Jesteśmy już po badaniu nie jest mi wesoło

, a w zasadzie siedzę i ryczę

z Tz.
Badanie wykazało że przełyk Czarusia nie ma prawidłowej persystaltyki powinien być grubszy na początku a potem się zwężać jego przełyk jest na całej dlugości równy. W wyniku tego Czarus sie krztusi, ślina a może nawet jedzenie moze sie dostac do krtani i spowodować zapalenie płuc (czasami tak sie zdaza przy zachłyśnieciu), na dzień dzisiejszy tego nie stwierdzono na razie krtan jes "zawalona śliną".
Choroba lub zespól objawów nazywa się tak - megaeosophagus - sprawa jest skomplikowana bo jest to podobno bardzo żadka choroba spotykana u kotów i chyba tak do konca nie wiadomo czy Czarus zareaguje na leki zalecone tzn. 3* dz. metpclopramid, nivalin, ewentualnie sterynerven.
Co do jednego bylismy zgodni choc pani dr mowiła że na to rozwiazanie jest jeszcze zdecydowanie za wczesnie, ze gdy zacznie się męczyć i leki nie pomogą to pożemy mu przejsc za Tęczowy Most
Tak się boję

.
Problem polega na tym że są to leki w zastrzykach i trzeba je chyba podawac trzy razy dziennie. Nauczymy sie robic zastrzyki, ale ja czesto pracuje po 12 godzin, a mój Piotr za chiny tego nie zrobi sam tak myslę

ja tez bede z tym miala problem. Zrobie co mogę z moim grafikiem, ale na pewno bedzie wczesnie czy pozniej taki dzien ze pojde na 12h. Martwie sie o to, a nie ma znajomych u nas ktorzy by nam ewentualnie pomogli.
UFFF na razie nie bede sie martwic, jutro biegne z Czarusiem na Białobrzeska pani dr poleciła dr Jagielskich podobno ich zna i sama się u nich uczyła
Bosche niech Czaruś zareaguje na leki i niech uda nam sie zorganizować ich podawanie
JEST Z NAMI ZA KRóTKO ABY NAS ZOSTAWIAC, ON MA TYLKO 1,8 ROKU
Przypomina mi sie pewne bardzo mądre zdanie "śpieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą"
Jestem przerażona rzucam sie pomiędzy nadzieją a czarną rozpacza
