Kocieta wyparowaly - juz sa! :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 28, 2006 16:57 Kocieta wyparowaly - juz sa! :-)

Sytuacja jest taka: na mojej klatce schodowej mieszka kotka z kocietami. Maluchy urodzily sie w polowie marca. Zapewnilismy im maksymalnie dobre, jak na klatkowe zycie, warunki: mialy cieple, duze poslanie, non stop swieze jedzenie i picie, kuwete z wymienianym na biezaco zwirkiem, mieszkaly na strychu tam gdzie nie chodza ludzie. Kotka spokojnie zajmowala sie maluchami. Ja w tym czasie znalazlam im domy adopcyjne, ktore czekaja do konca maja na przyjeceie maluchow. Po odakrmieniu przez matke maluchy mialy trafic do naszej lazienki (doslownie na dniach; wczesniej nie bylo to mozliwe bo matka jest zupelna dzikuska i zamkniecie jej z kocietami w domu zupelnie nie wchodzilo w gre). I tu zaczyna sie dramat: OD 6 DNI NIKT NIE WIDZIAL MALUCHOW... :( Po prostu rozplynely sie w powietrzu... :( Nie wiemy co o tym myslec, jestesmy komleptnie zalamani. Rodzice i sasiedzi (kamienica jest przychylna kotom i kilka osob przejelo sie sytuacja) szukali ich juz wszedzie - strych, piwnica, komorki, po prostu wszedzie. Kotka caly czas jest na podworku, wydaje sie spokojna, duzo je.
Praktycznie niemozliwe jest zeby ktos je zabral: nieweiel osob w ogole wiedzialo o ich istnieniu, menele sie po podworku nie kreca. Jakis czas temu maluchy mialy poczatki kociego kataru, ale szybko trafily do weta, dostawaly cykl zastrzykow, wiec wykluczamy tez ze zmarly...
Wiec co sie stalo???? Czy ktos mial na przyklad taki przyapdek, ze kotka ukryla maluchy???? Ze schowala je przed ludzmi (nie wiem z jakiej przyczyny mogalby to zrobic, ale moze...)?????
Moze ktos slyszal o podobnej sytuacji, moze ktos ma jakis pomysl, jakies doswiadczenia zblizone do tych??? :roll: Naprawde nie wiem co myslec, jestem przerazona... Co powiem ludziom u ktorych maluchy mialy mieszkac? :oops: Tak sie cieszylam: to mial byc ostatni miot tej kotki (bedzie wykastrowana) i jednoczesnie pierwszy, ktory mial miec normalne, szczesliwe domy zamiast podworkowej tulaczki... Tak bardzo sie cieszylam.... :cry: :cry: :cry:
Ostatnio edytowano Pt maja 26, 2006 17:00 przez MartaK, łącznie edytowano 4 razy

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pt kwi 28, 2006 17:18

Tak , ja sie spotkalam z sytuacja ze w momencie jak kotka czuje zagrozenie przeniosla mlode , w tym wypadku byl to dziki duzy kocur ktory zaczal sie krecic kolo poslania malych. Musisz poobserwowac gdzie kotka chodzi...

Gambin

 
Posty: 12
Od: Nie kwi 23, 2006 1:15

Post » Pt kwi 28, 2006 17:29

ANiu, właściwie na pewno kotka gdzies maluchy przeniosła- widocznie uznała, ze inne miejsce będzie bezpieczniejsze. W jakim wieku są kociaki? Moze spróbuj poobserwować kotkę? Powinna doprowadzić Cię do nowej kryjówki
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 28, 2006 18:04

Kocieta maja poltora miesiaca. Kotka caly czas jest obserwowana, ale nie naprowadzila nas na slad ewentualnej kryjowki - to znaczy rodzice sparwdzili wszystkie miejsca do ktorych widzieli, ze wchodzila. I nic :( To podworko nie jest duze a co za tym idzie i miejsc do przeszukania jest ograniczona ilosc. I wlasnie sie zamartwiamy, bo wydaje nam sie malo mozliwe, ze kogla je ukryz AZ TAK dobrze - czy to wykonalne, aby ukryc kocieta tak skutecznie, ze kilka doroslych, bardzo zaanagazownaych osob, nie jest w stanie trafic na chocby najmniejszy ich slad, na jakis miauk czy cos takiego????? Czy to mozliwe???!!! 8O

Poza tym przeciez to juz nie sa takie malenstwa - czy one w jakiejkolwiek kryjowce wytrzymalby tydzien bez wychodzenia? :roll: Czy nie ciagneloby je na dwor? Wydaje mi sie, ze kocieta nie znaja terminu "posluszenstwo", wiec instynkt chyba by je wygnal na powietrze... Czy nie??? Ja nie wiem, naprawde nie wiem... :cry:

