UFFFFFFF na pomoc ! Pierwsza noc była tragiczna - o 4:00 damy zdecydowały się pożreć na amen akurat na moim TZ. We trzy wylądowałyśmy za karę w salonie gdzie one na siebie syczały a ja usiłowałam choć na kilka minut zasnąć. Drugi dzień dzięki Kasi

jakoś poszedł, dostały uspokajacz do pysiów. Wczoraj, gdyby nie Kasia to bym zwariowała - mało brakowało a sama bym wypiła Kasi uspokajacz
Dzisiaj około północy dałam na luz - zamknęłam jedną na parterze z michą i kuwetą a druga została na górze. Rano wszystkie trzy miałyśmy zdecydowanie lepszy humor ....
Dobrze nie jest, TZ się wścieka że Noemi dziczeje (TZ ma jakieś uczulenie swędzące do kompletu

) . I faktycznie, Noemi się chowa po kątach, ma depresję a jak widzi tamtą to syczy. Bląba początkowo była cierpliwa a teraz "odsykuje", wygania Noemi (ma przewagę wagową) i chyba lada moment dojdzie do łapoczynów. Martwi mnie Noemi, bo Bląba miała być towarzystwem a nie przyczyniać się do zdziczenia
Bląbusia to kot z temperamentem, obcinanie pazurków zamieniło się w trzecią wojnę światową - ja zyskałam zdecydowaną przewagę

a czyszczenie uszu w drugą, no ale było 2:0 dla ludzi bez strat

Zaraz po każdym zabiegu leciała demonstracyjne do miski w kuchni
Czy ona na pewno jest sterylizowana ?????????
Na razie chodzi za człowiekiem, już daje się bez problemu brać na ręce i przytulać, mogę ją nosić, trzyma łepek na moim ramieniu i patrzy sobie z góry. Jedynie w przypadkach gdy poddenerwuje ją Noemi to stroszy pazury i syczy na mnie - bezskutecznie bo pazurków juz nie ma. Dziwi ją że pacnięta nie uciekam ręką

.
Ma swoje miejsce na parapecie w salonie a po dzisiejszej nocy odkryła rozkosz spania w szafie, musiałam ją rano z kolejnych szafek wyciągać, usiłowała także zmieścić się do szuflady z bielizną ale brzusio jej przeszkodził. Jeść może dużo, oj dużo ....
Dom zwiedziła cały, zaglądajac w każdy kąt, umyła rano ze mną ząbki, sprawdziła po mnie kabinę prysznicową i zweryfikowął jakość kosmetyków

Noemi twardo się chowała w tym czasie

. Potem zeszła ze mną na sam dół, wygoniła Noemi

i oglądąła rybki w akwariach. Potem ją wystawiłam za drzwi i przeżyłam szok- sama sobie owtorzyła

i dostojnie z ogonem do góry jakby nigdy nic weszła z powrotem do nas. Bląba jest bardzo mądrą kotką, ma swój chrakter i cała sztuka polega na zapanowaniu nad nią żeby uznała człowieka. Natomiast bardzo boję się o Noemi która jest wyraźnie nieszczęśliwa, przestała mruczeć, chowa się po kątach, popłakuje i jeśli się to nie zmieni to nie wiem co zrobić

. Teraz zostały same i aż się boję
Podpowiedzcie mi co robić nocą - czy zamykać na dole zawsze tę samą czy zamykac raz jedną a raz drugą dopóki się nie dogadają ? Ale jak się dogadają jak będą osobno - a muszę zachować ciszę nocną bo TZ się odgraża że jedną odda na wieś

) Trzymajcie kciuki mocno bo on strasznie jest za Noemi i się lituje że biedna jest zaszczuta we własnym domku ... No dobra, idę poczytać Igulcowy biuletyn o Guziku z Pętelką ....