Witajcie,
Właśnie się zarejestrowałem - potrzebuję pomocy. Mamy 3 koty - Kicię (10 lat), Maurycego (1 rok) i od lat wymarzonego maincoona Maciusia (6 mies.).
Wyjechaliśmy na majówkę - koty zostały w domu pod opieką teściowej. Po powrocie (9 dni) zastaliśmy Maćka osowiałego i wychudzonego. Schudł z 3,0 kg do 2,60 i powiększył mu się jakby brzuch. Następnego dnia oczywiście wizyta w zaprzyjaźnionej przychodni z myślą, że chłopakowi było bez nas źle i stąd to wszystko. Powiększyło mu się również jąderko (okazało się, że drugie nie jest na swoim miejscu). Badania krwi wyszły idealnie z wyjątkiem jednego czynnika wskazującego na lekki stan zapalny. Dostał antybiotyk i coś mocnego na robale. Wczoraj postanowiliśmy zrobić USG i skonsultować się z inną dr. - znaną nam jako doświadczona "kociara". W klinice na USG lekarka pomacała tylko kota i stwierdziła FIP. Potwierdziło to USG, oraz punkcja brzuszka - zółty płyn. Nie daje mu wielu tygodni życia. Zaleca eutanazję, żeby mały się nie męczył. To samo mówi fachowa literatura, ale nasza "kociara" stwierdziła, że nie jest najgorzej i wyjdziemy z tego.
Poczytałem archiwalne tematy i parę rzeczy mi się nie zgadza.
Maciek ma wilczy apetyt (nie można przy nim zjeść spokojnie kanapki - on musi powąchać i spróbować), ale je w małych porcjach za to często(mam wrażenie, że zjada mniej niż powinien).
Robi qpę małą i twardą.
Sika w małych porcjach.
Nie ma gorączki.
Przybrał na wadze do 2,9 kg.
Jego stan nie zmieniał się przez 10 dni.
Z tego co wyczytałem koty z FIP np. nie mają apetytu, mają wysoką gorączkę, co u nas nie występuje, no i choroba postępuje szybko.
Maciek ma także od zawsze katar - kicha i leci mu z nosa (woda), co się nasiliło.
Jeśli macie Państwo jakieś doświadczenia, pomysły, rady czy teorie proszę o kontakt.
Pozdrawiam serdecznie.
PS> Od naszej "kociary" dostał steryd, antybiotyk, i coś na sikanie - trochę mu się poprawiło + więcej pije i sika na potęgę.
PPS> Czy jest sens robić szczegółowe batania na tego wirusa ? Ponoć nie dają 100% pewności, a nawet jeśli dadzą to przecież i tak go nie uśpię.