Podobno dwa dni przed zniknieciem maluchow na podworko zajrzal jakis obcy kocur. Pospolkowal z kotka, pojadl i rodzice mowia ze juz wiecej nie przyszedl. Wiec czy jest mozliwosc, ze ona dopiero po dwoch dniach, od tej - podkreslam jednorazowej - wizyty, zdecydowala sie na ewentualna ewakuacje malych?.... :roll:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pt kwi 28, 2006 19:09

MartaK pisze:Kocieta maja poltora miesiaca. Kotka caly czas jest obserwowana, ale nie naprowadzila nas na slad ewentualnej kryjowki - to znaczy rodzice sparwdzili wszystkie miejsca do ktorych widzieli, ze wchodzila. I nic :( To podworko nie jest duze a co za tym idzie i miejsc do przeszukania jest ograniczona ilosc. I wlasnie sie zamartwiamy, bo wydaje nam sie malo mozliwe, ze kogla je ukryz AZ TAK dobrze - czy to wykonalne, aby ukryc kocieta tak skutecznie, ze kilka doroslych, bardzo zaanagazownaych osob, nie jest w stanie trafic na chocby najmniejszy ich slad, na jakis miauk czy cos takiego????? Czy to mozliwe???!!! 8O

Oczywiście że jest to możliwe. Kocica potrafi ukryć kociaki w takim miejscu, ktore człowiekowi wydaje się albo nieosiągalne (za wysoko, za stromo) albo za małe (kocia głowa jest naprawdę nieduża, a jak głowa się zmieści, reszta kota przechodzi bez problemu).
U mnie w mieszkaniu kocica ukryła 6 kociąt tak skutecznie, że nawet podzial mieszkania na kwadraty i przeszukanie nie pomogło.

[quote=MartaK"]Poza tym przeciez to juz nie sa takie malenstwa - czy one w jakiejkolwiek kryjowce wytrzymalby tydzien bez wychodzenia? :roll: Czy nie ciagneloby je na dwor? Wydaje mi sie, ze kocieta nie znaja terminu "posluszenstwo", wiec instynkt chyba by je wygnal na powietrze... Czy nie??? Ja nie wiem, naprawde nie wiem... :cry: [/quote] Oczywiście, że kociaki znaja termin "posłuszeństwo" - na specjalny sygnał matki "niebezpieczeństwo" szóstka malcow w wieku wlaśnie ok. 6 tygodni potrafi się w ułaku sekundy zdematerializować, zamrzeć w bezruchu i czekac na sygnał "wszystko w porządku". Kocięta dzikiej kotki potrafią przez cały dzień czekać grzecznie na matkę, poruszając się jedynie w obrębie legowiska. Napewno wychodzą, to znaczy matka je wyprowadza, prawdopodobnie nocą, gdy nikt ich nie szuka, nikt się po podwórku nie kręci.

[quote="MartaK']Podobno dwa dni przed zniknieciem maluchow na podworko zajrzal jakis obcy kocur. Pospolkowal z kotka, pojadl i rodzice mowia ze juz wiecej nie przyszedl. Wiec czy jest mozliwosc, ze ona dopiero po dwoch dniach, od tej - podkreslam jednorazowej - wizyty, zdecydowala sie na ewentualna ewakuacje malych?.... :roll:[/quote]
Mało prawdopodobne. Możliwe, że nadszedł już czas wyprowadzenia małych w inne, bezpieczniejsze miejsce. Sa już w takim wieku, że same za matką pójdą, w trudniejszych miejscach matka im pomoże przenosząc w zębach.
Trzeba obserwować matkę, ale tak by się nie zorientowała (lornetka?). I wystawiać jedzenie w jakims zacisznym miejscu. Jest duża szansa, że je wreszcie przyprowadzi na samodzielny posiłek. Wtedy trzeba odłowić. I malce i matkę. I trzeba to zrobic za pierwszym podejściem. Wystraszona kocica wyniesie się na dobre z podworka.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39311
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt kwi 28, 2006 20:17

O matko, matko.... Cyztam Wasze odpowiedzi (naprawde bardzo serdecznie za nie dziekuje) i niby sie ODROBINE uspokajam, ale juz za chwile cala sie w srodku trzese, ze jednak stalo sie cos zlego...

Możliwe, że nadszedł już czas wyprowadzenia małych w inne, bezpieczniejsze miejsce.
Ale wlasnie to miejsce w ktorym do tej pory mieszkaly bylo naprawde bezpieczne, nikt im sie tam nie krecil, tylko rodzice zagladali do nich dyskretnie w ciagu dnia, zeby upewnic sie czy wszystko jest dobrze... I wlasnie mnie to dziwi, ze kotka mogla wlasnie teraz zdecydowac sie na przenosiny - kiedy kocieta nie sa juz takie malenkie i bezbronne. A kiedy takie wlasnie byly to mieszkali wszyscy na strychu... :roll:

