Moje koteczki Maja i Stich

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 24, 2006 13:27

amelka pisze:a wiesz jak Sroka syczała na Brandy?? i jak łagodniutka Brandy mnie podrapała jak usłyszała spuszczaną w kibelku wodę?..a teraz razem śpią-Sroka była bojowa ale Brandy nie i sytuacja szybko sie unormowała
a na Nukę Sroka tylko prychnęła i uciekała-także może mniejszy kotek byłby najlepsz...są takie pięknoty u Kasi D... :twisted:


własnie myślałam że u Ciebie ,przebiegło dokocenie łagodnie , mysle ze przy instykcie Arielki malenstwo byłoby najbardziej wskazane, ludzie dorosli sa cierpliwi a ja majac dwoje dzieci musze zwracac uwage na ich odczucia oni tak wszysko przeżywaja ,martwią sie ,czesto aż buzia boli od tłumaczenia a na kota tez potrafią sie obrazić .Po wizycie u siostry mówia Arielka jak mogłaś taki wstyd zrobić :lol:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 13:31

To nie jest zalezne od płci ale od osobistego charakteru.
Trombik, jak żyła stanowiła łącznik miedzy każdym nowym kotem w domu a rezydentami, wszystko jedno czy było to małe kociątko, czy kociatjko dużo więkasz [dorosłych kotów nie przerabiałam z nią]. Za to Nova warczała i wyła na widok jakiegokolwie nowego kota w domu. Kocury miałay różne przypadki, niektóre kocieta przypadały jednym do gustu bardziej innym mniej. Na Pitunię to tylko Nova wyła niemiłosiernie, kocury były bardzo zainteresowane. Ale Pita nadal mieszka głównie pod kanapą.... ale do łapoczynów nie dochodzi.
Każde dokocenie jest inne nawet w przypadku tych samych kotów.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon kwi 24, 2006 13:33

Agn pisze:To nie jest zalezne od płci ale od osobistego charakteru.
Trombik, jak żyła stanowiła łącznik miedzy każdym nowym kotem w domu a rezydentami, wszystko jedno czy było to małe kociątko, czy kociatjko dużo więkasz [dorosłych kotów nie przerabiałam z nią]. Za to Nova warczała i wyła na widok jakiegokolwie nowego kota w domu. Kocury miałay różne przypadki, niektóre kocieta przypadały jednym do gustu bardziej innym mniej. Na Pitunię to tylko Nova wyła niemiłosiernie, kocury były bardzo zainteresowane. Ale Pita nadal mieszka głównie pod kanapą.... ale do łapoczynów nie dochodzi.
Każde dokocenie jest inne nawet w przypadku tych samych kotów.



widzę że to nie ma reguły, koty jak ludzie jeden człowiek im odrazu przypadnie do gusty a do drugiego musza sie przekonać,

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 24, 2006 16:05

Moniko, inaczej przebiega stopniowe poznanie nowego kota w domu, a inaczej kot reaguje na nagłe towrzyskie spotkanie.

Moja piatka w pełni i od razu zaakceptowała trzy kocurki działkowe, kiedy to po kastracji wylądowały w naszej łazience.
Razu pewnego zostawiłam drzwi otwarte, wszedł Zeniu i siedział na wprost patrzac sie i wąchając nowych. Zero jakiejkolwiek agresji.
Mało tego, pozostała czwórka wiedziała, ze tam są nowi, olali ich bawiąc sie myszkami :wink:

A teraz, gdy mamy małego Ziutka na czas remontu, oni bez syczenia i walk zaakceptowali malusiego.
Ba, nawet go co chwile myją, jakby on sie wogóle nie mył :wink: Malusi ciagle mokry chodzi, bo wielkie jezory go szorują.
Tak wiec, mysle,ze aklimatyzacja dwóch kotów wymaga czasu ale i stopniowego zapoznania.
Moje przez dziurki w łazience sie poznali, a gdy otworzyliśmy drzwi, dając troche wolności malusiemu Ziutkowi, oni bez syków, pacania łapami przyjeli go, jak swojego. :D
Musze powiedzieć,ze moje koty sa baaaaarzdo towarzyskie i kochaniutkie :D

