Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 05, 2006 20:48

rzeczywiście beznadziejna sytuacja...może warto zaryzykowac i dać mu więcej? Innego pomysłu nie mam, bo nie bedziecie przeciez do niego strzelać nabojami usypiającymi :roll:

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt maja 05, 2006 22:12

Chiara pisze:
Jana pisze:Nic z tego. Szyjasty nie pozwala się złapać. Dostał dziś podwóją dawkę sedalinu, przymuliło go porządnie, a i tak się nie udało. Nawet w piwnicy. Karmicielka z pełnym poświęceniem łapała kocura, ale o mało nie straciła oka, kiedy skoczył jej na twarz. Zostawiłyśmy go śpiącego w piwnicy (budzącego się przy każdej próbie podejścia).

Więcej uspokajacza nie można mu dać. Do klatki-łapki nie wejdzie. Nie mam żadnego pomysłu... Podłamałam się.


A próbowałyście rzucić koc na takiego otumanionego ? Albo wypłoszyć przez okienko piwniczne i łapać go do worka kiedy będzie wiał ? Twarda sztuka się Wam trafiła...


Tak, łapałyśmy go na różne sposoby.

To bardzo twarda sztyka, tylko dlatego jeszcze żyje. Ale jak długo?... :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob maja 06, 2006 2:30

Kiedy robisz kolejne podejście? Kiedyś byłam niezła w łapaniu kotów, myślę że nie wyszłam jeszcze z wprawy, nie boję się piwnicznych okienek i brudu :lol: Chętnie pomogę tylko napisz kiedy będziesz znów próbować (byle nie w jakikolwiek czwartek). Złapię dla Ciebie tego kota :D

Pozdrawiam!

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

Post » Sob maja 06, 2006 9:36

W nocy przyszedł mi jeszcze jeden pomysł do głowy, ale muszę pogadać z karmicielkami, czy jest to technicznie możliwe... Może TŻ przyjdzie pomóc, Vinn - do Ciebie też się zgłoszę :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob maja 06, 2006 9:41

Przed chwilą odebrałam telefon z Białobrzeskiej - pytano mnie czy się udało złapać Szyjastego. Opowiedziałam o porażkach. Mają dać znać jeśli będą mieć jakiś pomysł. Już tyle osób chce mu pomóc, tyle osób się angażuje...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob maja 06, 2006 12:59

Jana, a ja najbardziej wierzę w klatki łapki
nawet do ustawionej pod sufitem na rurach w końcu kot się złapał
moje kotki z pracy też w końcu a próbowałam wiele razy

nakarm jakoś całe towarzystwo oprócz niego
a jego solidnie trzeba przegłodzić
w końcu musi wejść - na wołowinę/wątróbkę, coś co ma zapach i nie wysycha szybko
ja robię ścieżkę z jedzenia przed klatką, potem na całej długości podłogi az do miski na końcu
bywało że koty się najadały do połowy klatki i wychodziły
ale jak raz wejdą, stracą czujność następnym razem i pójdą dalej
tylko nie wolno być za blisko żeby Cię kot widział
i nie wyglądać co chwila czy się złapał

ja mam takie osoby z którymi kotów łapać nie mogę bo ciągle przeszkadzają, wyglądają, wprowadzają nerwową atmosferę
trzeba to robić z wyczuciem a kot nie może czuć że się wokół niego coś dzieje, dlatego wcale nie powinno być dużo osób
nie znam tego terenu ale zawsze można jakąś strategię wymyślić, zobaczyć gdzie kot chodzi
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob maja 06, 2006 14:25

Jana a możesz napisać gdzie to dokładnie jest? Nie mam dziś nic do roboty, może się udam na rekonesans.

Fakt im mniej osób tym lepiej, mało hałasu i kręcenia się, nic nie rozprasza i jest lepsza współpraca.:)

Pozdrawiam

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

Post » Sob maja 06, 2006 18:05

Kiedy łapiecie Rudaszka?
Jano, daj znać, jezeli łapka pilnie potrzebna


Glosno myślę.
Łapkę można dodatkowo zabezpieczyć też łancuchem/ kłódką od roweru, przywiązawszy go do jakiejść metalowej sztachety (rury na budynku)

Ja balam się, że ktoś zwinie (zlomiarze?) pozostawioną bez nadzoru łapkę, stąd też caly czas wokól niej chodziliśmy.
Lepiej jest chyba odejść na chwilę i nie niepokoic kota.


Mamy taki łancuch. Mozemy udostępnić. :D

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob maja 06, 2006 21:26

Kilka slow o rudym Kaziku.
Kotek trzy dni temu dostal biegunki. Dostaje antybiotyk, badalismy na Nowoursynowskiej kupke na ewentualnosc wystepowania pasozytow.
Badanie nic nie wzkazalo.
Ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Przy okazji codziennych wizyt w klinice weterynaryjnej nadarzyl nam sie najlepszy z mozliwzch nowowych domkow dla Kazika. Jeden z lekarzy jest zainteresowany kociakiem. Mieszka pod Warszawa, no i znamy go od kilku lat.
Dzwonila tez dzis wieczorem osoba z forum. W przeciagu kilku najblizszych dni wszystko sie wyjasni.
Gienka w srode jest umowiona na kolejna wizyte w gabinecie okulistycznym. Prawe oczko wzglada juz calkiem zdrowo, lewe to zamglone bedzie wzmagalo dalszego leczenia.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Sob maja 06, 2006 23:21

Kilka słów o Glusiu, wcześniej zwanym Blondaskiem.

Jest bossski. Nie wiem, jak go oddam :roll:

Zresztą - co ja będę pisać, sami zobaczcie :wink:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie maja 07, 2006 6:28

Ale cudne kociaczki! Niemożliwe, by nie znalazły domków.

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pon maja 08, 2006 8:24

Wczoraj padło forum i nie miałam jak napisać.

Jedna z koteczek jest chora. Może po wypadku. Siedzi schowana w piwnicy, nie wychodzi na jedzenie. Zatacza się i coś jej z tyłu wystaje (może odbyt jej wypadł :roll: ).

Zaraz pójdę spróbować ją złapać i zwieźć do lecznicy...

:(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 08, 2006 9:15

:(
mam nadzieję, że uda się ją złapać.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon maja 08, 2006 11:10

Niestety nie udało się - kotki nie było w żadnej piwnicy ani na podwórku... :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 08, 2006 11:25

Pewnie zaszyła się w którejś z piwnic :cry:
A Szyjasty jeszcze się pokazuje?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 150 gości