Trzeba obserwować matkę, ale tak by się nie zorientowała (lornetka?)
Obserwowana jest bardzo czesto i na pewno o tym nie wie, bo rodzice robia to z okna z ktorego maja widok na cale podworko. Na razie rezultatow brak... :(

Wystraszona kocica wyniesie się na dobre z podworka.
To jest najdziwniejsze - ze obiektywnie ona nie ma byc czym wystraszona, bo na podworku nie dzieje sie nic zlego. Poza tym na wystraszona ani troche nie wyglada - spacedruje, je z apetytem, cale dnie wygrzewa sie na sloncu z drugim podworkowym kotem, po prostu pelen relaks ze sie tak wyraze. A kociat nie ma juz TYDZIEN!!!! Mam wrazenie, ze tu jednak cos nie gra.... :( Nie ma obiektywnych zagrozen, a to juz TYLE trwa! Czy to sie miesci w normie ukrywania kociat - wiem, ze brzmi to niedorzecznie, ale mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi.... Czy to powinno az tyle trwac???

To juz nasty miot tej kotki, nigdy nie bylo podobnej sytuacji...

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pt kwi 28, 2006 22:58

a czy ta kotka karmi jeszcze kociaki? Kiedyś trzeba ją ciachnąć... :)
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob kwi 29, 2006 9:52

a może ktoś (kogo nie znacie) zabrał do domu wszystkie maluchy żeby znaleźć im dom? :? mało prawdopodobne...
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 29, 2006 10:47

Taka opcje wykluczamy - nikt ich nie zabral, zeby wyszukac im domki...

Kociat nie ma juz 8 DZIEN! :( :( :(

To chyba niemozliwe, zeby matka ukrywala je tak dlugo,prawda?...

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Sob kwi 29, 2006 11:15

to nie jest tak ze ona je ukrywa.
one je poprostu gdzies przeniosla.
powinna im nosic jedzenie stale ktore dajesz juz niedlugo.trzeba obserwowac.czy ona ma nadal gruczoly mlekowe?jezeli by nie karmila one znikaja bardzo szybko.

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Sob kwi 29, 2006 12:39

Można sprawdzić czy zanosi cos do jedzenia małym: na miseczke położyc kawałki mięsa. Po najedzeniu się powinna choć trochę wziąc w pyszczek i zanieśc do małych. Chyba, że małe przychodzą na jedzenie pod osłoną nocy.
Jeżeli gdzieś usiądzie tak by widac było brzuch - oznaką, ze małe ją ssa sa wylizane, różowe "obwolutki" wokół sutków.

Pojęcie bezpieczeństwa wg kota nigdy nie równa się bezpieczeństwu wg człowieka. My na to inaczej patrzymy niz dzikie koty podwórkowe.

Małe, o ile nie stało się nimi nic złego, powinny sie pojawić przyprowadzone przez matkę do miski. Kotka, z tego co piszesz, czuje się swobodnie na podwórku.
Przed totalna kastracja podwórkowych kotow, kotki przyprowadzały maluchy do budki na jedzenie w wieku tak coś ok. 8-10 tygodnia życia.

Możliwe, że za jakies 2-3 tygodnie zobaczysz bandę kociaków urzędujących po podwórku.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39311
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 01, 2006 17:38

Są!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D

Nie wiemy jak, nie wiemy skad - po prostu wszystkie trzy kocieta pojawily sie ponownie w swoim starym legowisku na strychu. Jestem tak szczesliwa!!!! Oczywiscie kiedy tylko mama zanotowala ich cudowny powrot, zgarnela cala bande do lazienki :D Zeby juz nam sie przypadkiem nie zapodziala gdzies, bo drugi raz bym tego nie przezyla....

Jednym slowem - oglaszam happy end (tylko koteczki mi zal, ze maluchy jej zabralismy i moze teraz bidulka sie martwi... Naparwde mi przykro... :( - tym bardziej, ze wczoraj miala niemile przezycia - ktos na kilkadziesiat godzin zamknal ja na strychu i mama urzadzila wielka akcje ratownicza.... :roll: ).

Bardzo serdecznie dziekuje Wam za wsparcie, a MariiD dziekuje w dwojnasob za jej bardzo madre rady!!! Naprawde serdeczne dzieki!!!! :flowerkitty:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pon maja 01, 2006 17:50

Ufff !! Kamień z serca, że maluchy sie odnalazły. Zmień tytuł na aktualniejszy :D
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Pon maja 01, 2006 17:55

Marta..teraz trzeba ja szybko ciachnac, bo znow zaciazy...:(

podswiadomosc

 
Posty: 892
Od: Pt lis 18, 2005 9:33
Lokalizacja: Legionowo

Post » Pon maja 01, 2006 18:13

Cieszę się, że maluchy się znalazły.
I oczywiście kastracja matki jest bardzo wskazana, wręcz konieczna ;) Zeby znów nie zaszła w ciąże..
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], label3, Patrykpoz i 86 gości