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon kwi 24, 2006 17:06

Arielko przypomnij sobie watek moich dwoch lobuzow bo wiem ze czytasz :oops: mimo ze bracia i zawsze razem to po przeprowadzce do domu bylo troche awantur zreszta czasami nadal sa bo nie do konca ustalili sobie hierarchie.
A dokocenie polecam - dwukot to wspaniala sprawa :) :D
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 25, 2006 11:25

goska_bs pisze:Arielko przypomnij sobie watek moich dwoch lobuzow bo wiem ze czytasz :oops: mimo ze bracia i zawsze razem to po przeprowadzce do domu bylo troche awantur zreszta czasami nadal sa bo nie do konca ustalili sobie hierarchie.
A dokocenie polecam - dwukot to wspaniala sprawa :) :D


czytamy i zazdrościmy bardzo ,u nas w domu tyle rąk go głaskania a kot jeden :)
Fredziolinko dzieki takie posty pozwalaja wierzyć ,że to chwilowe :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 25, 2006 11:32

Minelo pół roku od odrobaczania wiec wetka profilaktycznie dała tabletke , kiedys robilam kulki z miesa i działało super,ale Arielka jest cwana i nie dala sie juz nabrać. Musialam użyć strzykawki ,TŻ ją trzymał a ja wlewałam ,na niego sie nie obraziła bo to kochany pańcio, a mnie omijała. TŻ poszedł do pracy a ja na chwile położyłam sie i jak zwykle wołam moja kicie ,a ona przyszła i dmonstracyjne położyła sie na podłodze ,wie że to dla mnie kara ,bo uwielbiam kiedy śpi wtulona do mnie :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 25, 2006 12:11

Monika L pisze:..... a ja na chwile położyłam sie i jak zwykle wołam moja kicie ,a ona przyszła i dmonstracyjne położyła sie na podłodze ,wie że to dla mnie kara ,bo uwielbiam kiedy śpi wtulona do mnie :)


To z obawy przed podaniem w pysio nastepnej strzykawy :D
U mnie to samo, ja odwalam czarną robote typu podawanie leków, leczenie działkowiczów, łapanie na sterylkę, rekonwalescencja, a moj mąz zbiera od nich podziekowania :wink: to o jego nogi sie ocierają, to jemu dają sie głaskać :wink: nawet babcia Andzia przeleci i zachaczy futrem o jego noge :evil: a ja siedze i patrze, logistycznie przygotowując sie do podania proszku na robale :lol:

Jeśli chodzi o dokocenie - to naprawde warto :lol: u mnie nikt już sie nie kłoci o kota, no czasami rudzielca sobie wyrywamy :evil:

Jeśli masz warunki na drugiego kota, a finanse Ci pozwalają , zachecam gorąco :D


Arielcia jest cudna :love:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto kwi 25, 2006 12:24

Dopiero dzis przeczytałam o twojej lwicy :D

Ciekawe co jeszcze kryje sie w naszych milusińskich,słodkich koteczkach :twisted: :D
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Wto kwi 25, 2006 12:31

Fredziolina pisze:
Monika L pisze:..... a ja na chwile położyłam sie i jak zwykle wołam moja kicie ,a ona przyszła i dmonstracyjne położyła sie na podłodze ,wie że to dla mnie kara ,bo uwielbiam kiedy śpi wtulona do mnie :)


To z obawy przed podaniem w pysio nastepnej strzykawy :D
U mnie to samo, ja odwalam czarną robote typu podawanie leków, leczenie działkowiczów, łapanie na sterylkę, rekonwalescencja, a moj mąz zbiera od nich podziekowania :wink: to o jego nogi sie ocierają, to jemu dają sie głaskać :wink: nawet babcia Andzia przeleci i zachaczy futrem o jego noge :evil: a ja siedze i patrze, logistycznie przygotowując sie do podania proszku na robale :lol:

Jeśli chodzi o dokocenie - to naprawde warto :lol: u mnie nikt już sie nie kłoci o kota, no czasami rudzielca sobie wyrywamy :evil:

Jeśli masz warunki na drugiego kota, a finanse Ci pozwalają , zachecam gorąco :D


Arielcia jest cudna :love:



dokładnie ,do TŻ sie wtuliła i żaliła na podłą panią :x
mam warunki na drugiego kota ale syn alergik i oczulam go rok ,wiec chciałabym troche poczekać aby alergia sie nie odezwała ,bo jakby były problemy to niewiem co bym zrobiła ,muszę miec pewność ze bedzie dobrze :? dziekuję w imieniu Arielki :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 25, 2006 12:33

iwona_35 pisze:Dopiero dzis przeczytałam o twojej lwicy :D

Ciekawe co jeszcze kryje sie w naszych milusińskich,słodkich koteczkach :twisted: :D


dokładnie byłam zaskoczona 8O

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 11, 2006 10:52

Zabralismy Arielkę na działkę ,śliczna okolica ,działaka ogrodzona myślałam że bedzie sobie spacerować ,a ona tylko na chwilke na smyczy i uciekała do domku ,trzy dni przesiedziała tak ,spała na kocu przywiezionym z domu :? nie czuła sie tam pewnie ,myślałam że wkońcu dam jej troche woloności i spacerów ale nie miała ochoty.Kiedy jechaliśmy do domu ,szcześliwa wskoczyła do samochodu ,mimo tego że nie lubi jazdy samochodem. A w domu już była szcześliwa rozłożyła sie i oczywiscie ,ciagle zaglądała do burnduka chyba tęskniła za nim :)
nie mineło 30 minut i miauki przy drzwiach ,chciała spacerować na swomi osiedlu ,ale bohaterka :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 12, 2006 10:38

Powiem szczerze że ździwiłam sie że nie skorzystała z ''wolności'' :D Jak zobaczyłam tytuł byłam pewna,że będziesz opisywać jak ją musiałaś ganiać po działce aby wsadzić ją do samochodu.
Ja tak robie z Kwitką gdy wracamy z ogródka .Małpiszon jak widzi że się przebieramy to koniec -znika. Po 15 minutach udaje nam sie ją złapać.

Powiem szczerze,że teraz zastanawiam sie czy brac ze soba moją Kiarunię?
od pau dni nad tym się zastanawiam, bo z jednej strony może jej się spodoba i byłaby szczęśliwsza tym bardziej że będziemy tam spędzać wakacje no i sezon rozpoczęty a z drugiej strony jest sens ją uczyć?
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt maja 12, 2006 10:48

własnie Iwonko nie skorzystała ,bała sie że zginie albo ją zostawimy 8O
natomiast wczoraj skorzystała ,bo moja mama weszła do domu i uciekła ,ze mieszkamy na parterze nie łatwo uciec ,mama przerażona bo nas nie było ,kotka nie chciała wrócic położyła sie na górce i wylegiwała sie ,kiedy mama podchodziła do uciekała ,aż wreście syn wrócił i zaczął ją łapac ,uciekła pod samochód, później pod balkon i wkońcu cały wytarzany wrócił z uciekinierką i dzisiaj od rano tylko czatuje aby uciec z domu ,ale przewrotna 8O

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 12, 2006 10:55

U mnie tylko na balkon spacery, albo do Doc.
Flor, jak przystało na działkowego, miałka pod drzwiami balkonowymi od samego rana. Za to Lilek zawsze szykuje się na wyjście: jak wychodzę z psem, po zakupy, czy też do Doc. Nie chcę mu pokazywać, że mogłabym go wyprowadzać na spacerki, bo boję się, że nie bedzie chciał wracać.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 112 gości