Vetminth to też są tabletki? To może bym spróbowała.
Znalazłam w domu połówkę Aniprazolu, myślałam, że jutro wezmę od weta kolejną tabletkę i spróbuję poprzemycać lek w jedzeniu. Ale może spróbuję w takim razie z Vetminthem, jeśli lepszy.
Na razie walczę z Onetem, który strrrrrrrrasznie nie lubi łapania i zakraplania oczka. Ale za to oko już lepsze zdecydowanie, trzecia powieka się schowała, prawie nie ma ropy. Troszkę jeszcze je mruży i jest przez to mniejsze niż drugie - ale widać poprawę zdecydowanie, więc i ja jestem bardziej zmotywowana do działania
Karczek na szczęście OK, po odstawieniu maści nie nastąpił nawrót drapania (tfu, tfu - obym nie zapeszyła), teraz czekamy aż zarośnie.
Kociambry dzisiaj rano dostały jakiegoś szału i od 5 przez 3-4 godziny łomotały bez opamiętania (z przerwą na poranny posiłek

). Nie umiem powiedzieć czy Blue szalała z nimi, ale spodziewam się, że tak, bo już sobie coraz śmielej poczyna. Rudy już nie umiera z przerażenia na jej widok i zaczyna traktować ją jako kompankę do zabawy, Onet ma do niej stosunek neutralny, ale jest nią zaciekawiony, więc tu też idzie w dobrym kierunku. Najciężej będzie z Inką, tak jak przypuszczałam. Inka na Blue buczy i prycha, więc po jakimś czasie mała też zaczęła parskać na Inkę i nawet próbuje ją atakować pierwsza. Nie ma między nimi wyraźnej agresji, co daje nadzieję, że się to jakoś wyciszy - ale na pewno potrzeba na to sporo czasu.
Chyba 2 dni temu widziałam, że Blue już całkiem fajnie ganiała się z Maluccim - wpadały do pokoju na pełnych obrotach, Malucci na przedzie, Blue w roli pościgu, na środku pokoju następowała zawrotka, Blue uciekała, a Malucci ją gonił

I tak w kółko
