowna!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw maja 18, 2006 21:33

bosz, ile komplementów... :oops:
zapewniam wszystkich, ze to tak ladnie moze brzmi jak pisze, ale z ta cudownością to mocno na wyrost.
Aktualnie Mala robi sowę na ramieniu, a Waler dziś się buntuje i zwala mi wszystko w łazience, chyba zaraz pójdę spać, bo nie mam siły go przeganiać co chwila. Nie chcę krzyczeć, choć normalnie bym pogonila scierą, zeby nie mścił się na małej.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt maja 19, 2006 8:49

Sibia, one wiedzą, że ty chcesz dla nich jak najlepiej :)
Maleństwo trzyma się tylko dzięki tobie. Na prawdę
To twoja wola walki działa tak na nią :)
Trzymam kciuki za poprawę
w razie, gdyby podróż była nierealna, my weźmiemy niunie do siebie na te kilka dni (w razie co), ale mam nadzieję, że od dziś będzie już tylko lepiej i lepiej :)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pt maja 19, 2006 12:04

tajdzi pisze:ale mam nadzieję, że od dziś będzie już tylko lepiej i lepiej :)

Musi być. I już.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt maja 19, 2006 13:52

no jest lepiej. (tfu, tfu, tfu).
upiekłam doktorowi to drożdżowe dziś, oczywiście się z lekka przegrzało, zawsze tak jest jak sie czlowiek stara. dziś był ostatni zatsrzyk i właściwie zakończenie leczenia u weta, do 21. leki w domu, a potem to stabilizacja - odkarmianie, nawadnianie itp.
więc jeśli się nic nie wydarzy, to mamy warunkową zgodę na wyjazd Małej w okolicach sr-czw, zwłaszcza, że nie tylko ja do niej się przywiązuję, ale i ona do mnie, więc żeby później nie było większych problemów ze stresem przeprowadzkowym.
Wojtek, mam dla Ciebie listę, co Mała brała, poprosiłam też o zalecenia na początek - prośba od doktora, żeby mała, jeśli WSZYSTKO będzie ok po podróży, tzn apetyt, picie, zabawa itp, to dopiero w tydzien po przyjezdzie miała odrobaczenie. te jelita musza odpoczac. a toxocary nie są najgrozniejszym pasozytem, mój Waler zyl z nimi dluzszy czas i mial sie swietnie. jesli cokolwiek by sie dzialo to oczywiscie opoznienie odrobaczen i szczepien. zreszta, caly grafik mam zapisany.
Mała spała dziś ze mną pod kołdrą. Dostaniecie niestety maksymalnie rozpuszczonego kota, moje wszystkie tak mają...
czy masz jakis plan, czym ją bedziesz karmil? bo moglabym zaczac wprowadzac to do diety, zeby nie bylo szoku po przyjezdzie.
poki co, trzymam ja na mokrym, napisz, jaka karma Ci pasuje, ona poki co je to co moj Waler, bo jego w wieku 10 miesiecy tez jeszcze dzieciecymi karmie.
jej, nawet nie wiecie, jak sie ciesze. tylko jeszcze do mnie nie dociera. a Mala spi na transporterku na slonku. zaraz ja wyglaszcze. :)
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt maja 19, 2006 14:10

jej, nawet nie wiecie, jak sie ciesze. tylko jeszcze do mnie nie dociera. a Mala spi na transporterku na slonku. zaraz ja wyglaszcze. :)[/quote]

Jejuuuuu :D

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt maja 19, 2006 14:38

miziaj miziaj małą :) ode mnie - niech sobie mała zdrowieje.

Oczywiście dostosuję się do zaleceń lekarza - mam jeszcze pytanko - czy mała może zarazić toxocarami inną kotkę ? jeśli tak to jakie przedsięwziąć środki zaradcze.

W tej chwili mam mętlik w glowie - jeszcze nie wiem czym małą karmić. Może coś mi doradzisz (jakieś jedzonko dla juniora ?)

no i informuj informuj o postępach :)

jak się cieszę że zdrowieje ... przesyłam moc miziakow i buziaków ;)

A z odrobaczeniem poczekamy aż mała dojdie do siebie

Oczywiście wysyłam moc pozytywnych myśli no i duuużo miłości.
Ostatnio edytowano Pt maja 19, 2006 14:41 przez wojwar, łącznie edytowano 1 raz

wojwar

 
Posty: 400
Od: Pon kwi 24, 2006 14:48

Post » Pt maja 19, 2006 14:39

co dziennie czytam i kibicuję :ok: Będzie dobrze - musi być...

trzymaj sie maluszku, nawet nie masz pojęcia i ile ludzi się o ciebie martwi...

Sibia, jesteś dzielna jak... no nie wiem kto :D
Wojwar - ślijcie duuużo cieplutkich mysli malutkiej...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 19, 2006 15:17

Mala spi u mnie na kolanach, a ja musze powiedziec, ze w uznaniu jej zdolnosci alpinistycznych (dzis na moich oczach wspięła się na szafkę w kuchni) została roboczo ochrzczona Wandzią. (ku czci Rutkowskiej)
Przepraszam, Wojtek, u Ciebie oczywiscie będzie Loni, ale ja od początku wiedzialam, ze w tytule chodzi o Lońkę tajdzi i trudno mi bylo myslec o Malej jako o Loni, choć u weta tak podałam.
ale zobaczysz, że Wandzia też do niej pasuje :)
więc Wandzia (Loni) spi i mruczy jak sie jej chce, Waler tez padl po ataku nadaktywnosci, w Wawie strasznie leci cisnienie i moze dlatego. sobie ide zrobic kawe :)
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 30 gości