Vinn pisze:Nie bądź śmieszna...
I na pewno nie TY będziesz mi mówić czy powinnam mieć kota czy nie, bo sama masz jakiś problem ze sobą i klapki na oczach.
Nie chce mi się sprzeczać z Tobą na temat "udomowienia" kotów ale dla mnie dziki i prychający kot podwórkowy NA PEWNO nie jest udomowiony.
dla mnie też nie jest, ale kastracji potrzebuje- jak każdy kot nierodowodowy.
problem to masz Ty- z kulturą wypowiedzi i dorosłością. Jeśli nie rozumiesz, o co chodzi, przeczytaj swoją poprzednią wypowiedź. Gdybym nie wiedziała, kto zacz, pomyślałabym- kolejny 11-12-13-letni dzieciak chcący zaistnieć. Jeżeli chcesz być tak postrzegana, nie widzę powodu, aby nie spełnić Twojego życzenia i zacznę się w ten sposób do Ciebie odnosić.
"XAgęX, znaną na innych forach także jako XWegaX / xwegax, również. Jak ktoś zajdzie jej za skórę, staje się czepliwa, kłótliwa i złośliwa.
I taka już dla Ciebie będzie. Za ten post."
Ogarnij się dziewczyno i zejdź na ziemię

Mam się bać czy co???

A poza tym cytat mówi sam za siebie. Jesteś kłótliwa, agresywna, zapatrzona w swoje zdanie a do tego oceniesz innych jakimiś swoimi kosmicznymi ocenami. Po prostu żal się robi.
agresywna jestem do osób, które dają mi ku temu powód... może do 10 osób na całym świecie, a znam setki różnych ludzi o bardzo dalekich od siebie poglądach; swoją drogą zajść mi za skórę po pierwszej wiadomości to pewna sztuka, gratuluję
Bać się nie musisz, wiedz tylko, że nie masz co liczyć ani na moją pomoc, ani życzliwość, ani sympatię i żebyś się po prostu nie zdziwiła.
Dodam, że jestem radykalną feministką, a mam wśród znajomych także skinów, Wszechpolaków i zwolenników prawicy, a mimo to potrafimy się porozumieć i nasze stosunki są względnie dobre. Więc chyba nie we mnie tkwi problem...

nie powinnaś mieć kota, bo jak się będziesz odnosić do niego tak, jak do mnie i reszty uczestników tego wątku, to mi go najzwyczajniej szkoda.
To że TY masz bzika na punkcie kotów i wszystkie byś łapała usypiała i kastrowała to nie znaczy że każdy musi mieć takie podejście. I powinnaś jako inteligentny człowiek to zrozumieć.
Owszem, WIĘKSZOŚĆ (te nierasowe, nierodowodowe) bym wykastrowała, ew. uśpiła ślepe mioty- dla dobra ich samych i ogółu kotów. Tym się kieruję, i nie rozumiem, jak ktoś uważający się za miłośnika zwierząt namawia do działania na ich szkodę.
Ale widzę że świat w którym żyjesz obraca się jedynie wokół kotów i kastracji. Będę Ci współczuć gdy nadejdzie czas śmierci ostatniego kota na ziemi... Nie będziesz miała po co żyć.
Będę miała, nie obawiaj się

Poza zwierzętami zajmuję się także promocją praw kobiet dobrych książek, jazdą na rowerze, studiami i 100 000 innych rzeczy.
Po pierwsze nikt tu nie chce, aby koty wymarły- chcemy, aby nie cierpiały, nie widzisz różnicy?
Po drugie- Ty zaś żyjesz chyba tylko po to, aby komuś docinać. Źle trafiłaś.
Po trzecie- kojarzę Cię z grona, z Twoimi równie "miłymi", "fachowymi" i "przepełnionymi miłością do zwierząt" wypowiedziami.
Po czwarte i najważniejsze- ten wątek spycha na dalsze pozycje te, w których koty naprawdę potrzebują pomocy. Proponuję dalsze pretensje o to, że żyję wysyłać mi na priv, aby ten wątek spadł jak najniżej.