Dawno mnie tu nie było
U nas generalnie wsio w pariadkie. Hestia z Cyrylem biegają jak goopie. Moja mama twierdzi, że jak stado mustangów (biedaczka siedziała wczoraj z nimi, bo ja wyjechałam). I pytała, jak ja z nimi wytrzymuję
Hestia ma takie odpały, że Cyryl wysiada, podobno jest gorsza niż rudy
Biega jak szalona po całym domu z obłędem w oczach, wskakując na wszystko po drodze. Przed rudym ucieka i się drze, jak ją złapie i dusi, a za chwilę sama za nim leci
Kitka na to wszystko patrzy z politowaniem w zielonych oczach i się nie wtrąca.
Czasami Hestia napadnie na Kitkę i wtedy zostaje pacnięta łapą, żeby sobie za dużo nie pozwalała
A oto zdjęcia z zeszłego tygodnia, bo tak
Zapatrzony Cyryl (on często przekrzywia głowę, jakby miało mu to pomóc w lepszym przyjrzeniu się

):
"Spójrz mi prosto w oczy"
To zdjęcie mi się podoba:
I w całości, żeby było widać, że kotek cały jest piękny:
Hestia zapatrzona:
Hestia pokazuje, że umie wspiąć się po wszystkim:
Tu widać, jakie już ma piękne futerko (a jakie w dotyku...):
I hrabina dla wielbicieli:
Znudzona?
I z bliska:
A tak rozkosznie spali w piątek wieczorem:
W czułych objęciach (zachwyciłam się

):
I głupia mina Cyryla:
