Wczoraj z dwójką futer pojechaliśmy na działkę.
Na wycieczkę pojechała Pola, która niedomaga od dłuższego czasu - odmawia jedzenia i popadła w jakąś obłędną apatię, i pojechał Małi-Małi - tu z kolei chcieliśmy zamęczyć kota, i udało się

.
Lolka jeździła na działkę wcześniej, więc teraz tylko odwiedziła stare kąty, trochę pobrykała

z Małi a potem zjadła chyba 1/3 udka z kurczaka

. Kiedy przyszedł czas, żeby wracać do domu Lo zastrajkowała - miałam spore trudności z zapakowaniem jej do torby.
W autobusie Lo zasnęła i już spokojnie dojechaliśmy do domu.
Małi-Małi w ogóle nie chciał nigdzie wychodzićz domu. Ubrany w szelki kładł się, szarpał, wyrywał. Na szyi zostawił mi poczwórne sznyty

. Już w drodze był bardzo grzeczny, chyba pogodził się z tym, że nia uda mu się nigdzie wydostać, więc wyglądał z torby i z zaciekawieniem oglądał świat.
Gdy przyjechaliśmy na działkę Małi był bardzo przestraszony.
Zwiedził domek, werandę, i bał się wychynąć gdzieć dalej.
Dobre pół godziny siedział w okienku i wyglądał na świat. Później, kiedy zobaczył, że Lolka swobodnie sobie chodzi, odważył się wyjść na zewnątrz i obejść domek, a później zniknąć pod nim

.
Niemniej dobre 3 godziny trwało, zanim Małi zaczął się oddalać od domku na więcej niż metr. Na każdy podejrzany dźwięk reagował ucieczką albo do albo pod domek.
Kiedy się zmęczył, poszedł spać do domku

(reszta zawsze układała się na kocu na dworze).
Wieczorem, gdy większość sąsiadów już wyjechała i zrobiło się cicho Małi ożywił się, a raczej zrobił się taki, jaki jest w domu

.
Szlał, polował na muchy, pszczoły.
W pewnym momencie na działkę przyszedł stary kocur, rezydent działkowy - Bandzior, Małi oczywiście pogalopował do niego z sykiem. Przestraszyłam się, że Bandzior zrobi z Małiego kotlety, ale tylko usiadł, popatrzył i olał gówniarza

. Potem niespiesznie przeszedł po całej działce, obsikał kilka jałowców, sprawdził, czy nie mam dla niego nic do jedzenia. Kręcił się jeszcze po działce, podchodzili z Małim całkiem blisko, ale o dziwno było spokojnie.
A Małi? Już po drodze do autobusu zasnął, przespał całą drogę do domu, w domu zjadł porządną kolację (na działce nie chciał jeść) i
spokojnie przespał całą noc
, pierwsz raz
.
Wieczorem zamieszczę dokumentację fotograficzną

.