Ech...
Wczoraj była moja ciotka, przekonywała mamę żeby zostawiła Pitusia. (Mama troche się dała przekonać, ale to było chwilowe) Zawiazałam z ciotką małą intrygę, będę mówić mamie, że ktoś sie zastanawia nad kotem(bo w sumie mam dwójkę potencjalnych chętnych,ale ja nie jestem chętna do oddania go),taka gra na zwłokę, może mama się przyzwyczai i go nie będzie chciała oddać.
Ale żeby nie było za łatwo, Pituś maiuczy nad ranem, chyba z nudów, bo śpi nie z nami, potrafi otwierać drzwi do pokoju mamy(ja chyba źle zrobiłam, że go tego nauczyłam) i wpuszcza pozostałe nasze koty, a one nie daja mamie spać bo szaleją. Oj wszystko to skomplikowane, ale ja uważam, że zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie. Mógłby spać u mnie, ale mój braciszek też nie jest miłośnikiem kotów.
